Parashat Ke Tetse; Deutrronomy 21:10 to 25: 19
Have you ever wondered why the Shabbatot and other Jewish holidays begin in the evening? The rest of the world begins its observances and celebrations in the morning but Jews maintain this odd custom. We begin in the evening.
The technical answer to the question is contained in the ordering of the words in the book of Genesis. “There was evening and there was morning … day one..” Each of the days of creation are counted from the evening. The verse seems to reflect a Jewish sensibility for a close reading of the word order in the verses.
But there is a larger spiritual insight that takes us beyond the order of the words of a verse. Interpreting the order of the words is good exegesis of a text. What is the deeper meaning of the custom of beginning in the Night. Perhaps that is the question of the book of Isaiah: Shomer Mah HaLailah? “Watchman? What about the Night” To recapture a sense of this question we might ask an increasingly obscure question. What did we do with the night “Before.”
“Before the internet what did we do at night?; “before” the television what did we do at night? “before” electricity what did we do at night? We had a vast expanse of time called the “night.” This night time helped to form our human selves. We became human beings who are storytellers, home bodies that related to each other; we expressed love and connection. For a good part of the year and to a considerable part of the dark of each day we related to one another.
Night framed the meaning of the Day.
That is not to denigrate the skills and necessities of the Day time. Need and vital survival depended on the Day. Days were for work and activity. Often times of intense activity that would provide for survival.
But it was Night that gave meaning and perspective to life.
Jewish Days start at Night because we want to remember that life progresses from darkness to light. Perhaps it is a reminder that what ever challenge you face.,, What ever worry or reversal in your life — the darkness will lift. That there will be a “Day” … a “Light” that will follow after the dark. We as human beings … as Jews have our daily reminder that we have a necessity for resilience and a requirement for optimism. Don’t despair in the dark because there is a sun rise ahead of you.
The instructions to the narrator of the Exodus from Egypt called the Seder are admonished to follow the progression from Afelah L’Ora – from darkness to light; from Sha’abud L’ Geulah – from enslavement to redemption. Over the many centuries of Jewish experience we embrace the idea “that-it-will-get-better.” The foundational idea of Rabbinic Judaism is idea that we can influence things to improve and make them better.
In Deuteronomy Chatper 16:1 (just few portions ago) the verse says: “The Eternal One brought you out of Egypt at NIGHT.” Earlier in the Torah it says in Numbers 33:3 that the Eternal acted to bring the people out during the DAY.
Which is it? Is it day or is it night that is the moment of redemption? In a classic Talmudic compromise the two verses are harmonized. The redemption began at Night when it was not apparent but by the time of the Day the redemption is under way.
That seems like a paradigm for our coming New Year. One may not yet see the answer to the challenges we are facing. The redemption has already before we see the light. Even if we do not have a full idea of what the improved situation will be or what it even looks like. Even if, we cannot articulate the solution, the redemption is under way. Life demands that kind of faith. Or more exactly, it is a question of positioning yourself so you can see the dawning of the Light.
The world admirers the poetry and example of Hannah Senesh who wrote about retaining a vision of redemption:
“There are stars whose radiance is visible on Earth though they have long been extinct. There are people whose brilliance continues to light the world even though they are no longer among the living. These lights are particularly bright when the night is dark. They light the way for humankind.”
We are living in a particularly dark time. It is a time in which despair is dispensed in every part of the daily news. When the lives of loved ones are made fragile by health considerations. Every one can list the considerations for hopelessness. At no other time have the words of Hannah Senesh been more poignant. If we are to seek the spiritual energy for a New Year that is dawning soon we much position ourselves to be aware of goodness; nurture decency since it will be a time that needs our perseverance, our faith and willingness to position ourselves to see the dawning of redemption.
Parasza Ki Tece (Pwt 21, 10 – 25, 19)
Przygotowania do Strasznych Dni
16 września 2016/13 elul 5776 – Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego Szabaty oraz inne święta żydowskie zaczynają się wieczorem? Reszta świata rozpoczyna świętowanie i obchody o poranku, Żydzi wciąż praktykują natomiast ten niezwykły zwyczaj. Zaczynamy świętować, gdy zapada noc.
Techniczną odpowiedź na to pytanie znaleźć można w kolejności słów zapisanych w Księdze Rodzaju: „I nastał wieczór, i nastał poranek – dzień pierwszy”. Każdy z dni stworzenia liczony jest począwszy od wieczora. Odpowiedź ta zdaje się odzwierciedlać żydowskie upodobanie do zwracania ścisłej uwagi na treść poszczególnych wersetów.
Ważną rolę odgrywa jednak również pewien głębszy aspekt duchowy, wykraczający poza samą kolejność zawartych w tym wersecie słów. Interpretowanie znaczenia symbolizowanego przez kolejność zapisanych słów to przykład dobrze przeprowadzonej egzegezy tekstu. Jakie jest jednak głębsze znaczenie zwyczaju, wedle którego rozpoczynamy nasze obchody w porze nocnej?
Być może pytanie to postawione zostaje również w Księdze Izajasza: „Szomer ma halajla?” „Strażniku! Jaka to pora nocna?”
Aby spróbować uchwycić sens tego zjawiska, możemy zadać pytanie, na które coraz trudniej jest udzielić odpowiedzi. Jak spędzaliśmy wieczory w epoce, „zanim…”? „Jak spędzaliśmy wieczory, zanim pojawił się Internet?”; „Jak spędzaliśmy wieczory, zanim pojawiła się telewizja?”; „Jak spędzaliśmy wieczory, zanim wynaleziono elektryczność?”
Mieliśmy do dyspozycji ogromną ilość czasu, zwanego „nocą”. Ów wieczorny czas pomagał ludziom wykształcić w sobie umiejętność opowiadania przeróżnych historii; gdy spędzaliśmy razem czas we wspólnym domu, nawiązywała się między nami więź, dawaliśmy wyraz naszej miłości i bliskości z innymi. Niemałą część roku oraz znaczną część zapadających codziennie ciemności spędzaliśmy na zacieśnianiu łączących nas więzi.
Noc nadawała znaczenie Dniu.
Nie umniejsza to w żadnym wypadku umiejętności ani potrzeb, które odgrywały ważną rolę w ciągu Dnia. Dni były potrzebne i kluczowe do wykonywania pracy oraz innej działalności. Był to nieraz czas wytężonej pracy, która zapewniała przetrwanie.
Niemniej jednak, to Noc nadawała znaczenie i perspektywę życiu.
Żydowskie Dni zaczynają się w Nocy, chcemy bowiem pamiętać, że życie postępuje od mroku do światła. Przypominać ma nam to być może, że niezależnie od tego, z jakimi mierzymy się trudnościami, niezależnie od tego, jakie troski lub niepowodzenia przytrafiają nam się w życiu – mrok kiedyś się rozproszy. W końcu nadejdzie „Dzień”…, „Światło”, które nastanie po ciemnościach. Jako ludzie oraz jako Żydzi codziennie otrzymujemy przypomnienie, że musimy koniecznie zachować wytrzymałość oraz optymizm. Nie rozpaczajmy, gdy pogrążeni jesteśmy w mroku, niebawem wzejdzie bowiem słońce.
Narrator przypominający opowieść o Wyjściu z Egiptu podczas sederu pesachowego otrzymuje wytyczne, aby przestrzegać przechodzenia od afela l’ora, od ciemności do światła; od szaabud l’geula – od zniewolenia do wyzwolenia. Na przestrzeni wielu stuleci historii żydowskiej wyznawaliśmy zasadę: „jeszcze-będzie-lepiej”. Fundamentem judaizmu rabinicznego jest przekonanie, że posiadamy moc sprawczą, dzięki której możemy poprawiać i udoskonalać otaczający nas świat.
W Księdze Powtórzonego Prawa 16, 1 (tekst naszej paraszy sprzed kilku tygodni) czytamy: „Wyprowadził cię Pan, Bóg twój, z Egiptu w NOCY”. We wcześniejszym fragmencie Tory, w Lb 33, 3, dowiadujemy się natomiast, że Wiekuisty podjął działania na rzecz wyprowadzenia ludu z Egiptu w ciągu dnia. Która wersja jest prawdziwa? Która pora jest momentem wybawienia – dzień czy noc? W ramach typowego dla Talmudu kompromisu dwa powyższe wersety zostają ze sobą harmonijnie połączone. Wybawienie rozpoczęło się w Nocy, gdy fakt jego nadejścia nie był jeszcze jasny, gdy nastał zaś Dzień, wyzwolenie właśnie się dokonywało.
Tego typu podejście wydaje się być dobrym rozwiązaniem na nadchodzący właśnie Nowy Rok. Być może nie dostrzegamy jeszcze odpowiedzi na wyzwania, z jakimi się mierzymy. Wybawienie rozpoczyna się jednak jeszcze zanim będziemy w stanie dostrzec światło, nawet, jeśli nie jesteśmy jeszcze do końca pewni, jaką przybierze ono ostatecznie formę. Nawet jeśli nie jesteśmy jeszcze w stanie wyraźnie sformułować odpowiedzi, wybawienie jest już blisko. Życie wymaga od nas takiego właśnie rodzaju wiary. Czy też, mówiąc dokładniej, jest to kwestia znalezienia się w takim miejscu, które pozwoli nam dostrzec pierwsze promienie Światła.
Świat podziwia poezję oraz przykład, jaki dała nam Hannah Senesz, która pisała w następujący sposób o zachowaniu wiary w wybawienie: „Są gwiazdy, których blask widoczny jest na Ziemi, choć one same przestały istnieć już dawno temu. Są ludzie, których wielkość wciąż oświetla świat, choć nie ma ich już wśród żywych. Światła te świecą najmocniej wówczas, gdy noc jest szczególnie mroczna. Oświetlają drogę ludzkości”.
Żyjemy w wyjątkowo mrocznym okresie. W czasach, gdy każdy segment dzienników informacyjnych wzbudza w nas rozpacz i zwątpienie. W czasach, gdy życie naszych bliskich zdaje się być niezwykle kruche z uwagi na względy zdrowotne. Każdy z nas może z łatwością wymienić zjawiska, w obliczu których moglibyśmy pogrążyć się w rozpaczy i zwątpieniu. Nigdy wcześniej słowa Hannah Senesz nie miały równie doniosłego znaczenia. Jeśli poszukujemy duchowej siły na nadchodzący Nowy Rok, musimy znaleźć takie miejsce, z którego będziemy w stanie dostrzec dobro, musimy też pielęgnować w sobie prawość, czas ten wymagać będzie od nas bowiem wytrwałości, wiary oraz gotowości do zajęcia takiego miejsca, które pozwoli nam dostrzec wybawienie.
Rabin Haim Dov Beliak
Tłum.: Marzena Szymańska-Błotnicka
Leave a Reply