December 25th, 2015/13 Tevet 5776 As you might expect, Jews have had an interesting relationship with Christmas. For much of Jewish history, the challenges between Christians and Jews made the holiday if nothing else, an uncomfortable experience which brought into the open the minority status of Jews in society. Yet over time, and as the relationship between Jews and Christians improved, Jews found a way to turn the day into a day of gathering together as a community, if not quite a celebration.
Although Christmas is a holiday with no connection to Jewish practice or rituals–except for the inherent connection with the Jewish identity of Jesus–Jewish tradition tells us that we should not treat the holiday just like any other day. There was a practice that began in the Middle Ages of making Christmas a day of “frivolity,” of specifically refraining from Torah study and religious activity, and instead doing whatever we can to relax on the day. Some traditions involved, including playing games, particularly card games (even ones involving gambling), eating and shmoozing, and according to the the Chabad Rebbe, Menachem Mendel Schneerson, even sewing and fixing things around the house. In North America, the popular tradition evolved in all denominations of the Jewish community to eat at Chinese restaurants on Christmas Eve and Christmas day since they were often the only restaurants open during this time. (My personal tradition growing up was to start the morning with my family having a cup of coffee at a local hotel, and then make our way to the Jewish owned bookstore–which was always open on Christmas–and which became an informal meeting place for all of the Jewish book lovers in town to gather. And then yes, we would finish the day with a Chinese dinner.) Recently, multiple books and even documentary films have come out describing this odd tradition of Chinese food and Jews, and hopefully this important and tasty ritual will soon make its way to Poland.
Admittedly, these Christmas traditions evolved from a place of fear and misunderstandings about Christian traditions, not from a respectful connection between the communities or from a deep desire to play poker. There was a belief that Torah study and religious activity was a way of bringing holiness and honor into the world, and many Jews felt uncomfortable about doing this on a day that was devoted to a Christian holiday. Others simply didn’t want non-Jews to be confused and think that Jewish people celebrated Christmas with joy like the Christians. Regardless, all over the Jewish world, traditions evolved that allowed Jews to have their own traditions of Christmas. As the Jewish community no longer had fear from the Christians, and as Jews lived in a world of coexistence of respect of other religions, the traditions continued for more practical reasons: most stores, restaurants and places of entertainment were closed, nearly everyone was on vacation, and there simply was not much to do!
In our community here in Warsaw, we gather on Christmas eve for an informal program of food, card playing and movies. I was surprised by the the publicity we received for the event this year–multiple radio interviews, a good size article in an online event website, and quite a bit of word of mouth publicity. The interest in the program was most likely for practical reasons, that some people wanted to have an “Alternative Christmas”, but I feel there was also a curiously about what the Jews, this small minority group, once an important and large part of Polish society did on day devoted to Christians. As Jews have always done, we took (what is for us) a normal day and turned it into a day a relaxation, friendship and celebrating life with joy. It may not be our religious day, or a celebration of our faith, but we can always use an excuse to have a celebration of life. So L’Chaim to life, and may we all have a happy, happy…uh, day before this week’s Shabbat!
Dwar Tora; 25 grudnia 2015/13 tewet 5776
Jak można się było spodziewać, Żydzi podchodzili do świąt Bożego Narodzenia w dość interesujący sposób. W związku z różnymi problemami w relacjach pomiędzy chrześcijanami a Żydami, przez znaczną część historii żydowskiej święto to było pewnym mało przyjemnym doświadczeniem, podkreślającym tylko status mniejszości, jaki przysługiwał Żydom. Z czasem, w miarę jak stosunki pomiędzy Żydami a chrześcijanami ulegały poprawie, Żydzi znaleźli jednak sposób, by traktować te dni jako czas wspólnych spotkań w ramach kongregacji, a nawet jako czas radosnego świętowania.
Święta Bożego Narodzenia nie mają żadnego związku z żydowskimi praktykami i rytuałami (za wyjątkiem związku wynikającego z żydowskiej tożsamości Jezusa), tradycja żydowska nakazuje nam jednak, abyśmy nie traktowali tego dnia tak, jak każdy inny zwykły dzień. Zgodnie z pewną zapoczątkowaną w średniowieczu praktyką Boże Narodzenie uznawane było za czas „beztroski”, podczas którego powstrzymywano się w szczególności od studiowania Tory oraz od wszelkich praktyk religijnych, starano się natomiast jak najwięcej odpoczywać. Zgodnie z tradycją grało się wówczas w różne gry, w szczególności w różne gry karciane (nawet te związane z hazardem), jadło się różne potrawy oraz prowadziło się pogawędki. Wedle rebe Chabadu Menachema Mendla Schneersona w tym czasie można zajmować się nawet szyciem lub naprawianiem różnych zepsutych sprzętów domowych. W Ameryce Północnej we wszystkich nurtach żydowskich wykształciła się popularna tradycja, zgodnie z którą w Wigilię i kolejne dni świąt Bożego Narodzenia Żydzi stołują się w chińskich restauracjach – są to bowiem często jedyne otwarte w tym czasie lokale. (Jeśli chodzi o tradycje rodzinne, jakie zapamiętałem z mojego dzieciństwa, to zaczynaliśmy poranek od kawy w pobliskim hotelu, potem odwiedzaliśmy zaś należącą do Żydów księgarnię – która była zawsze otwarta w święta Bożego Narodzenia – i która stała się nieoficjalnym miejscem spotkań wszystkich żydowskich miłośników książek z naszego miasta. Na koniec dnia jedliśmy oczywiście chińską kolację). Ostatnio pojawiło się wiele książek (czy nawet filmów dokumentalnych) opisujących ten dziwny zwyczaj jedzenia chińszczyzny przez Żydów. Miejmy nadzieję, że ten niezwykle istotny i jakże smaczny rytuał wkrótce przyjmie się również w Polsce.
Trzeba przyznać, że te „bożonarodzeniowe zwyczaje” wynikały z poczucia strachu i nieporozumień co do tradycji chrześcijańskich, nie wypływały zaś z opartych na szacunku relacji pomiędzy tymi religiami, ani też – tym bardziej – ze szczególnej chęci zagrania w pokera. Uważano, że poprzez studiowanie Tory oraz praktyki religijne wprowadzamy na ten świat element świętości oraz oddawania czci, wielu Żydom niezręcznie było zatem odprawiać swoje rytuały w dniu tak ważnego święta chrześcijańskiego. Inni nie chcieli zaś po prostu, aby nie-Żydzi odnieśli błędne wrażenie, że wyznawcy judaizmu – podobnie jak chrześcijanie – radośnie świętują Boże Narodzenie. Niezależnie od konkretnych motywów, na całym świecie żydowskim wykształciły się praktyki, które pozwoliły Żydom stworzyć własne tradycje na święta Bożego Narodzenia. Obecnie, gdy Żydzi przestali mieć powody, by postrzegać chrześcijan jako zagrożenie, a społeczność żydowska zaczęła żyć w świecie koegzystencji i szacunku wobec innych religii, wcześniej ukształtowane tradycje podtrzymywane są w dalszym ciągu z bardziej praktycznych powodów: większość sklepów, restauracji i miejsc rozrywki jest zamknięta, prawie wszyscy wyjechali gdzieś na święta, nie ma więc po prostu niczego innego do robienia!
W naszej kongregacji tutaj w Warszawie organizujemy w dzień Wigilii nieoficjalne spotkanie, podczas którego jemy, gramy w karty i oglądamy filmy. Byłem zaskoczony zainteresowaniem, z jakim spotkało się to wydarzenie w tym roku – liczne wywiady w radio, długi artykuł na pewnej stronie internetowej oraz informacje o naszym spotkaniu przekazywane z ust do ust. Zainteresowanie to wynika najprawdopodobniej ze względów praktycznych: niektórzy chcieliby doświadczyć „alternatywnych obchodów świąt Bożego Narodzenia”. Myślę jednak, że ludzie są też ciekawi, co robią w tak ważnym dla chrześcijan dniu Żydzi – ta niewielka mniejszość, która odgrywała niegdyś tak ważną i znaczącą rolę w polskim społeczeństwie. Tak jak Żydzi mają to zawsze w zwyczaju, z dnia, który (dla nas) jest zupełnie zwykłym dniem, uczyniliśmy czas odpoczynku oraz radosnego świętowania przyjaźni i życia. Nie jest to dla nas wprawdzie dzień o wymiarze religijnym, dzień, w którym świętujemy naszą wiarę, każdy powód jest jednak dobry, aby oddawać hołd życiu. A zatem lechaim – za życie! Życzmy sobie nawzajem spokojnych, wesołych… hmm, obchodów dnia poprzedzającego Szabat!
Tłum.: Marzena Szymańska-Błotnicka
Leave a Reply