Refleksja nad paraszą Ki Tawo
Błogosławieństwa… Czym one są? Każde błogosławieństwo jest zwykle w swej istocie formą modlitwy, ponieważ prosi Boga o pomoc w dokonaniu tego, czego sami nie możemy osiągnąć. Błogosławieństwo jest jednak czymś więcej niż tylko modlitwą, ponieważ przypisuje decydującą rolę temu, kto je wypowiada. Weźmy na przykład błogosławieństwa dzieci wypowiadane przez rodziców: samo położenie rąk jest uroczystym aktem, w którym rodzice postrzegają siebie jako współpracowników Boga i jako istotne ogniwa łączące pokolenia. Nie możemy zająć miejsca Boga; ale Bóg nie może też zająć miejsca rodziców i dziadków w kształtowaniu przyszłości dzieci. Ten przykład wyraźnie pokazuje, że błogosławieństwa mogą być wyrazem partnerstwa człowieka i Boga w wywieraniu wpływu na świat i jego rozwój.
Historycznie rzecz biorąc, błogosławieństwa i przekleństwa były ściśle powiązane z wiarą w moc mowy i jedno, jak i drugie często było wzmacniane przez ściśle określone czyny. W przypadkach, gdy uznawano, że takie formuły i działania mają niezależną i nieuniknioną skuteczność, zmuszając pozaludzkie siły do dostosowania się do woli osoby przywołującej, błogosławieństwa sytuowane były w sferze magii. Z drugiej jednak strony, gdy tego rodzaju czyny uważano za poddanie się Boskości, która była wezwana do ich zatwierdzenia, błogosławieństwa i przekleństwa nabywały legitymizacji religijnej. Były i są zatem formami modlitwy i należy rozumieć biblijne przepisy dotyczące ich. Niemniej jednak nie zawsze można wyraźnie wyznaczyć granicę pomiędzy religią a magią.
Nasza parsza na ten tydzień mówi głównie o błogosławieństwach będących konsekwencjami pobożności i przekleństwach będących konsekwencjami niewiary w Boga; prowadzi nas to do wniosku, że błogosławieństwa i przekleństwa można również postrzegać jako nagrody lub kary za określone rodzaje czynów i zachowań. Z drugiej strony nasza tradycja obfituje w niezliczoną liczbę niezmiennych w swojej formie błogosławieństw – błogosławieństw, które zostały “skrystalizowane” i stały się nieodzowną częścią naszej codziennej liturgii – takich jak te, które rozpoczynają i kończą nasze codzienne modlitwy – lub różnorodnych błogosławieństw, które należy wymawiać przy różnych okazjach. Do drugiej grupy zaliczają się także bardzo rzadkie błogosławieństwa jak np. 1) błogosławieństwo na grzmoty: Baruch ata Adonai, Eloheinu melech ha-olam, szekocho u’g’wurato mahlej olam – Błogosławiony jesteś Ty, Wiekuisty, Boże nasz, Królu Wszechświata, którego siła i chwała wypełnia wszechświat, 2) błogosławieństwo na widok czegoś lub kogoś pięknego: Baruch ata Adonai, Eloheinu melech ha-olam, sze kacha lo b’olamo. – Błogosławiony jesteś Ty, Wiekuisty, Boże nasz, Królu Wszechświata, który ma takie rzeczy w swoim świecie, lub 3) Błogosławieństwo na widok (ponad) 600 000 osób: Baruch ata Adonai, Eloheinu melech ha-olam, chacham harazim – Błogosławiony jesteś Ty, Wiekuisty, Boże nasz, Królu Wszechświata, znający tajemnice. Talmudyczne źródło tego błogosławieństwa wyjaśnia, że ma ono na celu uznanie różnorodności ludzkości i potwierdzenie wszechwiedzy Boga o tym, co jest zawarte w ich sercach.
Czym więc są błogosławieństwa? Wszystkim, co wymieniłem powyżej i przypuszczalnie czymś więcej. Stanowią nieodłączną część naszej tradycji i pełnią wiele rozmaitych funkcji, m.in. ugruntowują nas mocniej w naszej tradycji, uczą nas wdzięczności, uczą nas jak doceniać to, co nas otacza i czego doświadczamy, a także ‘programują nas’ w taki sposób, że jest nam łatwiej osiągnąć zamierzone cele. Nasza tradycja wymaga od nas, byśmy wymawiali przynajmniej 100 błogosławieństw każdego dnia. W ten sposób uczy nas, że nasze ludzkie życie jest dobre, sensowne, zmierza w dobrym kierunku i że samo w sobie jest błogosławieństwem.
Leave a Reply