Parashat Chukat
9th and 10th of Tammuz, 5776; July 15 and 17, 2016 – This week’s Torah portion Chukat (Numbers 19:1 to 21:1) is a rich trove of paradoxical challenges. Understanding this Torah portion led our sages into new depths of textual and conceptual ingenuity. At the center of this Torah portion is the arational ritual of the parah adamah, “red heifer.” The red heifer ceremony addresses the search for religious regeneration in the face of death. In the Biblical world view the dead body transmits a ritual imbalance that must be rectified. The situation demands a righting of the symbolic and psychic after effects of death. The living must address the profound absence by sitting in silence and being reconnected to life through the ashes of the “red heifer.” After a long and detailed chapter around the rituals of lustrations the Torah portion juxtaposes the death of two prominent leaders, Miriam and Aaron.
During the forty years of wandering in the desert and continuing on, into Temple times years (1000 B.C.E until 70 CE) the Jewish people were commanded to find a “red cow without blemish, in which there is no defect and on which no yoke has been laid” (Numbers 19:2), slaughter it, burn it, and transform the ashes into a special “waster of lustration” (19:9), used to render what was impure, pure again.
Rashi, in his commentary on the first words of this immutable set of instructions, testifies to the fact that “The nations of the world would taunt the Jewish people saying, ‘What is this commandment and what meaning does it have?'” The claim that certain parts of the Torah are not open to debate and interpretation offends the modern sensibility but in the pre-modern world the devotion to the values of being related and connected marked what later sociologists (Ferdinand Tonnies) would call Gemeindschaft, community. A community of relatedness and connection rather than exchange and commodification (Gesellschaft.)
What could this strange ritual teach us? Generations of rabbis pondered the meaning of this strange ritual. According to French commentator Rashi (1040-1105), the ritual of the red heifer is called by the Torah a chukah, meaning “an indisputable decree before God, which you don’t have any right to question.”
In a world of technology and gadgets setting aside the cell phone or smart phones feels like punishment. George Steiner remarked on the modern world’s “systematic suppression of silence” and I would add mystery. The sublime events of the natural world go unaddressed and barely noticed. Rabbi Abraham Joshua Heschel would schedule his classes so that the class would experience together the profound mystery of sunset. For Heschel the world of enchantment beckoned one to pray in response. The death of a loved one is in today’s society quickly dispensed with in a process that does not make room for attending the dead, washing and preparing the body, and sitting Shivah. Shivah as the process developing a relationship with the deceased person and other members of the family required sitting in silence and being present to the divine and to one another. The challenge is “not having” and acquiring but being.
In the concluding parts of the Torah portion the rabbis imaged Miriam’s death as the cessation of the well of water that followed Miriam into the wilderness. The “water” represented the spiritual dimension that was still available but not to readily. The people ceased the journey and mourned first Miriam and then her brother, Aaron. At Miriam’s demise a new order emerges that must requires greater striving after the spiritual.
On July 2, 2016, in the middle of the Krakow Jewish Festival as the word of Eli Wiesel’s death was announced, I felt a sustaining spring had disappeared. Wiesel is barely known in Poland but for my generation of Jews in America he embodied the bridge from the kingdom of death that he survived and the world of story, fable, and mystery that he conveyed in over 50 books. I spent hours remembering the power of Wiesel’s teaching about Bible, about Talmud, about Hassidic Masters.
Wiesel is remembered for challenging Ronald Reagan to not accept Helmut Kohl’s invitation to visit an SS cemetery; not to confuse the perpetrators of the World War II and the Holocaust with its victims. “I belong to a people that speaks truth to power… Mr. President, your place is not that place. Your place is with the victims of the SS.”
Wiesel visited the college campuses that I served several times. Invariably he would attend classes with students and not a few professors felt intimidated by Wiesel’s presence. At one visit Wiesel corned the president of one of the six associated colleges to ask him why they didn’t teach Talmud in the curriculum. (There is a connection between Weisel and Emmanuel Levinas through their teacher Mr. Shushani who demanded a respect of the classics of Jewish tradition in their own forms.)
A generation is passing that sought to teach us about silence, melancholy, and the embrace of life despite its struggles.
“My faith is a wounded faith, but my life is not without faith. I didn’t divorce God, but I’m quarrelling and arguing and questioning, it’s a wounded faith.”
To, co niezmienne: Tajemnica przemiany w obliczu śmierci
Parasza Chukat
15 lipca 2016/9 tamuz 5776 – Przeznaczona na ten tydzień parasza Chukat (Lb 19, 1 do 21, 1) to bogaty skarbiec paradoksalnych wyzwań. Próby zrozumienia tej paraszy doprowadziły naszych mędrców do nowych głębi tekstualnej i koncepcyjnej pomysłowości. Głównym tematem naszej paraszy jest irracjonalny rytuał para adama, „czerwonej jałówki”. Ceremonia ta związana jest z poszukiwaniem religijnej odnowy w obliczu śmierci. Zgodnie ze światopoglądem biblijnym ciało zmarłego zaburza równowagę rytualną, którą należy przywrócić do właściwego stanu. Wymaga to naprawy sfery symbolicznej oraz psychicznej, zaburzonej na skutek śmierci. Osoby pozostające przy życiu muszą odnieść się do tej dojmującej nieobecności, siedząc w milczeniu i odnawiając swą więź z życiem poprzez popioły „czerwonej jałówki”. Po długim rozdziale szczegółowo omawiającym rytuały oczyszczenia parasza przedstawia opis śmierci dwojga ważnych przywódców, Miriam i Aarona.
Podczas czterdziestu lat wędrówek po pustyni oraz później, w okresie Świątyni (od 1000 p.n.e. do 70 n.e.), lud żydowski zobowiązany był do znalezienia „jałówki maści czerwonej, nietkniętej, która nie ma żadnej wady i na której jeszcze nie było jarzma” (Lb, 19, 2). Miał ją następnie zabić, spalić i przygotować z popiołu specjalną „wodę oczyszczenia” (19, 9) za sprawą której to, co nieczyste, miało stać się na nowo bez skazy.
W swoim komentarzu do pierwszych słów tego niezmiennego zestawu wytycznych Raszi stwierdza: „Narody świata będą szydzić z ludu żydowskiego, pytając: ‘Co to za przykazanie
i jakie posiada ono znaczenie?’”
Twierdzenie, że niektóre części Tory nie podlegają dyskusji i interpretacji, obraża współczesną wrażliwość. Jednakże, w świecie przed-nowoczesnym pozytywna ocena wartości takich jak bycie połączonym więzią i odczuwanie jedności z innymi była charakterystyczna dla porządku, który późniejsi socjologowie (Ferdinand Tonnies) określali mianem wspólnoty (Gemeinschaft), wspólnoty opierającej się raczej na wzajemnych relacjach i więziach aniżeli na wymianie i utowarowieniu – tak, jak ma to miejsce w przypadku zrzeszenia (Gesellschaft).
Czego może nas nauczyć ten dziwny rytuał? Wiele pokoleń rabinów zastanawiało się nad znaczeniem tej zadziwiającej ceremonii. Wedle francuskiego komentatora Rasziego (1040-1105) rytuał czerwonej jałówki określany jest przez Torę mianem chuka, co oznacza: „niepodlegający dyskusji nakaz Boga, którego nie można w żadnym wypadku kwestionować”.
W świecie technologii i gadżetów odłożenie na bok komórki lub smartfona jawi się jako kara. George Steiner wspominał o „systematycznym tłumieniu ciszy”, do jakiego dochodzi we współczesnym świecie; ja dodałbym zaś, że tłumione jest również poczucie tajemnicy. Wzniosłe zjawiska przyrody przestały być uważane za godne wzmianki, przechodzimy obok nich ledwo co je zauważając. Rabin Abraham Joszua Heschel planował godziny swoich zajęć w taki sposób, aby zgromadzeni mogli wspólnie doświadczyć głębokiej tajemnicy zachodu słońca. W przekonaniu Heschela pełen uroku świat zachęca człowieka do odpowiedzi w formie modlitwy. W dzisiejszym społeczeństwie usiłujemy jak najszybciej uporać się ze śmiercią bliskiej osoby w ramach procesu, który nie pozostawia miejsca na towarzyszenie zmarłemu, na obmycie i przygotowanie ciała oraz na obchodzenie sziwy. Sziwa jako akt nawiązywania więzi ze zmarłym oraz z innymi członkami rodziny wymagała przesiadywania w ciszy oraz bycia obecnym w obliczu boskości oraz siebie nawzajem. Wyzwanie polega na tym, że nie musimy czegoś „mieć” czy też „nabywać” – musimy po prostu być obecni.
Jeśli chodzi zaś o końcowe fragmenty przeznaczonej na ten tydzień paraszy, to rabini przedstawiali sobie śmierć Miriam jako zanikanie źródła wody, które podążało za Miriam na pustyni. „Woda” symbolizowała wymiar duchowy, który był wprawdzie wciąż dostępny, ale nie na wyciągnięcie ręki. Lud przerwał swoją wędrówkę i opłakiwał najpierw Miriam, a potem jej brata Aarona. Po odejściu Miriam wyłania się nowy porządek, wymagający bardziej wytężonych poszukiwań tego, co duchowe.
2 lipca 2016, w trakcie Festiwalu Żydowskiego w Krakowie, gdy ogłoszono, że zmarł Eli Wiesel, poczułem się tak, jak gdyby zniknęło właśnie życiodajne źródło. W Polsce Wiesel jest mało znany, moje pokolenie Żydów amerykańskich uznawało go jednak za pomost pomiędzy królestwem śmierci, które udało mu się przetrwać, a światem opowieści, baśni i tajemnicy, który opisywał w ponad 50 książkach. Spędziłem wiele godzin przypominając sobie głębokie przesłanie zawarte w nauczaniu Wiesela na temat Biblii, Talmudu i mistrzów chasydzkich.
Wiesela zapamiętano za to, że domagał się od Ronalda Reagana, aby odrzucił zaproszenie Helmuta Kohla do odwiedzenia cmentarza żołnierzy SS – domagał się, aby nie zacierać granicy między winnymi za zbrodnie Drugiej Wojny Światowej a Holokaustem i jego ofiarami. „Przynależę do ludu, który nie boi się mówić prawdy tym u władzy, (…) Panie Prezydencie, to nie jest Pana miejsce. Pana miejsce jest z ofiarami SS”.
Wiesel kilka razy odwiedzał kampusy uniwersyteckie, na których pracowałem. Zawsze uczęszczał na zajęcia wraz ze studentami, a niejeden profesor czuł się onieśmielony jego obecnością. Podczas jednej z takich wizyt Wiesel nie dawał spokoju rektorowi jednej z sześciu stowarzyszonych uczelni, pytając go, dlaczego nie uwzględniają nauczania o Talmudzie
w programie studiów. (Wiesel powiązany był z Emmanuelem Levinasem poprzez ich wspólnego nauczyciela, p. Shushani, który domagał się szacunku dla klasyków tradycji żydowskiej).
Odchodzi pokolenie, które próbowało uczyć nas o ciszy, melancholii i afirmacji życia pomimo związanych z nim trudności.
„Moja wiara jest wiarą zranioną, moje życie nie jest jednak pozbawione wiary. Nie rozstałem się z Bogiem, ale kłócę się, dyskutuję i wyrażam swoje wątpliwości; moja wiara jest wiarą zranioną”.
Rabin Haim Beliak
Tłum.: Marzena Szymańska-Błotnicka
Leave a Reply