– Mówi się, że przeszłość nie jest groźna, bo w końcu udało nam się ją przeżyć; teraźniejszość nie jest tak naprawdę groźna, bo w przeciwnym wypadku przecież by nas tu nie było; ale przyszłość niesie z sobą nieznane zagrożenia i to właśnie w przyszłości leży potencjalnie niebezpieczeństwo. Dlatego też tak wielu z nas boi się przyszłości i tego, co może przynieść. Jest to uprawnione uczucie; jesteśmy biologicznie zaprogramowani do patrzenia przed siebie, do rozglądania się dookoła, do wypatrywania zagrożeń, do ostrożnego stawiania kolejnych kroków. Izraelici byli równie ludzcy i równie przestraszeni – co niezwykle irytowało Boga. Beit Warszawa, 12 czerwca 2020
Zarys tej historii jest, miejmy nadzieję, znany. W 13 i 14 rozdziale księgi Liczb Bóg mówi Mojżeszowi, żeby wysłał dwunastu przedstawicieli, po jednym z każdego plemienia, żeby wyruszyli przed innymi i zrobili rozpoznanie ziemi Kanaan przed jej podbojem. Nie mają map, nie mają dronów, nie mają obrazów satelitarnych, tylko mętną obietnicę o „mleku i miodzie”. Spośród tych dwunastu, którzy spędzili ponad miesiąc na swojej misji, dwóch wraca z optymistycznym przesłaniem: „Może nam się udać, jeśli Bóg będzie po naszej stronie”; ale pozostałych dziesięciu wraca z bardziej pragmatycznym, realistycznym, ale nie fundamentalistycznym przesłaniem: „Ziemia ta jest dobrze ufortyfikowana, ludność jest silna i dobrze uzbrojona, nie mamy z nimi szans”. W tym tekście jest wiele niuansów – na przykład fakt, iż tych dziesięciu przemawia publicznie, zanim porozmawiają z Mojżeszem, jak również reakcja ludu, gniew Boga oraz to, jak Mojżesz musi uspokajać Boga – ale końcowy efekt jest taki, że Bóg w istocie przyjmuje decyzję owych dziesięciu! Bóg mówi: „Ten lud NIE jest jeszcze w stanie podjąć się takiego podboju; będę musiał poczekać, aż dorośnie kolejne pokolenie, odporne na takie lęki”.
Jest to katastrofalne wydarzenie; Bóg (którego wyraźnie zaskoczyły wyrażone przez nich negatywne opinie) oświadcza, że będą musieli poczekać tam, gdzie są, do czasu aż umrą wszyscy negatywnie nastawieni szpiedzy, i że tylko Jozue i Kaleb będą mogli z czasem pójść dalej. Lud w swojej dezorientacji i rozpaczy marzy o pójściu z powrotem do Egiptu albo o wyruszeniu w dalszą drogę bez pozwolenia; pod koniec sidry dochodzi nawet do tego, że decyzją sądu zostaje stracony mężczyzna, który złamał zasady szabatu w sposób, który nam wydaje się dość nieszkodliwy.
W czasie, kiedy piszę te słowa, toczy się szeroka dyskusja na temat słowa „aneksja” i na temat tego, czy premier państwa Izrael wyda rozkaz oficjalnej aneksji pewnych obszarów Ziemi biblijnej. Kraj jest podzielony w tej kwestii i, jak można się było spodziewać, wszystkie kraje europejskie są przeciwko (oczywiście włącznie z państwami, które oficjalnie zajęły niemiecki Śląsk po roku 1945 albo zaanektowały część Ukrainy w roku 2014). Panuje pewien zamęt w kwestii tego, co ten termin tak naprawdę oznacza, ale zasadniczo chodzi o zajęcie pewnego terytorium przez jakiś kraj i narzucenie tam swoich praw. Oczywiście kraj ten musiał najpierw podbić owe terytoria i właśnie to sprawia, że akt ten jest w wielu kręgach bardzo niepopularny. W roku 1950 Jordania oficjalnie zaanektowała Wschodnią Jerozolimę, jak również obszar zwany „Brzegiem Zachodnim” na drodze „prawa podboju” – wbrew planom i wyrażonym życzeniom Organizacji Narodów Zjednoczonych; co ciekawe, tylko Wielka Brytania i Irak uznały kiedykolwiek tę okupację. W czerwcu 1967 roku Izrael oficjalnie zjednoczył ponownie Jerozolimę – co sprowadzało się do aneksji wschodniej części, i znowu większość krajów odmówiła uznania tego faktu, ale w roku 1980 uchwalone zostało Prawo Jerozolimskie, które w praktyce uznało ten ruch za nieodwracalny. Ale nie ma w tym wszystkim nic nowego. W roku 1845 USA zaanektowały Teksas i ogłosiły go 28. stanem!
Jaki obszar jest przedmiotem dyskusji? Nikt tak naprawdę nie wie. Jest tak wiele wersji! W grudniu 1920 roku Wielka Brytania i Francja sporządziły listę granic pomiędzy Palestyną, Syrią i Transjordanią, która niesamowicie przypomina stylem język biblijny – „stamtąd linia pozostawiająca na terytorium francuskiego mandatu całe dorzecze po zachodniej stronie rzeki Chabur i przechodząca prostą linią ku Eufratowi, który przecina w Abu Kamal, a stamtąd prosta linia do Imtaru na południe od Dżabal ad-Duruz, a potem linia na południe od Nasibu przy Kolei Hidżaskiej, a potem linia do Semach na Jeziorze Tyberiadzkim…” i tak dalej. Rysowali linijki na mapie, żeby zdecydować, w którym miejscu będą obowiązywać prawa którego kraju i w lutym 1922 roku, nieco ponad rok później, komisja ds. granic zaproponowała pewne poprawki. W lutym 1922 roku komisja ta przedstawiła swój końcowy raport, który obejmował szereg poprawek – granica północnowschodnia przesunęła się na zachód (zmniejszając obszar Palestyny), „żeby uniknąć podzielenia terenów Emira Mahmuda El-Fa’ura z Kunajtiry”, północna granica przesunęła się na północ (zwiększając obszar Palestyny), żeby obejmować całe Morze Galilejskie i dolinę rzeki Jarmuk. Te ustalenia zostały zaakceptowane przez Brytyjczyków i Francuzów w marcu 1923 roku. Wszystkie te fakty łatwo jest obecnie znaleźć w internecie, nie ma wytłumaczenia dla nieznajomości kawałka historii. Aż do roku 1925 toczyły się dyskusje w kwestii tego, czy Maan i Akaba powinny należeć do Emiratu Transjordanii czy do królestwa Hidżazu (które zostało podbite przez Ibn Fajsala z haszymidzkiego klanu Al-Husajni, któremu zostało ono przyobiecane przez Brytyjczyków w roku 1915… i które zostało zajęte jednostronnie przez Fajsala, którego trzeba było taktownie przekonać, żeby je oddał).
Zdaję sobie sprawę, że zaczyna to przypominać nieco lekcję historii, ale nasza porcja Tory również jest lekcją historii. Uczy, co się może stać, kiedy lud nie jest jeszcze gotowy, żeby podjąć w swoim imieniu decyzję, na jakich terenach może się osiedlić i gdzie może żyć. A przegrani umierają na pustyni…. Tora przypomina nam też, że roszczenia do różnych terenów nie są niczym nowym i że ci, którzy zapominają o historii, pogrążają się w chmurze umyślnej ignorancji – a wiemy, że z tej chmury zwykle spadają ataki na Izrael i ataki na Żydów. Ważne jest więc, żebyśmy my jako Żydzi posiadali niezbędne informacje. Tak samo, jak dla nas jako Europejczyków ważne jest, żebyśmy zdawali sobie sprawę z naszej historii, z czasów, kiedy kraje były podbijane, likwidowane, przywracane, dzielone, kiedy odzyskiwały niepodległość albo dołączały do międzynarodowych organizacji europejskich…. Polska jest w tej kwestii szczególnie dobrym przykładem, ale istnieją również inne. Niektórzy zaprzeczają, jakoby to się kiedykolwiek zdarzyło albo zaprzeczają, że ma to wciąż znaczenie i trzeba im wskazać błędy w ich poglądach.
A teraz druga refleksja; mierzymy się obecnie – wszyscy – z nieznanym, ledwo co zbadanym krajem, a w istocie z całym światem, wypełnionym malutkimi rzeczami, których nie widzimy naszymi oczami, ale które pełne są strasznych niebezpieczeństw. Wysłaliśmy do tego świata badaczy, uzbrojonych w rękawice, maski i mikroskopy, żeby pokazali nam owoce tej ziemi i żeby pokazali nam, jak możemy ją podbić, jeśli zachowamy spokój, jeśli zachowamy naszą wiarę, jeśli będziemy przestrzegać danych nam instrukcji.
Nie jest to prosta sidra, ale znajdziemy w niej wiele treści stanowiących dobry materiał do refleksji. Które tereny należą do kogo i jakie prawo posiada ktokolwiek do jakiegokolwiek miejsca? Jaka jest różnica między po prostu byciem w jakimś miejscu, a stosowaniem (albo narzucaniem) tam również systemu prawnego? Czy powinniśmy zawsze wierzyć ocenie większości, czy też większość również może się czasem mylić? (A wystarczy popatrzeć, jacy politycy zdobywali większość w ostatnich latach!). Czy możemy czerpać wiedzę i poczucie stabilności z przeszłości, tak żeby pomogły nam, kiedy będziemy się mierzyć z zagrożeniami, jakie niesie przyszłość? Czytajmy i czytajmy na nowo….
Szabat Szalom,
Rabin dr Walter Rothschild
Tłum. Marzena Szymańska-Błotnicka
Leave a Reply