Refleksja nad paraszą Lech Lecha
Lech Lecha – w naszej paraszy Bóg przemawia do Abrama, nakazując mu: „Wyjdź z twojej ziemi, z miejsca urodzenia i z domu twojego ojca, do ziemi, którą ci ukażę”. Następnie Bóg obiecuje mu, że będzie ojcem narodów.. Abram i jego żona Saraj w towarzystwie swego siostrzeńca Lota udają się do ziemi Kanaan. Jednak głód, który zapanował w tej ziemi zmusza go do wyjazdu do Egiptu, gdzie jego piękna Saraj zostaje zabrana do pałacu faraona; Abram unika śmierci, ponieważ przedstawiają się jako brat i siostra. Zaraza uniemożliwia królowi egipskiemu dotknięcie jej i przekonuje go, aby zwrócił ją Abramowi i zrekompensować mu w złocie, srebrze i trzodzie.
Po powrocie do ziemi Kanaan Lot odłącza się od Abrama i osiedla się w mieście będącym symbolem zepsucia – Sodomie, gdzie wpada w niewolę, gdy potężne armie Chedorlaomera i jego trzech sojuszników podbijają pięć miast w całej Dolinie Sodomy. Abram wyrusza z małą grupą na ratunek swojemu siostrzeńcowi, pokonując czterech królów. Pod koniec historii z naszej parszy Abram zostaje nagrodzony, będąc świadkiem wypełnienia się Boskiej obietnicy danej mu na samym początku swojej podróży, po czym następuje jeszcze większa nagroda – Bóg zawiera z nim przymierze, które wiąże się z otrzymaniem nowej tożsamości, wyrażonej w zmianie jego imienia na Abraham.
Abraham wydaje się być całkowicie spokojny, racjonalny i wierny Wiekuistemu, przechodząc przez te wszystkie trudne doświadczenia. Nie jest to coś co można wziąć za pewnik, jeśli chodzi o postacie biblijne. Opowieści biblijne przedstawiają prawdziwe osobowości z różnymi wadami – przedstawiają ludzi, którzy działają impulsywnie, w gniewie, tracą panowanie nad sobą, jak Ezaw, jak król Szaul, a nawet Mojżesz. Abraham zachowuje się spokojnie i wiernie, a na pewno nie jak ktoś ‘sprowokowany” (triggered) i uważam, że taka postawa głęboko pomogła Abrahamowi odnieść zwycięstwo w jego życiowych bataliach.
Co jest złego w byciu ‘sprowokowanym’ czy, używając innego słowa, ‘rosierdzonym’ (triggered)? To, że zazwyczaj prowadzi nas to do słów lub zachowań, których później żałujemy. Istnieje jednak głębszy, bardziej ogólny, filozoficzny powód, dla którego bycie rosierdzonym jest złe, a mianowicie, im większe jest prawdopodobieństwo, że coś Cię sprowokuje i wyprowadzi z równowagi, tym mniejsza jest twoja indywidualna wolność, rozumiana jako “wolność od” zewnętrznych okoliczności. “Wyzwalacze” (triggers) i reakcje na nie są ze sobą powiązane w sposób deterministyczny, tworząc wzorce naszego zachowania, często skutkujące zachowaniem impulsywnym. Jeśli łatwo ulegasz emocjom (triggerom), oznacza to, że nie masz kontroli nad swoimi reakcjami. Im więcej rzeczy Cię prowokuje, tym więcej obszarów Twojego zachowania przejmują te wzorce, deterministyczne łańcuchy przyczyny i skutku. Wpływa to znacząco na Twoją indywidualną zdolność do swobodnego działania oraz podejmowania świadomych, rozsądnych decyzji i wyborów. Często negatywnie wpływa to na innych, jeśli twoje reakcje zawierają negatywne emocje i zazwyczaj tak jest – w rzeczywistości należy to do definicji tego, co to znaczy być “rozsierdzonym”.
Żyjemy w czasach wielkich napięć społecznych i szczególnie ważne jest, aby móc działać spokojnie, rozsądnie i w sposób przemyślany. Bycie ‘triggered’ jest przeciwieństwem tego wszystkiego. Żyjemy w czasach, w których na całym świecie są ludzie, którzy zachowują się jak socjopaci i zdzierają plakaty przedstawiające porwanych Izraelczyków i osób innej narodowości, nasze porwane dzieci i niemowlęta. Pozornie „normalni ludzie” maszerują w celu wsparcia ludobójczych maniaków z Hamasu i z irańskiego reżimu! Tak, niektórzy z nich mogą wierzyć, że wspierają niewinnych Arabów palestyńskich mieszkających w Gazie. Ale nie uwierzę w to ani na chwilę; jeśli wierzą, że ich działania wyrażają tego rodzaju wsparcie, to muszą być kompletnymi ignorantami (zastanawiam się, jaki byłby wynik potencjalnych „wolnych wyborów” w Gazie – czy przypadkiem nie wygrałby ich Hamas?). Tymczasem w USA żydowscy studenci są ofiarami brutalnych ataków na kampusach uniwersyteckich i na ulicach!!! Wyobrażacie to sobie? W USA?? Mógłbym tak wymieniać dalej, ale nie jest to konieczne, ponieważ przykładów jest mnóstwo. Pytanie: kto jest za to odpowiedzialny? Lepszym pytaniem byłoby: co jest za to odpowiedzialne. Odpowiedź brzmi: pranie mózgu ‘w imię społecznej przemiany’. Nazwę rzecz po imieniu: winne temu jest owo neomarksistowskie pranie mózgu, prowadzone na uniwersytetach i innych instytucjach edukacyjnych w Ameryce przez ostatnie 30-40 lat. To właśnie ta prymitywna, postmodernistyczna ideologia ‘współczucia’, postrzegająca wszystkie zjawiska społeczne przez pryzmat tylko jednego zjawiska: władzy. To właśnie ta ideologia relatywistyczna zasadniczo odrzuca pojęcia dobra i zła (moralnego) i uczy ludzi postrzegać rzeczywistość społeczną jedynie poprzez dychotomię tych, którzy mają władzę, którzy z definicji są „ciemiężycielami” – ludźmi moralnie skompromitowanymi, pozbawionymi cnót – oraz tych, którzy nie mają władzy lub mają ją mniej, którzy – znowu z definicji – są dobrzy i cnotliwi po prostu dlatego, że są „uciskani”. Taki sposób postrzegania rzeczywistości społecznej jest niedorzeczny i przerażający. Efektem doktryny, która patrzy na wszystko wyłącznie przez pryzmat władzy, jest życie w świecie bezmyślnej, idiotycznej gloryfikacji bezsilności. Tak przynajmniej wygląda to w USA, czy się rozleje do Polski, trudno powiedzieć. Cała ta sytuacja pokazuje nam, do czego prowadzi odrzucenie podstawowych pojęć dobra i zła. I właśnie dlatego ci ludzie zdzierają te plakaty – bo one godzą w ich ignorancki, uproszczony, czarno-biały światopogląd, więc w wyniku działania dysonansu poznawczego chcą ich nie widzieć.
Jednakże pomimo faktu, że nasze zachodnie społeczeństwa są silnie spolaryzowane, w rzeczywistości nie są one czarno-białe. Ignorowanie niuansów w różnicach światopoglądowych jest fundamentalnym błędem. Społeczeństwa zachodnie to spektrum ludzi o rozmaitych przekonaniach. Dlatego ważne jest, aby nie dać się ponieść emocjom, nie osądzać ludzi pochopnie, nie wpadać w złość i pielęgnować wszelkie przyjacielskie relacje, nawet z tymi, którzy mylą się w naszych oczach, o których myślimy, że tkwią w błędzie. W tych trudnych czasach ważne jest, aby na wszystko reagować spokojnie, z tak dobrą wiarą, jaką jesteśmy w stanie z siebie wykrzesać, należy bowiem chronić każdy sojusz – każdą przyjacielską relację.
Szabat szalom,
Rabin Menachem Mirski
Leave a Reply