It is always a fascinating experience to become part of a new community. Beyond the practical issues of moving to a new city, learning names, and in my case learning an entirely new language, really getting to know the story of a community means getting to know the story of individuals. Everyone has joined this community because of some experience or possibly a person or people who have inspired and guided them through their exploration of Judaism or Jewish culture. Some grew up Jewish, others found Judaism later in life. Some were led to Judaism through parents, friends or family, others found Judaism on their own. Getting to know so many stories takes time, but part of what I enjoy most about being a rabbi is getting to know this web of relationships and experiences that make up a community. This is where the holiness shines through.
There is a wonderful connection to the ways we support each other’s Jewish journeys in this weeks Torah portion. Ki Teitzei is mainly a description of filled with mitzvoth (commandments), from the most straightforward and simple to those which seem to make very little sense outside of the context of ancient Israel. In the midst of these laws, we find one of the most practical and possibly familiar laws in the Torah: the commandment to return a lost object. While on the surface this might seem to be a purely practical commandment, it is in fact is a powerful description of the ways we can keep our community strong and help each other stay connected to our traditions and values. As we read:
If you see your fellow Israelite’s ox or sheep straying, do not ignore it but be sure to take it back to its owner. If they do not live near you or if you do not know who owns it, take it home with you and keep it until they come looking for it. Then give it back. Do the same if you find their donkey or cloak or anything else they have lost. Do not ignore it. (Deuteronomy 22.1-3)
There are many ways to interpret this verse, but its message is more than just what may seem like common sense: “When you find something return it”. We instead are being told that when we see a lost object, or, when we see something or someone that needs our help, what is most important is to not ignore it. We can’t walk past and think that it is not our business to interfere, and we can’t think that someone else will pick up the object, or help when a person in need. We have to be actively paying attention to what we see around us, and give the help where it is needed. And, if it is truly a lost object, once we have it in our hands, we must stay connected to it and the goal of finding its owner–we hold onto the object until the owner comes looking for it, and must even advertise that we have it. That is quite a bit of work for simply stumbling across something in our path!
We can also see this situation on a deeper level beyond the practical as something especially relevant to contemporary Jews and those here in Beit Warszawa. The Ohr HaHayyim says that the deeper meaning of this commandment is not simply to return a lost goat or a misplaced bag of money, but to help people who have lost their connection to Judaism, who have misplaced their spiritual source and to help them find it. He sees this as an obligation to “bring people in” to our community and into our lives. We should invite others over for a Shabbat dinner, teach them about a holiday or to bring them to a service–anything to make it easer for them to once again enter Jewish life. In Hebrew, we call this Kiruv, bringing people closer to Judaism and community. Unlike other faiths, this kind of outreach is not necessarily about showing the strength of Judaism through teaching its “truth,” it instead is about showing others the joy of Judaism through acts of compassion and kindness. This is the true work of being in community, and you don’t need to be new to Judaism to experience it. Everyone of us can use a regular dose of compassion and welcoming, and we should make sure to receive as much as we offer.
One of my favorite ways of understanding Torah is that we all have the spark of Torah and learning inside each of us. We are told in fact, that while we are in the womb, holy angels teach us the entire Torah–not just the stories of the ancient Hebrew text, but all of the connections and commentaries and ways of making meaning from the words we see. When we are born, the angel hits all of this wonderful learning out of us. What we are left with is just a spark of Torah, in every one of us, a spark that we need to continually work to grow into a flame. Sometimes, like a lost object, we may not know where to find this learning, or even know what we are looking for, but we know we will always need the support of each other to help find it. This is why we need community, and this is why we are always in a process of growth and learning. We may never find what is lost, but we can always be looking. This is the mystery of being Jewish.
As my family joins your community this week, I look forward to embarking on this journey of learning together with you. Hopefully I can support each of you as you grow Jewishly and in connection with your community, just as you help support me. If we work together, we can make sure that even if we are never quite sure what we are looking for, we can at least wander the journey together.
Rabbi Boris Dolin
28 sierpnia 2015/13 elul 5775
Dwar Tora do paraszy Ki Tece
Stawanie się częścią nowej kongregacji jest zawsze fascynującym doświadczeniem. Poza praktycznymi kwestiami związanymi z przeprowadzką do nowego miasta, z nauką nowych imion, a w moim przypadku również z nauką kompletnie nowego języka, aby naprawdę poznać kongregację trzeba zapoznać się z historią poszczególnych jednostek tworzących daną społeczność. Każdy z członków tej kongregacji dołączył do niej w wyniku konkretnych doświadczeń; być może z powodu jednej osoby bądź grupy osób, które zainspirowały go i pełniły rolę przewodnika w poznawaniu judaizmu oraz kultury żydowskiej. Niektórzy wychowywali się jako Żydzi, inni odnaleźli zaś judaizm w późniejszym okresie życia. Niektórych przywiedli do judaizmu przyjaciele, rodzice lub inni członkowie rodziny, niektórzy odkryli zaś judaizm na własną rękę. Zaznajomienie się z tak wieloma historiami zajmie nieco czasu, jedna z największych przyjemności wiążących się z byciem rabinem polega jednak według mnie właśnie na poznawaniu owych przeplatających się ze sobą relacji oraz doświadczeń, które razem wzięte tworzą kongregację. To właśnie pośród nich przebłyskuje świętość.
Przeznaczona na ten tydzień parasza Ki Tece nawiązuje w piękny sposób do różnych metod, dzięki którym możemy wspierać się nawzajem w naszych żydowskich wędrówkach. Pojawia się w niej przede wszystkim opis micwot (przykazań), od najprostszych aż po te, które zdają się nie posiadać dużego znaczenia poza kontekstem starożytnego Izraela. Pośród wszystkich tych przykazań pojawia się jedno z najbardziej praktycznych i być może najlepiej znanych praw w całej Torze: przykazanie nakazujące zwracać zagubione rzeczy. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, iż przykazanie to posiada jedynie czysto praktyczne znaczenie. W istocie oferuje nam ono jednak niezwykle ważny opis różnych sposobów, na jakie możemy dbać o to, aby nasza społeczność wzrastała w siłę, oraz na jakie możemy pomagać sobie nawzajem w podtrzymywaniu więzi z naszą tradycją i wartościami. Jak czytamy:
„Jeżeli zobaczysz, że wół twego brata lub jego owca zabłąkały się, nie możesz się od nich uchylać, ale odprowadzisz je do swego brata. A jeżeli twój brat nie jest blisko ciebie i nie znasz go, to wprowadzisz je do swego domu i pozostaną u ciebie, aż twój brat poszuka ich i wtedy mu je zwrócisz. Tak samo postąpisz z jego osłem, tak samo postąpisz z jego szatą, tak samo postąpisz z każdą zgubioną rzeczą swego brata, którą on zgubił, a ty znalazłeś. Nie możesz się od nich uchylić” (Pwt 22, 1-3).
Werset ten można interpretować na wiele sposobów, ma on nam jednak do przekazania coś więcej niż zaledwie pewne zdroworozsądkowe zalecenie: „Oddaj to, co znalazłeś”. Mówi nam raczej, że gdy ujrzymy zagubiony przedmiot, bądź gdy zauważymy, że coś lub ktoś potrzebuje naszego wsparcia, najważniejsze w takiej sytuacji jest, abyśmy nie uchylali się od udzielenia pomocy. Nie możemy przejść obok, mówiąc sobie, że to nie nasza sprawa i że nie powinniśmy się do tego mieszać. Nie przekonujmy samych siebie, że ktoś inny podniesie przedmiot bądź pomoże potrzebującej osobie. Musimy uważnie przyglądać się naszemu otoczeniu, aby w razie potrzeby zaoferować pomoc. Jeśli okaże się, że dostrzeżona przez nas rzecz faktycznie została przez kogoś zgubiona, musimy zabrać ten przedmiot do siebie i postarać się odnaleźć jego właściciela. Mamy zatem obowiązek wziąć dany przedmiot na przechowanie do czasu pojawienia się poszukującego zguby właściciela. Co więcej, powinniśmy też głośno informować o tym, że przedmiot ten znalazł się w naszym posiadaniu. Jak widzimy, wymaga się od nas dość znacznego wysiłku – tylko z tego prostego powodu, że coś pojawiło się na naszej drodze!
Powyższą sytuację rozpatrywać możemy też na głębszym, wykraczającym poza wymiar praktyczny poziomie – jako przesłanie posiadające szczególne znaczenie dla współczesnych Żydów, w tym dla członków Beit Warszawa. Or haChaim głosi, że sens tego przykazania nie wyczerpuje się w apelu, abyśmy zwrócili zagubioną kozę bądź zawieruszoną gdzieś sakiewkę z pieniędzmi. Głębsze przesłanie tych słów uczy nas, iż należy pomagać ludziom, którzy zagubili gdzieś swą więź z judaizmem bądź nie mogą odnaleźć swego duchowego źródła. Powinniśmy pomóc tym osobom odnaleźć to, co zgubiły. Słowa te można rozumieć też następująco: mamy obowiązek „przyciągać ludzi” do naszej kongregacji oraz do naszego życia. Zapraszajmy innych na kolację szabatową, uczmy ich o znaczeniu świąt bądź przyprowadźmy na nabożeństwo – czyńmy wszystko to, co ułatwi im ponowne zaangażowanie się w życie żydowskie. Po hebrajsku określamy takie zachowanie mianem „kiruw” – przybliżania ludzi do judaizmu oraz do kongregacji. W odróżnieniu od podejścia niektórych innych religii, tego rodzaju wyciągnięcie ręki nie ma koniecznie na celu zademonstrowania potęgi judaizmu poprzez nauczanie o jego „prawdzie”. Chodzi raczej o to, aby poprzez wyrażające współczucie i życzliwość czyny pokazać innym towarzyszącą judaizmowi radość. Właśnie na tym polega prawdziwa działalność związana z byciem częścią społeczności. Pomoc ta nie jest wcale zarezerwowana tylko i wyłącznie dla nowych wyznawców judaizmu. Każdemu z nas przyda się regularna dawka empatii oraz gestów pokazujących, że jesteśmy mile widziani. Powinniśmy doświadczać tego typu gestów ze strony innych w takim samym stopniu, w jakim sami je ofiarujemy.
Zgodnie z jedną z moich ulubionych wykładni, każdy z nas posiada w swoim wnętrzu iskrę Tory oraz wiedzy. Co więcej, gdy znajdujemy się jeszcze w łonie matki, święte anioły uczą nas całej Tory – nie tylko opowieści zawartych w starożytnym tekście hebrajskim, ale również wszystkich wzajemnych odniesień, komentarzy oraz możliwych znaczeń, jakie możemy przypisać pojawiającym się przed naszymi oczami słowom. Gdy przychodzimy na świat, anioł pozbawia nas jednak całej tej wspaniałej mądrości. W każdym z nas pozostaje jedynie iskra Tory – iskra, o którą musimy nieustannie dbać i czuwać, aby z czasem przemieniła się w większy płomień. Niekiedy, tak jak w przypadku zagubionych przedmiotów, nie wiemy, w którym miejscu moglibyśmy tę wiedzę odnaleźć. Być może nie mamy nawet pewności, czego szukamy. Wiemy jednak, że będzie nam zawsze potrzebne wzajemne wsparcie, które pomoże nam odnaleźć to, czego poszukujemy. Właśnie dlatego potrzebujemy kongregacji, właśnie dlatego nieustannie rozwijamy się i uczymy. Być może nigdy nie odnajdziemy tego, co zgubiliśmy, zawsze możemy jednak prowadzić poszukiwania. Na tym polega właśnie tajemnica bycia Żydem/Żydówką.
W tym tygodniu moja rodzina stanie się częścią waszej kongregacji. Z radością wyruszę razem z wami w tę zakładającą wspólną naukę podróż. Mam nadzieję, że uda mi się wesprzeć każdego z was w waszym żydowskim rozwoju oraz w umacnianiu waszej więzi z kongregacją. Mam też nadzieję, że również i wy udzielicie mi wsparcia i pomocy. Jeśli tylko będziemy działać wspólnie, nawet jeśli nie będziemy nigdy do końca pewni, czego poszukujemy, będziemy mogli przynajmniej wędrować i przemierzać te szlaki razem.
Leave a Reply