Typically, people acquire these kinds of skills with time, maturity, and as a result of various, often bitter and painful experiences. However, being experienced is not enough in order to be an effective manipulator of emotions and interpersonal situations; in addition to self-control and intent, self-confidence is also needed. This self-confidence is often a result of our social status, which is certainly the case in our story. Despite the trauma of his earlier life, the one with the status and social power is Joseph. His brothers, despite the fact they are older (all except Benjamin) and are also experienced in life, do not have this status. They are weak and desperate, which is why they are easy to manipulate and humiliate. Joseph is harsh and uncompromising with his family:
We said to my lord, ‘The boy cannot leave his father; if he were to leave him, his father would die. But you said to your servants, ‘Unless your youngest brother comes down with you, do not let me see your faces. (Gen 44:22-23)
He does not withdraw his demands and he is not afraid of anything his brothers are saying. He does not even care that his father, who is innocent here, had not played a real role in the horrible events perpetrated by his brothers. This story is one of the first biblical matrices showing us what we know from our personal experiences: how easily a person, humiliated by fate or by other people, can be easily humiliated again and even more. In other words – humiliation can be easily escalated. There is really a downhill road here.
What inhibits Joseph in his actions is his love for his brothers. When Joseph’s directed dispute with his brothers reaches its zenith, he seems to be someone ruthless and completely devoid of feelings. However, when the situation is solved and reconciliation occurs, he makes a significant statement:
Now, do not be distressed or reproach yourselves because you sold me hither; it was to save life that God sent me ahead of you. (Gen 45:5)
Traditionally, this verse is seen as speaking of God’s providence. But there is something more in this: the bad deed done to Joseph by his brothers turned out to be an indispensable element of the divine plan. And if it is so, then the question about God’s responsibility for evil arises as well as the traditional question of theodicy, namely: is evil always evil? This is a huge question, and in the end this issue must be considered in relation to specific situations, on a case-by-case basis. Then we will see that the answer depends on whether the will of the one who has status and strength finds a “counterweight” in the love they have for the world and for other people.
Translated from Polish by: Marzena Szymańska-Błotnicka
Refleksje nad Paraszą Wajigasz
W refleksji nad poprzednią paraszą przedstawiliśmy osobę wrażliwą, straumatyzowaną oraz targaną emocjami. W dzisiejszej refleksji skupimy się na drugiej stronie jego charakteru. Józefem, owszem, targają silne emocje, ale jednocześnie, jak dowiadujemy się z tej biblijnej opowieści, jest on człowiekiem opanowanym, racjonalnym i świadomie reżyseruje całą sytuację. Jest inżynierem uczuć, panuje nad nimi i je kreuje. Tego rodzaju umiejętności ludzie nabywają zwykle dopiero z czasem, dojrzewając, i to w rezultacie różnorakich, często gorzkich i bolesnych doświadczeń. Jednakże samo bycie doświadczonym nie wystarcza by być skutecznym reżyserem emocji i sytuacji międzyludzkich, oprócz opanowania i zamysłu potrzebna jest jeszcze pewność siebie. Tej pewności siebie często dostarcza społeczna pozycja. W naszej opowieści pozycję tę ma Józef. Jego bracia, pomimo iż starsi (wszyscy z wyjątkiem Benjamina) i także życiowo doświadczeni jej nie mają. Są słabi i zdesperowani, dlatego łatwo poddają jego manipulacjom i intrygom. Józef jest tutaj „twardym charakterem”
Powiedzieliśmy panu mojemu: “Nie może chłopiec opuścić ojca, bo gdyby go opuścił, ojciec by umarł”. Wtedy rzekłeś do swych sług: “Jeśli nie przyjdzie z wami wasz najmłodszy brat, nie pokazujcie mi się na oczy” (Gen 44:22-23)
Nie odstępuje od swoich żądań, nie obawia się tego o czym mówią jego bracia. Nie przejmuje się tym, co mówią o jego ojcu, który nie jest w rzeczywistości niczemu winien. Owa historia jest jedną pierwszych biblijnych matryc pokazujących nam to, co znamy z naszego doświadczenia: jak łatwo człowieka upokorzonego, przez los lub przez innych ludzi, upokorzyć jeszcze bardziej. Innymi słowy – upokorzenia się łatwo eskalują. Tutaj naprawdę otwiera się równia pochyła.
Tym co hamuje Józefa w jego działaniach jest jego miłość do jego braci. Gdy wyreżyserowany spór Józefa z braćmi sięga zenitu, Józef wydaje się być kimś bezwzględnym i pozbawionym uczuć. Gdy jednak sytuacja się rozwiązuje i dochodzi do pojednania, z ust Józefa pada istotne stwierdzenie:
Ale teraz nie smućcie się i nie wyrzucajcie sobie, żeście mnie sprzedali. Bo dla waszego ocalenia od śmierci Bóg wysłał mnie tu przed wami. (Gen 45:5)
Tradycyjnie rzecz ujmując werset ten mówi o Bożej opatrzności. Jest w tym jednakże coś więcej –negatywny, zły czyn, wyrządzony Józefowi przez jego braci okazuje się być niezbędnym elementem boskiego planu. A jeśli jest tak rzeczywiście, to powstaje pytanie o bożą odpowiedzialność za zło i tradycyjne już pytanie teodycei, mianowicie: czy zło jest zawsze złem? Zasadniczo należy tę kwestię rozważać w odniesieniu do konkretnych sytuacji. Wówczas okazuje się, iż odpowiedź zależy od tego, czy wola tego, który ma pozycję i siłę znajduje swoją „przeciwwagę” w miłości, którą ten ktoś darzy świat oraz innych ludzi.
Leave a Reply