Refleksja nad paraszą Acharei Mot
Po śmierci dwóch synów Aarona, Nadaba i Abihu, Bóg poucza Mojżesza o ofiarach przebłagalnych, które miały być składane przez kohanim w Jom Kipur:
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Wiekuisty powiedział do Mojżesza: «Powiedz Aaronowi, swojemu bratu, żeby nie w każdym czasie wchodził do Miejsca Najświętszego poza zasłonę, przed przebłagalnię, która jest na arce, aby nie umarł, kiedy będę się ukazywać w obłoku nad przebłagalnią. Oto jak Aaron będzie wchodzić do Miejsca Najświętszego: weźmie młodego cielca na ofiarę przebłagalną i barana na ofiarę całopalną. Od społeczności Izraelitów weźmie dwa kozły na ofiarę przebłagalną i jednego barana na ofiarę całopalną. Potem Aaron przyprowadzi cielca na ofiarę przebłagalną za siebie samego i dokona przebłagania za siebie i za swój dom. (Kpł 16:2-6)[/perfectpullquote]
Jak wyglądało owo przebłaganie, owa ekspiacja? Nasi Mędrcy uczą nas, że dokonywano jej poprzez ustne wyznanie grzechów:
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Kapłan kładzie obie ręce na byku i spowiada się. I oto, co mówi w swoim wyznaniu: Proszę cię Boże [i wyznaję że] zgrzeszyłem, popełniłem nieprawość oraz czyniłem źle przed obliczem Twoim, [zarówno] ja, jak i [osoby z mojego] domostwa. (Miszna Joma 3:8)[/perfectpullquote]
Hebrajskie słowo oznaczające spowiedź, vidui, pochodzi od czasownika lehitvadot – wyznać – który jest w języku hebrajskim czasownikiem zwrotnym (podobnie jak zasadniczo wszystkie czasowniki z binjanu hitpael). W związku z powyższym, zdaniem rabina Samsona Rafaela Hirsza, spowiedź nakazana przez Torę nie polega na wyznaniu grzechów drugiej osobie; więcej, nie chodzi tu nawet o wyznanie grzechów przed samym Bogiem, ale, jak sugeruje owa refleksyjna forma gramatyczna, spowiedź nakazana przez Torę to spowiedź, w której grzesznik uświadamia sobie grzech przed samym sobą:
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Nie powinniśmy ukrywać przed sobą naszych przeszłych wykroczeń, lecz patrzeć na nie nieuprzedzonym okiem, bez zamiaru ich łagodzenia. Powinniśmy przed samym sobą przyznać, że nie tylko powinniśmy byli postąpić inaczej, ale również, że było w naszej mocy postąpić inaczej. Czyniąc to, wyznajemy i konstatujemy naszą wolność wyboru, a tym samym kiedy wypowiadamy z całą szczerością formułę „zgrzeszyłem”, zawieramy w niej [także] ideę „nie powtórzę [owego] przestępstwa”. (Komentarz Hirsza odnośnie Kpł 16:4)[/perfectpullquote]
Istotą doświadczenia spowiedzi jest zatem samoświadomość. Ale samoświadomość jest również istotną częścią wszystkich naszych interakcji międzyludzkich. I tu dotykamy istotnego problemu. W ostatnich kilku dekadach, począwszy od pokolenia X, poprzez pokolenie Y oraz Z, mamy do czynienia z prawdziwym wysypem postaw narcystycznych i egocentrycznych, zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet. Psychologicznym rdzeniem tego zjawiska jest, w mojej opinii, niska samoświadomość w odniesieniu do pewnych cech własnego charakteru. Wszystko to ma swoje korzenie w wychowaniu i jest w dużej mierze spowodowane przez psychologiczne i społeczno-kulturowe koncepcje otwarcie promowane w kulturze zachodniej, takie jak koncepcje samooceny czy inne koncepcje samoakceptacji. Koncepcje te, bardzo często wyrażane w formie haseł, takich jak „kochaj samego siebie”, „każdy jest wyjątkowy” itp., wydają się być formami pozytywnych, korygujących reakcji na powszechne, negatywne praktyki społeczno-kulturowe, które nazwałbym „kulturą nieustannego gnojenia i poniżania się nawzajem”, które są wciąż obecne do w niektórych rejonach naszego kręgu kulturowego (ktoś, kto wychował się na polskiej prowincji w latach 80 i 90 przypuszczalnie wie, o czym mówię). Owszem, ta nowa (w tamtych czasach) filozofia wychowania zdecydowanie pozytywnie wpłynęła na nasze życie, uwalniając jednostki od złośliwości i resentymentów pochodzących ze społecznego otoczenia. Ale tego rodzaju doktryny generują również skutki uboczne, które są dla nas głęboko szkodliwe, zarówno pod względem psychologicznym, jak i społecznym. Tego rodzaju koncepcje i hasła należy stosować tylko w sferach ludzkiej tożsamości – religijnej, narodowej czy seksualnej. Nikt nie powinien mieć prawa mówić ci, w co powinieneś wierzyć lub do jakiej grupy społecznej powinieneś należeć. Jeśli natomiast stosujemy tego rodzaju filozofię w innych dziedzinach naszego społecznego życia, a w szczególności w kwestiach moralnych lub dotyczących ludzkiego charakteru, tego rodzaju frazesy mogą wyrządzić – i zwykle wyrządzają – wiele szkód.
Skupmy się przez chwilę na koncepcjach poczucia własnej wartości. Z grubsza rzecz biorąc doradzają one nam poważać i doceniać samych siebie, bez względu na to, co robimy i kim jesteśmy, ponieważ buduje to naszą pewność siebie, a my potrzebujemy owej pewności, aby odnieść w życiu sukces. W porządku, dlaczego jednak nie skoncentrujemy się po prostu na pewności siebie? Rzecz w tym, że na ową pewność siebie trzeba sobie uczciwie zapracować. Zdobywamy pewność siebie ucząc się, ćwicząc, pracując, rozwijając nasze umiejętności itp. Jeśli skupisz się wyłącznie na rozwijaniu pewności siebie, możesz ostatecznie skończyć z wieloma urojeniami na swój temat. Nie dbając o to kim rzeczywiście jesteś, możesz uzyskać wspaniałe 90-100% wyniki w testach samooceny, zostać bezrobotnym alkoholikiem i nadal uzyskiwać 90-100% w tych testach. Dzieje się tak, ponieważ celem ostatecznym filozofii poczucia własnej wartości jest bycie z siebie dumnym, nawet jeśli nie ma ku temu absolutnie żadnego powodu. Sztucznie stymulowane poczucie własnej wartości można nazwać „niezasłużoną pewnością siebie”. Nic ci to ostatecznie nie daje, nie pomoże ci w szkole, nie pomoże ci w pracy, ostatecznie zdusi to twoją karierę i ambicje, i z pewnością zrujnuje twoje relacje z innymi ludźmi, w szczególności zaś relacje miłosne. Oczywiście, niepewność, brak wiary i zwątpienie w samego siebie mogą być również szkodliwe; te jednakże przynajmniej mogą cię zmotywować, by stać się kimś lepszym, w jakiejkolwiek dziedzinie. Osoba o wysokiej samoocenie, określana również mianem narcyza, czuje się ze sobą dobrze na podstawie absolutnie niczego.
Przypuszczalnie każdy z nas spotkał na swojej drodze egocentrycznych, narcystycznych ludzi, którzy bez przerwy mówią tylko o sobie. Oczywiście nie jest to kwestia binarna, i można powiedzieć, że każdy człowiek jest w mniejszym lub większym stopniu egocentryczny. Mamy jednak w tej materii przykłady ekstremalne i na tym się tutaj skupiam. Egocentryczni i narcystyczni ludzie często imponują innym swoim życiorysem, osiągnięciami itp. Ale to wszystko jest tymczasowe, ponieważ tego rodzaju psychologiczna konstytucja powoduje wiele problemów. Osoby wysoce egocentryczne nieustannie przeoczają lub ignorują potrzeby innych ludzi. W niektórych, skrajnych przypadkach nie pozostawiają nawet innym miejsca na wyrażenie samych siebie. Będąc ślepym na potrzeby i uczucia innych ludzi wyrządzają im krzywdę emocjonalną. Osoby wysoko egocentryczne zwykle nie potrafią słuchać innych ludzi i w rezultacie lekceważą ich pomysły oraz idee. Wszystko to ogromnie wpływa na ich relacje z innymi, szczególnie na ich relacje miłosne, co często czyni ich niezdolnymi do pozostania w długotrwałych związkach.
Co więcej, ludzie wysoko egocentryczni mają często tendencję do przeoczenia swoich wad i grzechów. Jednakże bycie egocentrycznym lub narcystycznym nie czyni cię z definicji złym człowiekiem. Bardzo często trudno jest zakwalifikować moralnie tego rodzaju zachowania jako złe lub choćby moralnie wątpliwe. Osoba wysoko narcystyczna może być moralnie w porządku i może mieć rację w moralnej ocenie samej siebie: „Nie kradnę, nie kłamię, nigdy nie próbowałem uwieść kogoś zamężnego/żonatego… Więc w czym problem?”. Dlatego często nie mamy narzędzi moralnych, aby ich osądzać lub inspirować do zmiany zachowania. Jedynym na to lekarstwem jest samoświadomość, którą się często rozwija latami. Ale tutaj nasza tradycja może nam bardzo pomóc: nieustannie czyni nas ona bardziej ludźmi społecznymi, bardziej wrażliwymi na potrzeby innych i zawiera w sobie bardzo wiele mądrości odnośnie wszystkich tych kwestii.
Szabat szalom!
Menachem Mirski
Leave a Reply