Refleksja nad paraszą Szoftim
Tydzień temu miałem nagły “przypadek stomatologiczny”. Zaczął mnie boleć ząb, w czwartek wieczorem, tylko trochę, ale w piątek, w ciągu dnia, zaczął boleć bardziej i bardziej. Prowadziłem wieczorne modlitwy będąc na silnych środkach przeciwbólowych. One jednakże wkrótce przestały działać, ponieważ ból stał się nie do zniesienia, tak nie do zniesienia (8-9 w skali 1-10), że pojechałem na pogotowie. Spędziłem tam około 4 godzin i w zasadzie nic nie zrobili. Gdybym na końcu nie poprosił o znieczulenie miejscowe, ta wizyta byłaby całkowitą stratą czasu. Aplikując to znieczulenie raz za razem, przetrwałem do rana. Zadzwoniłem do około 15, może 17 klinik stomatologicznych i jedna w końcu mnie przyjęła, mimo, że mieli komplet pacjentów na cały dzień. Umówiłem się na wizytę, poszedłem tam, dentysta otworzył mi ząb, usunął nerw, założył tymczasowe wypełnienie i zabukował leczenie kanałowe za trzy tygodnie. Wróciłem do domu. Ból ustąpił! Resztę szabatu spędzam błogo śpiąc we własnym łóżku.[…]