Refleksja nad paraszą Wajeszew
Porcja Tory na ten tydzień zaczyna się od opowieści o tym, jak Jakub osiedla się w Hebronie ze swoimi dwunastoma synami. Jego ulubionym synem jest siedemnastoletni Józef, o którego jego bracia są zazdrośni, gdyż jest faworyzowany przez ojca. Żeby jeszcze pogorszyć sprawę, Józef opowiada swoim braciom dwa swoje sny, które przepowiadają, że jego przeznaczeniem jest rządzić nad nimi, co oczywiście jeszcze zwiększa ich zawiść i nienawiść. Na początku planują go zabić, ale zamiast tego upokarzają go i sprzedają do niewoli w Egipcie.
Możemy sobie tylko wyobrazić cierpienie, żal, poczucie rozpaczy i złość, jakich doświadczył Józef. W tego typu sytuacjach ludzie – w zależności od ich temperamentu – pragną zemsty, chcą, aby sprawcy zostali potępieni i/albo domagają się sprawiedliwości. W Talmudzie w traktacie Bawa Kama (83b i na dalszych stronach) rabini debatują nad słynnym starożytnym prawem „oko za oko, ząb za ząb”. Prawo to prawdopodobnie przestało być dosłownie stosowane na początku okresu Drugiej Świątyni i z pewnością nie było stosowane na początku ery chrześcijańskiej. Wiemy o tym z Miszny, gdzie zostaje ono zastąpione przez zbiór praw dotyczących odszkodowań za wyrządzenie różnego rodzaju szkód. Kodeks zaczyna się od ogólnego prawa:
Jeśli ktoś zrani drugiego, ma obowiązek zapłacić odszkodowanie za spowodowany uraz tytułem pięciu rodzajów rekompensat: musi zapłacić za szkody, za cierpienie, za koszty leczenia, za utratę środków do życia i za upokorzenie. (Miszna, Bawa Kama 8, 1)
Temat ten zostaje następnie szczegółowo omówiony we wszystkich kolejnych misznajot w rozdziale 8. Jednakże Talmud (Gemara) zaczyna od poddania w wątpliwość samej koncepcji wypłacania odszkodowania zamiast dosłownego przestrzegania prawa biblijnego. Następnie rabini analizują inne przypadki, w których doszło do wyrządzenia szkody (jak choćby te, w wyniku których ucierpiały zwierzęta albo czyjaś własność). Po znalezieniu kilku usprawiedliwień wyjaśniających, dlaczego prawo to nie jest przestrzegane dosłownie, dochodzą do wniosku, że rekompensata pieniężna za poniesioną stratę jest najbardziej prawowitą opcją, biorąc pod uwagę, iż zapłacenie szkodą za szkodę jest w istocie niemożliwe, jako że niemożliwe jest odpłacenie się dokładnie taką samą szkodą. W taki sposób prawo misznaickie zostaje przywrócone i otrzymuje mocne uzasadnienie oraz dalsze rozwinięcie.
Kilka stron później (Bawa Kama 86b) rabini debatują nad przypadkiem, który ma szczególne znaczenie w kontekście naszej historii biblijnej: nad upokorzeniem.
„A gdy Józef przyszedł do braci swoich, ściągnęli z Józefa szatę jego, szatę z długimi rękawami, którą miał na sobie, pochwycili go i wrzucili go do studni. A studnia ta była wyschnięta, nie było w niej wody”. (Rdz 37, 23-24)
Abstrahując od naszej opowieści biblijnej, prawa rabiniczne dotyczące upokorzenia (czyli na przykład zawstydzenia kogoś w miejscu publicznym, obnażenia czyjejś nagości albo niszczenie jego reputacji) są dość interesujące. Aby pokazać wam małą próbkę, oto krótki fragment Gemary:
Mędrcy nauczali w barajcie: Jeśli ktoś upokorzył kogoś, kto był nagi, ponosi za to odpowiedzialność, lecz stopień upokorzenia doznanego w sytuacji, jeśli upokorzył go, gdy ten był nagi, jest nie do porównania ze stopniem upokorzenia doznanym, gdyby był go upokorzył, kiedy był ubrany, jako że ten, kto decyduje się chodzić nago, jest mniej wrażliwy na upokorzenie. Podobnie, jeśli ktoś upokorzył kogoś w łaźni, ponosi za to odpowiedzialność, lecz stopień upokorzenia doznanego w sytuacji, jeśli upokorzył go w łaźni jest nie do porównania ze stopniem upokorzenia doznanym, gdyby był go upokorzył na placu targowym (Talmud, Bawa Kama 86b).
Jak widać już na podstawie tego fragmentu, rabini uważnie analizowali liczne okoliczności, w ramach których doszło do aktu upokorzenia. Biorą również pod uwagę czynniki psychologiczne i społeczne, na przykład czy istotą upokorzenia jest tylko uczucie zawstydzenia albo czy jest nim publiczne zawstydzenie widziane przez innych. Dochodzą do wniosku, że prawo dotyczące tego typu kwestii powinno opierać się raczej na obiektywnych dowodach krzywdy niż na uczuciach poszkodowanego. Z tego powodu wyłączyli na przykład osoby obłąkane/chore psychicznie z grona osób mających prawo do odszkodowania za zostanie zawstydzonym/upokorzonym w miejscu publicznym, twierdząc, że takie osoby są już upokorzone par excellence, więc nie można (praktycznie) wyrządzić im już żadnych dalszych szkód. Wielu żyjącym współcześnie osobom może się to wydawać brutalne albo nawet nieludzkie, sądzę jednak, że za tym prawem stały pewne przesłanki praktyczne: 1) w takim przypadku trudno było zdefiniować granice odpowiedzialności (z powodu braku zorganizowanych instytucji zajmujących się takimi osobami) oraz 2) osoba chora psychicznie mogłaby teoretycznie zgłaszać nieskończone roszczenia finansowe.
Wracając do naszej opowieści biblijnej, Józef nie miał żadnych możliwości, aby pozwać swoich braci za całe cierpienie, upokorzenie i krzywdę, jakie mu wyrządzili. W pewnym sensie ludzkie sądy nie były pomocne, jako że nie istniały. Oczywiście mogą one zawodzić również wtedy, kiedy istnieją. Józef musiał znosić traumę i cierpienie w okropnych warunkach egipskiego więzienia przez długi czas, zanim otrzymał swoją ostateczną rekompensatę od wyższego, Bożego sądu. W moim przekonaniu właśnie to uczyniło możliwym jego późniejszy akt przebaczenia i jest to jedno z przesłań ukrytych pomiędzy wersetami tej opowieści biblijnej. Właśnie dlatego uważam, że nie powinniśmy nigdy oddzielać przebaczenia od poczucia sprawiedliwości doznanej w związku z konkretną sytuacją. W większości przypadków bez zaspokojenia tej drugiej potrzeby realne i prawdziwe przebaczenie (którego nie należy mylić ze zwykłym aktem zapomnienia) nie jest w istocie możliwe.
Szabat szalom.
Tłum. Marzena Szymańska-Błotnicka
Leave a Reply