W tym tygodniu porcja Tory, Wajiszlach, jest pełna konfliktów i napięć, którymi Jakub i jego rodzina muszą się pilnie zająć. Otwiera ją wiadomość, że Ezaw wychodzi na spotkanie z Jakubem, przyprowadzając ze sobą czterystu mężczyzn. Obawiając się, że Ezaw będzie chciał się zemścić na swoich bliskich za kradzież jego prawa pierworództwa, Jakub próbuje przekonać do siebie starszego brata, wysyłając mu wystawne prezenty. Obawiając się jednak, że to nie wystarczy, by ugłaskać rozgniewane rodzeństwo, Jakub wysyła swoją rodzinę w bezpieczne miejsce, na drugą stronę strumienia Jabbok. Następnie czytamy o słynnej jest walce Jakuba z tajemniczym stworzeniem aż do świtu. Zaraz potem Jakub spotyka Ezawa i dwaj bracia w końcu się godzą.
Gdy ten rodzinny konflikt zostaje zażegnany, rodzina Jakuba zajmuje się napięciami pochodzącymi z zewnątrz. Jedyna córka Jakuba, Dinah, opuszcza obóz, by szukać towarzyszek nie należących do ich plemienia. Niestety, jej przyjazne usposobienie i ciekawska osobowość doprowadzają do strasznej tragedii. Szechem, książę sąsiednich Chiwwitów, porywa ją i gwałci. Następnie oferuje jej małżeństwo i proponuje połączenie tych dwóch narodów, co wymaga obrzezania wszystkich mężczyzn Chiwwitów. W czasie rekonwalescencji po tym zabiegu, dwaj spośród synów Jakuba, Szimon i Lewi, mszczą cierpienie Diny, mordując wszystkich rekonwalescentów Chiwwitów. Uzasadniają swoje działania mówiąc, że nie mogliby znieść wstydu, że ktoś traktuje ich siostrę jak nierządnicę. W obliczu rozlewu krwi dokonanego przez jego synów Jakub obawia się, że takie otwarcie zdradzieckie zachowanie zantagonizuje i zjednoczy ludy Kanaanu przeciwko jego plemieniu. Po latach, na łożu śmierci Jakub przeklina Szymona i Lewiego za ich czyny.
Dina i Ezaw są źle traktowani. Jednak ich status społeczny przed znęcaniem się decyduje o tym, w jakim stopniu traumatyczne doświadczenia określają dalsze trajektorie ich życia.
Ezaw, mimo że został oszukany ze swojego prawa pierworództwa, staje się przywódcą potężnego plemienia i założycielem narodu Edomu. Końcowa część naszej porcji zawiera długą listę wybitnych potomków Ezawa.
Los Diny jest diametralnie inny. Po swojej męce jest tylko raz wspomniana w Biblii – dowiadujemy się, że była wśród siedemdziesięciu członków rodziny Jakuba, którzy opuścili Kanaan i osiedlili się w Egipcie. Tora nigdy nie mówi nam, jak wyglądała reszta jej życia, czy doszła do siebie po znęcaniu się nad nią. To milczenie skłoniło rabinów do zaproponowania midraszowych odpowiedzi.
Midrasz, który szczególnie mi się podoba, zmienia Asenat, żonę Józefa, w córkę Diny. Według niego, synowie Józefa nalegają na zabicie Asenaty, ponieważ przypomina im ona o “hańbie”, jaką Dina przyniosła ich rodzinie. Na szczęście Jakubowi udaje się ją uratować, ale zostaje zmuszony przez swoich synów do oddania jej. Sam Bóg wysyła Archanioła Michała, aby przyprowadził Asenath do jej przybranych rodziców, Potifara, pierwszego pana Józefa w Egipcie, i jego żony. Przed przyprowadzeniem jej tam, Jakub zapisuje jej historię na złotej tabliczce i zawiesza ją na szyi Asenat. Po wielu latach dzięki tej tabliczce Józef odkrywa, że Asenat jest jego siostrzenicą. Zgodnie z endogamiczną tradycją potomków Abrahama, Asenat i Józef pobierają się i wiodą szczęśliwe życie egipskiej arystokracji. Chociaż midrasz nie mówi, co dzieje się z Diną po jej przybyciu do Egiptu, chcę wierzyć, że Asenat, wiedząc kim jest Dina i co przeszła, nie zostawia matki, by spędziła resztę swoich dni w ubóstwie i zapomnieniu.
Raczej zaprasza Dinę, by zamieszkała z nią i Józefem w ich pałacu. Tam Dina może niańczyć jej wnuki, Efraima i Menaszego. Kiedy Jakub umiera, zostawia podwójną część swojego spadku Efraimowi i Menaszemu nie tylko dlatego, że są dziećmi jego ulubionego syna. Chce również wynagrodzić swoją porażkę jako ojciec Diny poprzez opiekę nad ich wspólnymi wnukami. Następnie Dina cieszy się luksusem pałacu Józefa i Asenat i dożywa końca swoich dni jako matriarchini, na której status zawsze zasługiwała.
Dlaczego wybrałem ten midrasz? I dlaczego pozwoliłam sobie napisać go dalej? Dlaczego marzyłam o tym, by Dina miała szczęśliwe zakończenie w swoich złotych latach, po życiu naznaczonym nadużyciami, niezrozumieniem i brakiem empatii wobec jej cierpienia?
Odpowiedź na wszystkie te pytania jest prosta, ale bolesna. Ten midrasz oferuje mi eskapistyczną fantazję od skandalu, który wstrząsnął fundamentami europejskiego judaizmu postępowego. W środę, 7 grudnia, opublikowano streszczenie raportu z dochodzenia w sprawie sytuacji w Abraham Geiger Kolleg, jedynym w Europie kontynentalnej reformowanym seminarium rabinicznym. Ustalenia śledztwa były przerażające.
(Informacje cytowane na podstawie: https://www.jta.org/2022/12/07/global/prominent-german-rabbi-resigns-from-leadership-roles-as-report-confirms-allegations-against-him)
Według kancelarii, rabin Walter Homolka, założyciel i reaktor Kollegu, stworzył “sieć zależności” i “kulturę strachu”. Groził też pracownikom zwolnieniem z pracy. Ponadto Homolka miał “de facto możliwość” “kontrolowania całej ścieżki kariery studentów”. Jednym z głównych instrumentów terroru Homolki była niejasność kryteriów udzielania święceń. Najbardziej problematycznym wymogiem do święceń było “zaufanie do osobowości absolwenta”. To, według raportu, stwarzało “ogromne możliwości nadużyć”, ponieważ studenci, którzy stracili “zaufanie” Homolki, mogli być pozbawieni święceń. Wszystko to prowadziło do tego, że “krytyka i negatywne doświadczenia podczas studiów” nie były werbalizowane “z obawy przed negatywnymi konsekwencjami”.
Ten klimat strachu uciszył wielu studentów Geigera, w tym mnie. Stawialiśmy czoła seksualnym propozycjom i molestowaniu, byliśmy zastraszani lub wydalani, ponieważ nasze podejście do rabinatu nie odpowiadało upodobaniom lub celom pana Homolki. Nasze cierpienie, podobnie jak perspektywa Dinah, nie trafiło do kanonicznej opowieści o Abraham Geiger Kolleg, historii cudownego odrodzenia edukacji rabinackiej i kantoralnej w Niemczech.
Czy to dlatego, że pokrzywdzeni studenci Geigera byli Dinami, a nie Ezawami postępowego świata żydowskiego? Większość z tych, których to dotknęło, pochodziła z (stosunkowo) małych społeczności i nie miała międzynarodowych kontaktów. Wielu z nas było zależnych finansowo od Kollegu jako odbiorcy różnych stypendiów. Niektórzy z nas byli osobami LGBTQ wybierającymi rabinat w tej części świata, w której przynależność do tej grupy utrudnia znalezienie pracy. Inni to konwertyci, którzy mimo oficjalnej polityki otwartości, nadal spotykają się z uprzedzeniami i dyskryminacją, gdy starają się o posady rabinackie.
Niestety, czynniki decydujące o różnicy między Diną a Ezawem tego świata pojawiły się w momencie, gdy postanowiliśmy podzielić się naszymi doświadczeniami. Podobnie jak Dina, wielu liderów europejskiego ruchu postępowego patrzyło na naszą historię przez pryzmat wstydu, jaki mógłby spotkać ich instytucje, gdyby nasze głosy zostały usłyszane daleko i szeroko. Wydaje się, że nie mieliśmy tej wywołującej strach obecności Ezawa, która motywowała Jakuba do naprawienia dawnych krzywd, do zmagania się z bólami sumienia symbolizowanymi przez wizję anioła.
Nolens Volens, musieliśmy stać się naszymi własnymi aniołami stróżami. Wspieraliśmy się wzajemnie, wierzyliśmy sobie i organizowaliśmy. W tym tygodniu nasze zmagania o prawdę i sprawiedliwość wreszcie się opłaciły – rabin Homolka zrezygnował z funkcji rektora Abraham Geiger Kolleg. Niestety, nie oznacza to, że – jak w historii Jakuba i Ezawa – ci, którzy dyskontowali nasze doświadczenie, w końcu nas objęli i uznali jego zasadność. Wręcz przeciwnie, wielu liderów europejskiego ruchu postępowego nadal pozostaje w zaprzeczeniu, jeśli chodzi o złożoną prawdę o Abraham Geiger Kolleg. Nasze cierpienie jest wciąż dyskontowane lub relatywizowane. Wciąż czekają na anioła, który nauczy ich, że aby naprawdę należeć do rodziny Jakuba/Izraela, trzeba umieć konfrontować się z trudnymi prawdami i działać w oparciu o refleksje, które z tej walki wynikają.
To wszystko sprawia, że ci, którzy walczą o sprawiedliwość i o lepszą przyszłość Europejskiego Ruchu Postępowego są wyczerpani, tak jak Jakub był po swojej nocnej walce. Rany moralne sprawiają, że kulejemy, choćby tylko emocjonalnie. Wiemy, że przed nami jeszcze długa droga, zanim osiągniemy nasze cele: przeprosiny za dawne krzywdy i stworzenie prawdziwie bezpiecznej szkoły rabinackiej w Niemczech.
Na szczęście mamy przed sobą Szabat, aby przegrupować się, zregenerować siły i rozkoszować się marzeniami o lepszym świecie. W ten Szabat spoczniemy w pałacu Józefa, wspaniałym gmachu zbudowanym z marzeń rabinów dawnych i współczesnych. Tam Dinah i wszystkie ofiary nadużyć w żydowskiej historii mogą się leczyć i wzrastać w miejscu, gdzie opowiadano bolesne historie i wyciągano trudne wnioski. Tam nie trzeba zmagać się z aniołem, aby rozpocząć karzącą podróż do tego pałacu, anioł jest przy nas, aby zaoferować niebiańską pomoc.
Szabat się skończy i będziemy musieli opuścić pałac, aby powrócić do świata, jakim jest dzisiaj. To może być uczucie zawodu. Ale my, ci skrzywdzeni przez Abraham Geiger Kolleg, wierzymy, że nie musi tak być. Ufamy, że każdy postępowy Żyd może być nie tylko stróżem brata, ale i aniołem stróżem. Jeśli wszyscy będziemy zadawać pytania, jeśli wszyscy będziemy zwracać uwagę na rozwój sytuacji w Abraham Geiger Kolleg, jeśli zadeklarujemy nasze zainteresowanie, razem, jako europejska społeczność postępowych Żydów odbudujemy Abraham Geiger Kolleg i w rezultacie wzmocnimy postępowy judaizm w Europie i poza nią. Razem możemy przekształcić Kolleg w pałac, który przyniesie korzyści wszystkim: Jacobów, Ezawów, Din, Józefów i Asenat dnia dzisiejszego. Oby ten pałac został zbudowany wkrótce i za naszych dni. Szabat Szalom.
Leave a Reply