W jaki sposób zachowanie ludzkich jednostek determinuje życie ludzkich zbiorowości? To bardzo ciekawe i wyjątkowo aktualne dziś pytanie nurtowało całe generacje filozofów zajmujących się relacjami społecznymi, socjologów, psychologów społecznych i innego rodzaju specjalistów od nauk społecznych. Oczywiście pytanie to jest niezmiernie ogólne i nie ma na nie jednoznacznej, krótkiej odpowiedzi. Może mieć też różne warianty i sformułowania. Pytanie to jest raczej postawieniem szerokiego problemu, w ramach którego możemy otrzymać wiele różnych ciekawych odpowiedzi. Zdroworozsądkowo jednak i bez żadnych badań możemy stwierdzić, że pytanie to ma sens, że owszem tak, to co robią jednostki może i czasem głęboko wpływa na życie całych ludzkich zbiorowości, zwłaszcza, gdy owe jednostki są obdarzone władzą lub autorytetem.
W porcji Tory na ten tydzień znajdujemy rozmaite groźby sformułowane przez Boga wobec Izraelitów – groźby kar za nieprzestrzeganie przykazań Tory. Podobne przestrogi mamy w drugim akapicie naszej codziennej modlitwy Szema i We’ahawta (w szczególności chodzi o fragment zaczynający się od Hiszamru lachem pen jifte lewawchem… czyli Strzeżcie się, by serce wasze nie dało się zwieść, byście nie oddali się by służyć obcym bogom…). W modlitwie tej jest jednak mowa tylko karze w postaci suszy, braku plonów a w konsekwencji karze głodu i wygnania z Ziemi Obiecanej. W naszej paraszy na ten tydzień mamy ową kwestię omówioną bardziej szczegółowo. Oprócz głodu i wygnania, karami za nieprzestrzeganie bożych praw są: przerażenie, wycieńczenie, gorączka, ślepota, zrujnowane zdrowie (Kpł 26:16), zaraza, wojna (26:17;23-26) oraz dzikie zwierzęta, które pożrą wasze dzieci, zniszczą bydło, zmniejszą zaludnienie, tak że wasze drogi opustoszeją (26:22).
Rabini postępowi, swego czasu, byli dość niechętnie nastawieni do tego fragmentu modlitwy Szema, jak i powyższych wersetów, widząc w nich przesąd, a być może nawet i wierzenia magiczne. Jak należałoby rozumieć te koncepcje współcześnie, żeby nie dojść do tego rodzaju wniosków? Z pewnością nie tak, że jak będziemy np. kłamać to nie spadnie deszcz i zjedzą nas dzikie zwierzęta. Błędną przesłanką takiej interpretacji jest przekonanie, że Tora to wyłącznie dekalog i może parę innych dodatkowych przykazań moralnych, i że wystarczy złamać jedną z norm, by zostać w ten sposób ukaranym. W rzeczywistości, Tora stanowi spójny system regulujący wszystkie podstawowe aspekty ludzkiego życia, indywidualnego i społecznego. Jeśli podejdziemy do problemu całościowo, szybko zauważymy, że destrukcja systemu norm regulujących życie społeczne może mieć i często ma katastrofalne skutki, jak głód, zaraza, społeczny niepokój, chaos czy ostatecznie – wojna.
W starożytnych, politeistycznych społeczeństwach Bliskiego Wschodu powszechnie wierzono, że bóstwa mają swój zasięg lokalny i mogą karać każdą osobę lub grupę ludzi mieszkającą w danym kraju lub na danym obszarze. Niektóre społeczności wierzyły, że siły natury mają przewagę nad bogami i dlatego to właśnie im należy oddawać cześć. Starożytni Izraelici wchodzili w kontakt z tymi społecznościami i ich wierzeniami, i wiele wskazuje na to, że lokalne ludy kananejskie posługiwały się bardzo podobnymi językami. Zawsze istniała więc dla Izraelitów pokusa, żeby udobruchać także obce bóstwa, choćby „na wszelki wypadek”, by uniknąć kary.
Służenie obcym bogom oznaczało jednak nie tylko udział w religijnych rytuałach innych lokalnych plemion. Oznaczało też akceptację i przyjęcie stylu życia obcych, otaczających Izrael ludów i norm panujących w tych społeczeństwach. W wyniku tego reguły i normy życia Izraelitów stawały się niespójne. Niespójne normy społeczne prowadzą do społecznych rozłamów, kompletnej relatywizacji norm, niekiedy wszelkich norm, co z kolei może prowadzić do rozkładu życia społecznego danej zbiorowości, konfliktów a nawet bratobójczych wojen. Biblia hebrajska jasno i (przynajmniej) trzykrotnie na ten problem wskazuje, podając przyczyny mordów, chaosu i bratobójczych rzezi opisanych w Księdze Sędziów:
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Za dni owych nie było króla w Izraelu i każdy czynił to, co było słuszne w jego oczach.
(Sdz 17:6, 18:1, 21:25)[/perfectpullquote]
Przyczyną ich jest brak spójnego systemu norm i możliwości jego egzekucji. Wszystko to widzieliśmy wielokrotnie na arenie historii, w życiu rozmaitych narodów. Widzimy to także dzisiaj, tu i tam, na szczęście głównie w wymiarze ideologicznym – wszyscy jesteśmy świadomi głębokich pęknięć ideologicznych w naszych społeczeństwach. Nauczyliśmy się z tym żyć, „znormalizowaliśmy to”. Choć mimo wszystko, to nas czasem przeraża, zwłaszcza gdy nagle się okazuje, że zwalczających się frontów ideologicznych nie jest dwa, lecz dziesięć lub więcej.
Na szczęście rządy prawa są wystarczająco ugruntowane w większości społeczeństw w których żyjemy, dzięki czemu ludzie, w cudowny sposób, nie zabijają się wzajemnie o byle co. Dążenie do spójności nie jest jednak czymś złym, i nie musi oznaczać dominacji jednej ze stron. Co możemy zrobić, ażeby uczynić nasze społeczne życie mniej (ideologicznie) skonfliktowanym? Musimy zacząć od rzeczy najbardziej podstawowej: musimy (ponownie) nauczyć się słuchać siebie nawzajem. Nie jest to ‘kwestia wyboru’. Jeśli chcemy żyć pokojowo z innymi, musimy nauczyć się słuchać opinii i poglądów innych ludzi. Nie musimy się z nimi zgadzać ale musimy przynajmniej starać się je zrozumieć, umieć je przeanalizować. Świat ludzki nie jest czarno-biały a „po drugiej stronie barykady” też są ludzie wykształceni, rozumni i logicznie myślący. Wierzę, że w głębi naszych ludzkich przekonań, w sprawach naprawdę istotnych, więcej nas ludzi łączy aniżeli dzieli. Nigdy jednak nie dotrzemy do tej głębi i jej nie odkryjemy, jeśli nie będziemy się słuchać i nie będziemy rozmawiać.
Szabat szalom!
Leave a Reply