When men fight, and one of them pushes a pregnant woman and a miscarriage results, but no other damage ensues, the one responsible shall be fined according as the woman’s husband may exact from him, the payment to be based on reckoning. But if other damage ensues, the penalty shall be life for life, eye for eye, tooth for tooth, hand for hand, foot for foot, burn for burn, wound for wound, bruise for bruise.
When a man strikes the eye of his slave, male or female, and destroys it, he shall let him go free on account of his eye.
If he knocks out the tooth of his slave, male or female, he shall let him go free on account of his tooth. When an ox gores a man or a woman to death, the ox shall be stoned and its flesh shall not be eaten, but the owner of the ox is not to be punished. If, however, that ox has been in the habit of goring, and its owner, though warned, has failed to guard it, and it kills a man or a woman—the ox shall be stoned and its owner, too, shall be put to death.
(Ex 21:22-29)
One of my colleagues from my rabbinical school, Tova Leibovic-Douglas, starts her drasha on this week’s parashah with the statement: [perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]“One of the most common and unfair critiques of Judaism over the centuries is that we are a “legalistic” religion – a dry, soulless tradition of rules, many of them arcane, which have little relationship to the living dynamics of human life”.[/perfectpullquote]
In her view, a superficial reading of the laws included in this week Parashah, would seem to be an optimal example of the damaging sort of stereotype countered by her claim. However, when we expand it to other sets of laws in the Bible, let alone Mishna and Gemarah, the above-mentioned critique may be supported even more strongly. Leibovic-Douglas is trying to refute the face-value interpretation of the laws by suggesting a deeper meaning containing a more nuanced vision for a better world behind all these laws. I partly share this opinion, but I will propose yet another, complementary answer to the issue.
The core of the problem lies in a definition of religion common in Western culture, highly influenced by the entire heritage of Christian thought, and in applying this definition to Judaism. Religion is traditionally defined as that part of the human spiritual activity that refers to the ultimate matters, the question of afterlife, faith and matters beyond human capacity to know. The problem here is that these issues do not occupy a central place in the discourse of Judaism, in whose heart we have halacha, and therefore the law. We will never escape the allegation of being ‘legalistic’ or ‘overly legalistic’ if we don’t change or abandon this way of thinking which defines what religion is and, at least sometimes, between the verses, defines what religion should be. We can either redefine religion on a broad scale or try to understand Judaism in a different way entirely.
In fact, the second option was already explored by Mordecai Kaplan in his work “Judaism as a Civilization”, in which he asserts that Judaism is indeed not a “pure religion”. According to Kaplan, “God is the Power that makes for salvation,” or, as he sometimes puts it, “God is the sum of the animating, organizing forces and relationships which are forever making a cosmos out of chaos”, and religion answers the question: “What shall man believe and do in order to experience that life, despite the evil and suffering that mar it, is extremely worthwhile?” Religion is the pursuit of salvation, which Kaplan defines in a humanistic, this-worldly way.
Religion as defined by many contemporary scholars is a ‘core of a culture’. We can use the terms ‘culture’ and ‘civilization’ interchangeably here, and this definition certainly applies to the so called ‘Western culture’ or ‘Western civilization’ whose core has been – and to a large extent still is – Christianity. But again, this kind of view of religion and/vs culture does not necessary apply to Judaism within its own historical and social context.
I second the view that Judaism is a constantly evolving civilization in its totality. Judaism is an alternative civilization rooted in antiquity, probably more directly than any other civilization in the world. It is a civilization that has been preserved in books and developed by the rabbis in order to keep it alive in times when we, Jews, had to “go underground” and make space for other civilizations that – for various reasons – historically prevailed over the Jewish one and started to dominate a large part of the world. Judaism is a civilization that has been preserved with hope for its complete restoration in the times to come, to flourish and to exist fully among other civilizations, contributing to them.
However, my view on what is Jewish civilization also differs from Kaplan’s. Understanding Judaism as a civilization does not necessarily require a kaplanic, naturalistic metaphysical setting with the denial of a supernatural revelation as its source and with the rejection of almost all the religious metaphysics. The traditional theistic, divine, supernatural context does not necessary entail all those things which Kaplan – and I as well – reject, such as religious authoritarianism or dogmatic claims of infallibility. Even if historically this was often the case, logically it has never been completely true. These traditional assertions about religion were rather an outcome of the ossification of religious and social institutions, at times when the freedom of thought and human social mobility were, much more than today, limited in Western culture.
Rabbis wanted to preserve all the details and values of our civilization. Thus, our tradition still refers to what may seem at first glance to be ‘weird laws’ – criminal, civil and family law from the ancient times. Some of these laws could not have been applied at face value in the changing political reality over the centuries, but the genius of rabbis lay in their ability to make from these laws a tool for building Jewish identity in order to keep the Jewish nation – and its ‘virtual state’ within states – alive and developing. Thus, every element of the Jewish civilization is important, even though we may never again apply some of our ancient legislation in its simplest form. Even if a certain law is never applied, its existence gives us opportunities to learn about ourselves and our roots. They tell the story of where we come from, what Judaism has been and could be, and who we are in the context of different civilizations, religions and peoples. We, contemporary Jews, are ambassadors of our civilization that will never disappear from the face of the earth.
Translated from Polish by: Marzena Szymańska-Błotnicka
Parasza Miszpatim i żydowska cywilizacja
Menachem Mirski
Gdyby mężczyźni bijąc się uderzyli kobietę brzemienną powodując poronienie, ale bez jakiejkolwiek szkody, to [winny] zostanie ukarany grzywną, jaką nałoży mąż tej kobiety, i wypłaci ją za pośrednictwem sędziów polubownych. Jeżeli zaś ona poniesie jakąś szkodę, wówczas on odda życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, rękę za rękę, nogę za nogę, oparzenie za oparzenie, ranę za ranę, siniec za siniec.
Jeśliby ktoś uderzył niewolnika lub niewolnicę w oko i spowodował jego utratę, winien za oko obdarzyć ich wolnością. Również gdyby wybił ząb niewolnikowi swemu lub niewolnicy, winien za ząb uczynić ich wolnymi.
Jeśliby wół pobódł mężczyznę lub kobietę tak, iż ponieśliby śmierć, wówczas wół musi być ukamienowany, lecz nie wolno spożyć jego mięsa, właściciel zaś wołu będzie wolny od kary. Gdy jednak wół bódł i dawniej, i zwracano uwagę na to właścicielowi, a on go nie pilnował, tak iż [wół] zabiłby mężczyznę lub kobietę, to nie tylko wół winien być ukamienowany, ale też i właściciel jego winien ponieść śmierć.
(Ex 21:22-29)
Jedna z koleżanek z mojej szkoły rabinicznej, Tova Leibovic-Douglas, rozpoczyna swoją drashę na ten tydzień następującymi słowami: [perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]„Jedną z najczęstszych i najbardziej niesprawiedliwych krytyk judaizmu na przestrzeni wieków było to, że jesteśmy religią legalistyczną – że jesteśmy suchą, bezduszną tradycją, pełną niezrozumiałych reguł, mających niewielki związek z codzienną, żywą dynamiką ludzkiego życia”.[/perfectpullquote]
Jej zdaniem to powierzchowne odczytanie praw zawartych np. w naszej paraszy na ten tydzień, wydaje się wspierać ów szkodliwy stereotyp, któremu się ona w swoich rozważaniach przeciwstawia. Kiedy jednak weźmiemy pod uwagę także inne zestawy praw biblijnych, nie mówiąc już o Misznie i Gemarze, wyżej wspomniana krytyka może zyskać jeszcze mocniejsze argumenty. Leibovic-Douglas próbuje obalić tę powierzchowną interpretację naszego religijnego prawa, podsuwając jego głębsze znaczenie i wizję lepszego świata obecną za tymi wszystkimi prawami. Częściowo podzielam tę opinię, jednakże zaproponuję tutaj kolejną, uzupełniającą odpowiedź na tę kwestię.
Otóż sedno problemu tkwi w powszechnym rozumieniu tego czym jest religia w kulturze Zachodu, pojmowaniu silnie osadzonemu w dziedzictwie myśli chrześcijańskiej, oraz w stosowaniu tego ujęcia w odniesieniu do judaizmu. Religia jest tradycyjnie pojmowana jako ta część ludzkiej działalności duchowej, która odnosi się do spraw ostatecznych, kwestii życia pozagrobowego, wiary i spraw wykraczających ponad ludzkie możliwości poznania. Problem w tym, że zagadnienia te nie zajmują centralnego miejsca w dyskursie judaizmu, w którego sercu jest halacha, a zatem – prawo. Nigdy nie uciekniemy przed zarzutem bycia „religijnymi legalistami” lub bycia „nadmiernie legalistycznymi”, jeśli nie zmienimy lub nie porzucimy całkowicie tego sposobu myślenia o religii, sugerującego niekiedy, między wersami, czym religia być powinna. Możemy albo przedefiniować pojęcie religii w ogólnym sensie lub starać się pojąć to czym jest judaizm w odmienny sposób.
W istocie, druga spośród możliwości została już dość dawno temu zaproponowana przez Mordechaja Kaplana w jego klasycznym dziele „Judaizm jako cywilizacja”, w którym przedstawia on tezę, iż judaizm nie jest religią w typowym, powszechnym rozumieniu tego pojęcia. Według Kaplana: „Bóg jest Mocą, która sprowadza zbawienie” lub też, jak to czasami ujmuje, „Bóg jest sumą pozytywnych sił ożywiających i organizujących świat, wyprowadzających kosmos z chaosu”, religia natomiast odpowiada na pytanie: „W co człowiek powinien wierzyć i co robić, aby w świecie zeszpeconym przez zło i cierpienie, doświadczać życia, jak naprawdę wartego życia?”. Tak pojęta religia jest dążeniem do zbawienia, zdefiniowanego przez Kaplana w całkowicie humanistycznym, ziemskim i doczesnym duchu.
Współcześni filozofowie kultury definiują niekiedy religię jako „rdzeń kultury”. W tym miejscu możemy używać zamiennie terminów „kultura” i „cywilizacja”, i koncepcja taka z pewnością będzie miała zastosowanie dla tak zwanej „cywilizacji Zachodu”, której rdzeniem było – i w dużej mierze nadal jest – chrześcijaństwo. Jednakże ten sposób ujmowania relacji między religią i kulturą/cywilizacją znów niekoniecznie sprawdza się w odniesieniu do judaizmu, w jego kontekście historycznym i społecznym.
Zgadzam się z tezą, iż judaizm, w całej swojej totalności, jest stale ewoluującą cywilizacją. Jest cywilizacją alternatywną, zakorzenioną w starożytności, prawdopodobnie głębiej i bardziej bezpośrednio niż jakakolwiek inna cywilizacja w świecie. Jest cywilizacją, która została przechowana w księgach i rozwijana przez rabinów, aby utrzymać ją przy życiu w czasach, gdy my, Żydzi, musieliśmy „zejść do podziemia” i ustąpić innym cywilizacjom, które – z różnych powodów – historycznie „wygrały” z cywilizacją żydowską i zdominowały pokaźną część świata. Judaizm jest cywilizacją, która została historycznie utrwalona i przechowana z nadzieją na jej całkowity, pełny rozkwit w przyszłości i pełne współistnienie wśród innych cywilizacji, wraz z jej wkładem w dorobek cywilizacyjny całego świata.
Mój pogląd na to, czym jest cywilizacja żydowska, różni jednakże od poglądu Kaplana. Ujęcie judaizmu jako cywilizacji nie musi pociągać za sobą całkowicie naturalistycznego poglądu na świat, którego skutkiem jest odrzucenie objawienia jako źródła judaizmu i niemal całej religijnej metafizyki. Tradycyjny, teistyczny, nadprzyrodzony kontekst niekoniecznie pociąga za sobą też wszystkie te rzeczy, które Kaplan, jak również i ja, odrzucamy: religijny autorytaryzm czy dogmatyczne twierdzenia o nieomylności autorytetów religijnych. Nawet jeśli historycznie kwestie te były ze sobą powiązane, logicznie nie tu związków koniecznych. Ów dogmatyzm i buta religii były raczej wynikiem skostnienia instytucji religijnych i społecznych, w czasach, gdy wolność myśli i mobilność społeczna ludzi były, znacznie bardziej niż obecnie, ograniczone.
Rabini chcieli zachować całą naszą cywilizację, ze wszystkimi jej szczegółami i wartościami. Tym samym nasza tradycja wciąż odnosi się legislacji, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się „dziwne” – do naszego, starożytnego, prawa karnego, cywilnego i rodzinnego. Część z tych praw stała się martwa i nie znalazła bezpośredniego zastosowania w zmieniającej się rzeczywistości politycznej na przestrzeni wieków, geniusz rabinów polegał jednak na tym, że potrafili uczynić z tych praw narzędzie budowania żydowskiej tożsamości, aby utrzymać naród żydowski i nasze „wirtualne państwo”, wśród innych narodów, w najpełniejszym możliwym rozkwicie. Tak więc każdy element żydowskiej cywilizacji jest ważny, chociaż część spośród naszych starożytnych przepisów może nigdy, w swojej najprostszej formie, nie znaleźć zastosowania. Ich istnienie daje nam jednakże możliwość poznania siebie i naszych korzeni. Owe prawa i legislacje opowiadają historię tego, skąd pochodzimy, czym był i może być judaizm oraz kim jesteśmy my w kontekście różnych cywilizacji, religii i narodów. My, współcześni Żydzi, jesteśmy ambasadorami tej naszej, trwającej od starożytności, cywilizacji, która nigdy nie zniknie z powierzchni ziemi.
Leave a Reply