Refleksja nad paraszą Wajigasz
Porcja Tory przeznaczona na ten tydzień jest niezwykle bogata i to pod wieloma względami. Psychologicznym – Józef poddaje swoich braci ostatniej próbie, po czym daje im się poznać, co ma doniosłe ‘emocjonalne konsekwencje’; teologicznym – nikczemny, ludzki plan (sprzedanie Józefa) okazuje się być elementem nadrzędnego, Boskiego planu, który niesie ratunek całemu narodowi Izraela; oraz politycznym – Tora opisuje m.in. proces w jaki ludzie sprzedają swoją wolność w czasie kryzysu. Niezależnie od tego, nasza porcja Tory zawiera też pewne wątki biograficzne, w których na pierwszy plan wysuwają się moim zdaniem dwie główne postaci – Jakuba oraz Józefa – do których spotkania dochodzi po raz pierwszy po wielu latach, spotkania, które dla obu z nich jest czymś nieoczekiwanym.
W mojej refleksji na ten tydzień pragnę skupić się właśnie na tych dwóch postaciach oraz ich roli w kontekście przetrwania i dobrobytu narodu Izraela. Zacznijmy więc od Jakuba:
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]I sprowadził Josef Jakóba, ojca swojego, i przedstawił go Faraonowi; i pobłogosławił Jakób Faraona. I rzekł Faraon do Jakóba: Ileż dni-lat życia twojego? I rzekł Jakób do Faraona: Dni-lat pielgrzymstwa mojego – sto trzydzieści lat; krótkie i smutne były dni – lata życia mojego, i nie doszły dni-lat życia ojców moich w dniach pielgrzymstwa ich. (Gen 47:7-9)[/perfectpullquote]
Jakub boleje tutaj nad swoim życiem, porównując się ze swoim ojcem Icchakiem i dziadkiem Abrahamem. Taki był jednak jego los i jaki on go sam, po części, wybrał. Wiemy, że jego życie było ciężkie, szczególnie od czasu intrygi dotyczącej pierworództwa i konfliktu z Ezawem. Ale spójrzmy na to z innej strony – on tak naprawdę jest ojcem narodu Izraela, on spłodził 12 synów i jedną córkę, z dwiema żonami i dwiema konkubinami. Nie jest lekko żyć mając tak dużą rodzinę i taką odpowiedzialność, szczególnie biorąc pod uwagę to, co przeszedł wcześniej – musiał uciekać z domu swojego ojca, startował od zera, jako kompletny nędzarz, po czym pracował dla swojego wuja, Labana, przez ponad 20 lat, człowieka, który był kłamcą, oszustem i go wykorzystywał. Patrząc na to z tej perspektywy to, co osiągnął Jakub jest absolutnie wielkie i naprawdę godne podziwu. W mojej opinii Jakub absolutnie odkupił przez to wszystkie swoje winy. Jakub narzeka, że jego życie było ciężkie ale i jest zarazem wielki.
Dla porównania, skupmy się w tym miejscu na jednym, bardzo istotnym wątku z życia Józefa. Jak wspomniałem w poprzedniej mojej d’var Torah, sukces Józefa w Egipcie nie był celem samym w sobie; ostatecznym celem sukcesu Józefa było przetrwanie jego rodziny, a więc narodu Izraela, co jednocześnie stanowiło wypełnienie obietnicy danej Abrahamowi i Icchakowi przez Wiekuistego. Józef mógł się skupić na własnych dzieciach jedynie; jego działania jednak nie prowadzą wyłącznie do przetrwania i dobrobytu jego progenitury. Józef absolutnie rozumie, że jest narzędziem w rękach Boga i jego misją jest pomoc swoim braciom, ich żonom i dzieciom – w sumie 70 osobom, które przybyły z Kanaanu do Egiptu.
Historia Józefa i jego braci poucza nas o tym, że nasza społeczność żydowska, jej przetrwanie jak i dobrobyt są dla nas równie ważne, jak nasze własne rodziny. Dzieci Józefa – Efraim i Menasze – urodziły mu się krótko przed tym, jak jego bracia przybyli do Egiptu. Zastanówmy się jednak nad tym, czy inna kolejność tych wydarzeń istotnie zmieniłaby coś w postępowaniu Józefa wobec swoich braci? Nie sądzę. Możemy z tej historii wywieść także, że w pewnych przypadkach nasza dalsza, żydowska rodzina wychodzi na pierwszy plan i stanowi dla nas “rodzinę właściwą”: mówię tutaj o przypadkach osób, które nie mają własnych rodzin lub dzieci. Osoby te nie przestają być istotne dla społeczności żydowskich, przeciwnie, jeśli tylko chcą, mogą stać się szczególnie istotne dla swojej “dalszej rodziny” i tym samym realizować się w życiu podobnie, jak gdyby mieli własną rodzinę. To jest wielkie błogosławieństwo życia w społeczności żydowskiej; dostrzeżenie tego jest niezwykle dla nas ważne, jako indywiduów, jak i dla nas jako społeczności, zwłaszcza jeśli żyjemy w diasporze, w której zawsze jesteśmy mniejszością.
Szabat szalom!
Leave a Reply