Refleksja nad paraszą Ekew
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Nie dla zasługi twojej, ani dla prawości serca twego wchodzisz, by posiąść ich ziemię – lecz dla niegodziwości narodów tych, Wiekuisty, Bóg twój, wypędza je przed obliczem twojem, i aby stwierdził słowo, które zaprzysiąg Wiekuisty ojcom twoim, Abrahamowi, Ic’hakowi, i Jakóbowi! Wiedzże tedy, że nie dla załugi twojej, Wiekuisty, Bóg twój, oddaje ci tę ziemię piękną, abyś ją posiadł – boś ty lud twardego karku! Pamiętaj, a nie zapominaj, jakoś jątrzył Wiekuistego, Boga twego na pustyni; od onego dnia, któregoś wyszedł z ziemi Micraim, aż do przyjścia waszego na to miejsce, przekorni byliście Wiekuistemu! I przy Chorebie jątrzyliście Wiekuistego, i rozgniewał się Wiekuisty na was, tak, że chciał was wytępić. (Deut. 9:5-8, tłum. I. Cylkow) Deut. 9:5-8, tłum. I. Cylkow)[/perfectpullquote]
Czego dowiadujemy się powyższych wersetów? Kilku istotny rzeczy na temat naszej relacji z Bogiem. Po pierwsze, akt naszego wybrania i powierzenia nam ziemi Izraela nie był wynikiem naszych zasług czy jakiejkolwiek wyższości, na przykład moralnej, względem innych narodów świata. Owszem, byli od nas “gorsi” i tych “gorszych” Bóg postanowił ukarać i wywłaszczyć. Nasze wybranie przypomina poniekąd wybranie Noego, który był “sprawiedliwy w swoim czasie”, co można rozumieć, że był po prostu przyzwoitym pośród nikczemnych. Jednakże jeśli weźmiemy pod uwagę późniejsze wersety, wypominające naszym przodkom cały szereg nieposłuszeństw i nieprawości, to nawet analogia z Noem wydaje się być “na wyrost”. Dlaczego więc Bóg obdarzył szczególną miłością i troską naród, w gruncie rzeczy (i w swoim czasie), przeciętny? Odpowiedzi na to pytanie może być wiele. Jedna z nich brzmi: wybrał nas, by powierzyć nam swoistą misję, przez lojalność wobec sprawiedliwych przodków. Możliwe, że dostrzegł w nas potencjał realizacji owej misji i z tego właśnie powodu nieposłuszeństwo naszych przodków było powodem Jego wątpliwości i rozczarowań. Wątek ten pojawia się wielokrotnie w całej historii wyjścia z Egiptu, a więc historii naszej duchowej przemiany w nowy naród, w nowe społeczeństwo. Taka wizja wybrania miałaby uczyć nas pokory wobec Boga, jak i wobec siebie nawzajem.
Jednakże bycie ludem twardego karku, będące przedmiotem boskiej krytyki ma też pewne niewątpliwe zalety i zaryzykuję tutaj tezę, że było jedną z przyczyn naszego wybrania. Jaka jest główna zaleta posiadania “twardego karku”? Skuteczność i nieugiętość, zwłaszcza w trudnych sytuacjach, wobec rozmaitych wyzwań. Jeśli owa cecha jest odpowiednio stonowana, zbalansowana np. przez cechy zdecydowanie pozytywne, takie jak otwartość i pokojowe nastawienie wobec innych, może to czynić nas niezwykle skutecznymi w realizacji naszych celów w kontekście życia pośród innych oraz związanych z tym konfliktów ludzkich interesów. A z taką sytuacją mamy do czynienia od samego początku: od samego początku naród Izraela egzystuje pośród innych narodów, mających inne bóstwa oraz wizje życia. Bóg nie mógł wybrać narodu uległego i to właśnie na ową uległość Izraelitów – wobec innych narodów i kultów – najbardziej się gniewa. Przesłanie jakie można z tego wydobyć zabrzmi następująco: Bóg domaga się posłuszeństwa wobec samego siebie, jednakże odrzuca i piętnuje nasze posłuszeństwo i uległość wobec innych. Dlatego wybrał naród “twardego karku”, bowiem inaczej nie mógłby realizować swojej misji w świecie. Główny problem z ową „twardością karku” był taki, iż była ona „źle skierowana”: Izraelici, zamiast być „twardego karku” wobec innych ludów i ich kultów, byli „twardego karku” wobec Boga i to było powodem Jego gniewu.
Inna odpowiedź, którą tutaj przedstawię, brzmi następująco: Bóg musiał uznać wielokrotne wstawiennictwo Mojżesza za Izraelem, bowiem, w zasadzie, nie miał wyboru. Nie tylko przez wzgląd na obietnicę, którą złożył patriarchom, lecz także przez wzgląd na przyrodzone właściwości ludzkiej natury. Człowiek obciążony jest bagażem swojej przeszłości, we wszystkich aspektach: poznawczym, duchowym, psychologicznym i etycznym. Wybierając lud niedoskonały, zgodził się na jego ludzkie ułomności. Gdyby Bóg nie usłuchał głosu Mojżesza, unicestwił w swoim gniewie naród Izraela i wybrał następny, to nie ma podstaw by wierzyć, że jakiś inny, nowy naród wybrany zachowywał by się zgoła odmiennie. Wiekuisty poniekąd “utknął” w relacji z nami.
Tym samym nasza relacja z Bogiem jest dość skomplikowana, niczym związek dwóch osób o “trudnych charakterach”. Relacja ta dawno by się rozpadła, gdyby nie rola mediatora, Mojżesza, który w swojej miłości i do Boga i do narodu podejmuje się rozmaitych, osobistych wyrzeczeń – nie je i nie pije przez czterdzieści dni, by wprowadzić się w “proroczy stan ducha”, lub, na przykład, podejmuje ryzykowne dyskusje z samym Bogiem. Wszystko to robi z miłości do swojego ludu, która wydaje się być czymś bardziej bezwarunkowym, niż miłość Boga wobec Izraela.
Mimo, iż w naszej tradycji znajdziemy opinie mówiące, że nasze wybranie ma charakter wieczny i niezmienny, nie wydaje się, by miało ono charakter całkowicie bezwarunkowy. W porcji Tory na ten tydzień, jak również i na poprzedni, znajdujemy różne groźby zerwania owej relacji z Bogiem i to zerwania w sposób najbardziej dramatyczny z możliwych – poprzez fizyczną eliminację narodu Izraela:
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Odstąp ode mnie, a wytępię ich, i zgładzę imię ich z pod nieba; a uczynię z ciebie naród możniejszy i liczniejszy od niego. (Deut 9:14, tłum. I. Cylkow).[/perfectpullquote]
Podobnie brutalną groźbę znajdujemy w rozdziale szóstym tej samej Księgi:
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Gdyż Bogiem żarliwym – Wiekuisty, Bóg twój, w pośród ciebie; aby nie wspłonął gniew Wiekuistego, Boga twojego, przeciw tobie, a nie wytępił cię z oblicza ziemi! (Deut. 6:15, tłum. I. Cylkow)[/perfectpullquote]
W hebrajskim tekście obu wersetów mamy czasownik lehaszmid, co przetłumaczone jest tutaj jako wytępić, a oznacza w zasadzie „eksterminować”. Jakkolwiek byśmy tego nie przetłumaczyli, nie da się uciec od wrażenia, że Bóg grozi Izraelowi masowym ludobójstwem.
Rabin Cwi Jehuda Berlin (rektor jesziwy w Wołożynie na Litwie XIX wieku, autor licznych dzieł talmudycznych) w swoim komentarzu do tegoż wersetu twierdzi, że owa “szybka eksterminacja” może wydarzyć się wyłącznie w czasach wojny, nie zaś pokoju. W czasie wojny jest ona tym bardziej prawdopodobna, im gorzej jesteśmy do niej przygotowani, w wielu aspektach. Tym samym nasza relacja z Bogiem jest zależna od stosunku innych ludów wobec tego, co boskie, wobec uniwersalnych wartości, które Wiekuisty podyktował nie tylko nam, lecz całej ludzkości. Możemy tutaj wyróżnić dwa krańcowe przypadki – stan pokoju i stan wojny, ale istnieje tutaj całe spektrum przypadków, które znajdują się pomiędzy. Aktualny stan świata, w którym żyjemy, określa naszą relację z Bogiem i tym samym nasze obowiązki wobec niego.
Stan pokoju nie jest stanem całkowicie dla nas bezpiecznym. W czasach pokoju i dobrobytu często sami oddalamy się od Boga i tym samym “unicestwiamy się” jako unikalna społeczność, jeśli porzucamy naszą tradycję, całą jej mądrość i życie według zasad, które Najwyższy nałożył na nas.
Wygląda więc na to, że przymierze (brit) nie może istnieć bez lidera/mediatora, tudzież liderów/mediatorów. Tym samym relacja przymierza miała by nie dwuczłonowy, a trójczłonowy charakter. Jeśli ów pośredni element nie jest właściwie reprezentowany, relacja Boga z narodem wybranym zaczyna szwankować.
Koncepcję trójczłonowej relacji Przymierza możemy oczywiście znaleźć w naszej tradycji. W roli owego “mediatora” przedstawiana jest niekiedy Tora. Jednakże ona musi znaleźć swoje uosobienie, jeśli tego uosobienia nie znajduje, staje się zwykłym tekstem, jednym z wielu innych, będącym kompilacją opowieści i kodeksów. Dlatego jednym z głównych obowiązków Żyda jest miłość do Tory. Nie musi to być miłość ślepa i bezmyślna – takie podejście może prowadzić do rozmaitych wypaczeń. Powinna być dojrzała, świadoma i oparta na szacunku do niej, jak również do wszystkiego, co Bóg stworzył.
Szabat szalom!
Leave a Reply