Refleksja nad paraszą Wajikra
Istnieje dość powszechny pogląd, że przebaczenie w judaizmie jest warunkowe i że nie ma przebaczenia bez naprawienia szkód wyrządzonych przez złoczyńcę. Ogólnie rzecz biorąc, pogląd ten jest prawdziwy, jednak jest tu kilka ważnych niuansów. W Tanachu przebaczenie jako takie jest nierozerwalnie związane z koncepcją grzechu, który w swojej najstarszej biblijnej warstwie jest postrzegany jako zła siła, która przylega do grzesznika i że przebaczenie jest boskim środkiem służącym do jego usunięcia. Świadczy o tym słownictwo odnośnie przebaczenia, które w głównej mierze wywodzi się z kultowej terminologii oczyszczenia, np. tiher („oczyszczać”; Jr 33:8); maha („wytrzeć”; Iz 43:25); kibbes, rahac („myć”; Izaj. 1:16; Ps. 51:4,9); kipper („czystka”; Ez. 16:63: Ps. 78:38). Nawet najczęstszy czasownik oznaczający przebaczenie, salah, wywodzi się prawdopodobnie z jednego z kultów mezopotamskich, gdzie oznaczał pokropienie podczas rytuałów oczyszczenia.
Z czasem jednak pojawiło się w tej materii bardzo ważne rozróżnienie, a mianowicie między przebaczeniem Bożym a przebaczeniem ludzkim. Boże przebaczenie obejmuje tylko te grzechy, które człowiek popełnia bezpośrednio przeciwko Niemu, czyli „bein adam la-Makom”. Ten rodzaj przebaczenia w zasadzie nie wymaga „naprawiania szkody” (przynajmniej w dosłownym rozumieniu: jaką krzywdę lub szkodę możemy wyrządzić Bogu?) i jest rozległy: idea ta bardzo malowniczo wyrażona jest w talmudycznym obrazie Boga modlącego się do Samego Siebie, aby Jego miłosierdzie przeważyło nad Jego gniewem i aby rozprawił się ze Swoimi dziećmi lifnim miszurat ha’din, to znaczy, aby im przebaczył, nawet jeśli właściwa sprawiedliwość wymagałaby surowej kary (Talmud Berachot 7a). Ludzkie przebaczenie natomiast, przebaczenie między człowiekiem a jego bliźnim, „bein adam le’hawero”, nie jest zachodzi dopóki pokrzywdzony nie przebaczy samemu sprawcy i zasadniczo wymaga ono naprawienia szkody lub jakiejś alternatywnej formy zadośćuczynienia. Porcja Tory przeznaczona na ten tydzień podejmuje ów temat:
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Jeżeli kto zgrzeszy i popełni nieuczciwość względem Pana przez to, że zaprze się wobec bliźniego tego, co przyjął na przechowanie albo wziął w rękę jako zastaw, albo ukradł, albo wymusił na bliźnim; albo jeżeli kto znalazł rzecz zgubioną i zaparł się tego, albo jeżeli złożył fałszywą przysięgę, dotyczącą jakiejkolwiek rzeczy, przez którą człowiek może zgrzeszyć – otóż kto tak zgrzeszył i stał się przez to winnym zadośćuczynienia, powinien oddać to, co ukradł, albo co wymusił, albo co wziął na przechowanie, albo rzecz zgubioną, którą znalazł, 2albo tę rzecz, co do której złożył fałszywą przysięgę – zwróci mianowicie całkowitą wartość tej rzeczy, dodając do niej jeszcze piątą część wartości. Powinien to oddać właścicielowi tego samego dnia, kiedy będzie składał ofiarę zadośćuczynienia. Potem przyprowadzi do Pana jako swoje zadośćuczynienie baranka bez skazy, wziętego spośród drobnego bydła według twego oszacowania na ofiarę zadośćuczynienia, którą należy przyprowadzić do kapłana. W ten sposób kapłan za niego dokona przebłagania wobec Pana, i będzie tamtemu odpuszczony jakikolwiek grzeszny czyn, który popełnił zaciągając winę. (Kpł 5:21-26)[/perfectpullquote]
Z zacytowanego fragmentu dowiadujemy się, iż rozróżnienie między Boskim a ludzkim przebaczeniem nie jest ostre (nie stanowi logicznej dysjunkcji): każdy grzech popełniony przeciwko drugiemu człowiekowi jest grzechem przeciwko Bogu i Bóg, będący ostatecznym sędzią wszystkiego, jest obecny w każdym ludzkim akcie przebaczenia. Dlatego potrzebujemy Jom Kippur, gdzie Boskie przebaczenie odgrywa centralną i ostateczną rolę – nasze akty przebaczenia muszą być przypieczętowane przez samego Boga.
Dowiadujemy się również, że każda krzywda wyrządzona przez winowajcę musi zostać naprawiona, zanim akt przebaczenia będzie mógł w ogóle mieć miejsce. Ale jak rzeczy się mają w sytuacjach, w których szkoda jest trudna do określenia i zadośćuczynienie nie ma wymiernego charakteru, jak w przypadku kłamstwa, fałszywego świadectwa (o czym wspomina cytowany fragment Tory) lub innych form nikczemnego używania języka, jak niszczenie czyjejś reputacji? Czy są jakieś obiektywne zasady w kwestii przebaczenia, które można by tu zastosować?
Rabini obszernie omawiają ten temat, często porównując grzechy popełnione językiem do najgorszych, niewybaczalnych przestępstw: „Jeśli człowiek zawstydził bliźniego, to tak jakby przelał krew” (Talmud Bawa Mecija 58b) lub: „Są trzy przewinienia, które domagają się kary od człowieka, który dopuszcza się ich na tym świecie, i pozbawiają go udziału w przyszłym świecie: bałwochwalstwo, cudzołóstwo i rozlew krwi; ale zły język góruje nad nimi wszystkimi” (Arakin, 16b). […] I znowu mędrcy powiedzieli: „Zły język zabija trzy osoby: tego, który go mówi, tego, o którym mówi się, i tego, który słucha (i akceptuje)” (Miszne Tora, Hilchot Deot 7:3). Jednak, o ile mi wiadomo, nie ma zasady „naprawiania szkody” w takich sytuacjach. Prawdopodobnie jest tak dlatego, że szkody wyrządzone przez słowa mogą być w niektórych przypadkach niewielkie i nieistotne, w innych natomiast przypadkach nieodwracalne i nie do naprawienia (jak w słynnej opowieści o rozdartych poduszkach i rozwianych przez wiatr piórach).
Dlatego też wobec braku jasnych zasad dotyczących kwestii zadośćuczynienia i przebaczenia, musimy osądzać tego rodzaju kwestie sami. Ogólne zasady pokuty, takie jak dystansowanie się od złego postępowania, zmiana zachowania i (publiczne) przyznanie się do grzechu nadal obowiązują. Jeśli szkoda jest stosunkowo niewielka, jeśli wiemy, że danej osobie jest przykro, a krzywda wyrządzona nam słowami nie była umyślna – możemy jej odpuścić i bezwarunkowo wybaczyć, ponieważ ocena sytuacji należy wyłącznie do nas. Jednakże w poważniejszych przypadkach krzywd wyrządzonych językiem osoba poszkodowana może bezwzględnie domagać odpowiedzialności i (rozsądnej) rekompensaty, bowiem nie robiąc tego często „zapraszamy” większą krzywdę. W każdym razie w sytuacjach tego rodzaju możemy posłużyć się imitatio dei: Tak, jak w naturze Boga jest miłosierdzie dla Jego stworzeń, tak człowiek, próbując naśladować drogi Boże, powinien wybaczać tym, którzy go skrzywdzili (Talmud Szabat 133b). Rabin Nachman natomiast mówi:
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Naśladuj Boga, okazując współczucie i przebaczając. On z kolei zlituje się nad tobą i przebaczy ci twoje przewinienia.[/perfectpullquote]
Szabat szalom!
Leave a Reply