Refleksja nad paraszą Miszpatim.
Porcję Tory na ten tydzień rozpoczyna kodeks prawa regulującego stosunki społeczne. Pierwsza część tego kodeksu (Ex 21:1-11) dotyczy niewolnictwa. Instytucja ta, jak wiadomo, istniała w starożytnym Izraelu, tak jak istniała w innych państwach i kulturach starożytności. Niewolnictwo w Izraelu nie miało jednak „totalnego” charakteru. Niewolnik miał swoje nienaruszalne prawa. Przede wszystkim, można było nabyć niewolnika tylko na sześć lat. Po tym okresie każdy niewolnik musiał być zwolniony. Dłuższy okres owej służby był możliwy tylko jeśli niewolnik dobrowolnie wyraził na to zgodę (Ex 21:5).
Nie wolno było także „ruszyć” żony niewolnika, jeśli była jego żoną zanim został on niewolnikiem. W tym przypadku cała rodzina niewolnika musiała być zwolniona wraz z nim. Jednakże w sytuacji kiedy to jego „pan dał mu żonę” sprawa się nieco komplikuje. Wers czwarty naszej porcji Tory mówi:
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Lecz jeśli jego pan dał mu żonę, która zrodziła mu synów i córki, żona jak i dzieci będą należeć do pana, a on odejdzie sam (Szemot/Wj 21:4).[/perfectpullquote]
Z pozoru wydaje się jasnym co owe prawo mówi: w sytuacji, gdy małżeństwo zostało zawarte w czasie bycia niewolnikiem, żona i jej dzieci będą należeć do Pana. Jak wskazuje jednakże Raszi, średniowiecznym komentator Tory i Talmudu, sprawa nie jest taka prosta i taka interpretacja jest słuszna tylko w pewnym przypadku. Wszystko zależy od tego, czy żona niewolnika była Izraelitką, czy nie-Izraelitką (w tym kontekście Kanaanitką). Jeśli była Izraelitką, ona i jej dzieci szły na wolność wraz z mężem (chyba, że on z własnej woli chciał zostać przy swoim panu, wtedy wszyscy zostawali). Jeśli nie była Izraelitką, była własnością jego pana i niewolnik szedł na wolność sam. Raszi uzasadnia swoje wnioski powołując się na inne prawo z Tory:
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Jeśli się tobie sprzeda brat twój, Hebrajczyk lub Hebrajka, będzie niewolnikiem przez sześć lat. W siódmym roku wolnym go wypuścisz od siebie. Uwalniając go, nie pozwolisz mu odejść z pustymi rękami. Podarujesz mu cośkolwiek z twego drobnego bydła, klepiska i tłoczni. Dasz mu coś z tego, w czym Pan, Bóg twój, tobie pobłogosławił. Przypomnisz sobie, żeś był niewolnikiem w ziemi egipskiej i wybawił cię Pan, Bóg twój. Dlatego ci daję dzisiaj ten nakaz.
(Dwarim/Pwt 15:12-15)[/perfectpullquote]
Właściciel był więc zobowiązany zwolnić po sześciu latach Izraelskiego niewolnika bez względu na jego płeć. Oczywiście, odnosząc się do owego „prawa sześciu lat” można zadać pytanie: co w sytuacji, gdy Izraelitka stała się niewolnicą i żoną Izraelity niewolnika w czasie, gdy ten był już niewolnikiem np. przez trzy lata. Czy wówczas właściciel mógł ją uznawać za swoją własność przez następne trzy lata i dopiero po tym czasie musiał zwrócić ją jej prawowitemu mężowi? Nie znam odpowiedzi na pytanie jak wyglądała rzecz w praktyce, ale sądzę, że zgodnie z prawem z Księgi Dewarim (15:12-15) zacytowanym powyżej, nakazującym nieodprawiania niewolnika „z pustymi rękami”, lecz przeciwnie, odprawiania z pewnym dobytkiem, starożytni, sprawiedliwi mędrcy czy sędziowie Izraelscy naciskali by w takiej sytuacji na konieczność odprawienia niewolnika ze wszystkim, co posiada, czyli z całą jego rodziną. Wedle żydowskiego prawa żona niewolnika była nietykalna i zabroniona innym mężczyznom. Traktowana była jako własność męża-niewolnika, skoro więc wedle powyższego prawa właściciel miał zwalnianego niewolnika obradować „z tego, co sam posiada”, tym bardziej musiał go odprawić z tym, co było jego własnością, a więc z jego żoną i rodziną.
Niewolnik i jego rodzina musieli też przestrzegać szabatu, co oznaczało, że było obowiązkiem ich pana dać im dzień wolny od pracy. Jest o tym wyraźnie mowa w Dekalogu:
Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci Pana, Boga twego. Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twych bram. (Szemot/Wj 20:10)
Niewolnik miał też prawo do prywatnej własności, nie wolno mu było jej odbierać, co jest również wyraźnie zaznaczone w Dekalogu, jego ostatnim przykazaniu:
Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego (Szemot/Wj 20:17).
Czym różniło się niewolnictwo w starożytnym Izraelu od opisanego na kartach Pięcioksięgu niewolnictwa egipskiego, którego przedmiotem był cały naród Izraela? To prawdopodobnie dość rozległy temat, ponadto bazując na samym prawie nie jesteśmy w stanie zrekonstruować tego, jak sytuacja wyglądała w praktyce i mogła ona wyglądać nieco odmiennie w różnych okresach historii Izraela. Z naszych źródeł wiemy jednak na pewno, że, przynajmniej w teorii, niewolnictwo w Izraelu nie było permanentne oraz nie było dziedziczone. I choć, z perspektywy współczesnego człowieka, niewolnictwo w starożytnym Izraelu było prawnie zalegalizowaną formą (tymczasowego) ucisku, to jednak system prawny starożytnego Izraela skonstruowany był zasadniczo tak, ażeby przeciwdziałać formom ucisku między ludźmi, zwłaszcza w sytuacjach, gdy różnica statusu pomiędzy danymi osobami w społeczeństwie była znaczna. Prawa te i normy były nakierowane na stworzenie całkowicie odmiennej, społecznej i politycznej rzeczywistości od tej znanej Izraelitom z Egiptu – uzasadnienie typu: Nie rób tak, bo tak postępowano w Egipcie jest dosyć często spotykane w kodeksie biblijnego prawa. Sytuacja wyglądała natomiast inaczej, gdy uciskającym był Bóg. Ale o tym powiemy sobie innym razem.
Szabat szalom!
Menachem Mirski
Leave a Reply