Refleksja nad paraszą Ki Tisa
Głównym wydarzeniem czytanej w tym tygodniu porcji Tory jest zajście ze złotym cielcem:
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]„A gdy lud widział, że Mojżesz opóźniał swój powrót z góry, zebrał się przed Aaronem i powiedział do niego: Uczyń nam boga, który by szedł przed nami, bo nie wiemy, co się stało z Mojżeszem, tym mężem, który nas wyprowadził z ziemi egipskiej. Aaron powiedział im: Pozdejmujcie złote kolczyki, które są w uszach waszych żon, waszych synów i córek, i przynieście je do mnie. I zdjął cały lud złote kolczyki, które miał w uszach, i zniósł je do Aarona. A wziąwszy je z ich rąk nakazał je przetopić i uczynić z tego posąg cielca ulany z metalu. I powiedzieli: Izraelu, oto bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej”. (Wj 32, 1-4)[/perfectpullquote]
Po hebrajsku zajście to określane jest mianem het haegel, co oznacza „grzech cielca”. Grzech ten wywołał ogromny gniew Boga, który chciał zniszczyć Izraelitów. Nie zrobił tego tylko dzięki wstawiennictwu Mojżesza, którego retoryka odwoływała się do dobrego imienia Boga:
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]„Czemu to mają mówić Egipcjanie: W złym zamiarze wyprowadził ich, chcąc ich wygubić w górach i wygładzić z powierzchni ziemi? Odwróć zapalczywość Twego gniewu i zaniechaj [kary], jak[ą] chcesz zesłać na Twój lud”. (Wj 32, 12)[/perfectpullquote]
Bóg ulitował się nad Izraelitami. Jednak wiemy, że to, co zrobili, było złe: mówią nam o tym wszystkie nasze pisma. Rabini uważali to za brzemienne w skutki wydarzenie historyczne z bardzo poważnymi i długofalowymi konsekwencjami. W rzeczy samej można by to uznać za żydowską wersję „grzechu pierworodnego”, o którym pisałem w mojej draszy rok temu.
Ale czy oddawanie czci bożkom jest naprawdę tak złe, jak mówią nam Biblia i rabini? Jak można rozumieć tę koncepcję w czasach współczesnych?
Po pierwsze zastanówmy się, co to znaczy „oddawać czemuś cześć”. Oddawać czemuś cześć oznacza okazywać czemuś wielki szacunek i uwielbienie. Innymi słowy, oznacza to przedkładanie czegoś ponad wszystko inne albo nadawanie czemuś wartości absolutnie przewyższającej wartość wszystkiego innego. To zasadniczy element, jako że oddawanie czemuś czci wywiera bezpośredni wpływ na nasz indywidualny system wartości, zarówno w teorii jak i w praktyce. Wywiera to głęboki wpływ na sposób, w jaki postrzegamy wartość obecnych na tym świecie rzeczy oraz na to, jak cenimy niektóre rzeczy i nie cenimy innych. Właśnie to oznacza czczenie bożków na poziomie wartości.
Zadajmy sobie teraz pytanie, co można by uznać za „współczesną wersję czczenia bożków”. Osoby religijne, zwłaszcza chrześcijanie, często wskazują w tym kontekście na rzeczy i dobra materialne, takie jak samochody, domy, gadżety i urządzenia elektroniczne…; lista ta może być bardzo długa, gdyż może w gruncie rzeczy obejmować każdą rzecz materialną posiadającą dla ludzi dużą wartość. Wszystkie te rzeczy można zaliczyć do jednej kategorii: zasoby. Jak możemy pozyskać zasoby? Zwykle za pomocą pieniędzy. A zatem otaczanie czcią pieniędzy jest kolejnym przykładem czczenia bożków i nie jest to wyłącznie współczesne zjawisko. Lecz na przykładzie otaczania czcią pieniędzy widzimy już, jak działa oddawanie czci bożkom: otaczając czcią pieniądze albo rzeczy, które dzięki nim pozyskujemy, znacząco ograniczamy nasze doświadczenia życiowe. Mówiąc „wszystko sprowadza się do pieniędzy” ograniczamy, często nieświadomie, zakres rzeczy, jakich możemy doświadczyć do tych, które możemy uzyskać dzięki pieniądzom. Jest ich bardzo dużo, jednak wszyscy wiedzą, że rzeczy takich jak miłość, namiętność, szczęście nie można kupić. Pieniądze i zasoby często pomagają, nieraz w zasadniczy sposób, ale są tylko środkiem do realizacji naszych dalszych celów życiowych, od których osiągnięcia zależy nasz dobrostan i szczęście. Osoby przekonane, że pieniądze są kluczem do wszystkiego, często nie doceniają rzeczy takich jak te należące do „wyższych” sfer ludzkiej egzystencji, jak choćby duchowość, kultura i sztuka, często nie przywiązują też wystarczającej uwagi do miłości, współczucia czy rozwoju duchowego i moralnego. Jednakże całkowite odmawianie wartości „rzeczom tego świata”, typowe dla bardzo tradycyjnego, chrześcijańskiego etosu, stanowi kolejny błąd. Nazwałbym to zjawisko „egzystencjalnym resentymentem”.
Inne przykłady bałwochwalstwa często wymieniane w tym kontekście to: otaczanie czcią władzy albo zajmowanej pozycji bądź otaczanie czcią kariery czy prestiżu. Może to sprawić, że tacy „bałwochwalcy” przyjmą postawę bezwzględnej rywalizacji i nie będą przejawiać wrażliwości na sytuację innych osób. Postawa ta bywa zwykle racjonalizowana poprzez nazbyt uproszczone przekonania, takie jak każdy ma to, na co sobie zasłużył albo każdy człowiek jest kowalem własnego losu etc. Znowu, jeśli powiemy, że „wszystko sprowadza się do władzy” (tak jak twierdzili otwarcie niektórzy słynni postmodernistyczni filozofowie), to znów ograniczamy naszą uwagę, nasze wysiłki i nasze doświadczenia tylko do tego wszystkiego, co wiąże się z władzą albo zajmowaną pozycją. W ten sposób przeoczamy albo dosłownie wyrzucamy do kosza w zasadzie wszystko, co nie jest związane z władzą – czyli znowu mnóstwo wartościowych rzeczy i doświadczeń. Jeśli naprawdę wierzymy, że we wszystkich aspektach relacji międzyludzkich chodzi o władzę, to prawdopodobne jest, że we wszystkich naszych relacjach międzyludzkich będzie chodzić o władze. Czy będzie to dla nas dobre? Nie wydaje mi się. Otaczanie czcią kariery może z łatwością przemienić się w narcystyczne samouwielbienie. Jednostkom zaangażowanym w tego rodzaju kult może umknąć wiele wspaniałych okazji i doświadczeń związanych z życiem osobistym, takich jak miłość, małżeństwo, rodzina i dzieci, które stanowią fundamentalne doświadczenia naszej ludzkiej egzystencji. Wszystkie te doświadczenia mogą na nas poczekać przez jakiś czas, ale nie w nieskończoność. Zwykle taki sam rezultat kojarzony jest z otaczaniem czcią seksu i przyjemności życiowych. Mamy też kult jednostki w wymiarze politycznym, co jest szczególnie niebezpieczne. W tej kwestii otrzymaliśmy dogłębne i bolesne lekcje od naszej historii, zwłaszcza w XX wieku.
W kontekście współczesnego czczenia bożków należy wspomnieć o dwóch kolejnych kwestiach: o technologii i rozumie. Po pierwsze, technologia. Przyniosła ona naszemu światu wiele dobra. Nasz świat jest obecnie nieporównywalnie inny od tego, który istniał, powiedzmy, 100 lat temu. Technologia ogromnie zmieniła sposób, w jaki ludzie robią dosłownie wszystko: komunikują się, nawiązują relacje z innymi ludźmi, pracują, zarabiają pieniądze, podróżują. Jest to coś niewiarygodnie wspaniałego i niesamowitego. Ale znowu, powiedzenie, że „wszystko sprowadza się (tylko) do technologii) wciąż ogranicza nas i nasze doświadczenia, tak długo, jak wciąż jesteśmy żywymi istotami ludzkimi, a nie trans-humanistycznymi, technologicznymi stworzeniami. Technologia przyniosła wiele dobrych rzeczy i wiele błogosławieństw, jest niezwykle pomocna we wszystkich aspektach i podnosi standard ludzkiego życia na całej planecie do niespotykanego nigdy wcześniej w historii poziomu – ale, jak wiemy, niesie z sobą również wiele wyzwań i niebezpieczeństw, z którymi musimy sobie teraz radzić. A zatem otaczanie czcią technologii jest bałwochwalstwem. Oddawanie czci czemuś, co jest dla nas potencjalnie niebezpieczne i tak nie jest najlepszym pomysłem.
Oddawanie czci rozumowi i jego wytworom: ludzkiej wiedzy, nauce i ideologii politycznej. Posiadanie wiedzy i rozsądnych przekonań jest pomocne; posiadanie dobrych pomysłów w kwestii tego, jak wprowadzić w życie zmiany społeczne również jest pomocne i dobre. Lecz wiara, że jakaś zmiana systemowa albo jakiś konkretny system polityczny mogą rozwiązać wszystkie ludzkie problemy jest pomysłem równie fascynującym, co przerażającym, biorąc pod uwagę historyczne doświadczenia ludzkości. Są to wszystko wytwory ludzkich umysłów i żaden z nich nie jest w 100% niezawodny. Ideologia polityczna jest najmniej wiarygodna, a nauka najbardziej, jeśli opiera się na gruntownie opracowanej metodologii, ale i tak nie ma metodologii, która uwolniłaby naukę od wszystkich możliwych błędów. Tak jak wspominałem w mojej draszy kilka tygodni temu, zawsze będzie istniała obiektywnie niedobra, błędna wiedza, niedobra nauka i niedobra religia. Wszystkie te rzeczy są ludzkimi wytworami i są jako takie różnej jakości. Oddawanie czemuś czci oznacza również liczenie na coś i pokładanie w czymś nadziei. A więc teraz łatwo będzie nam zrozumieć, dlaczego liczenie albo pokładanie wiary i nadziei w coś, co jest – nawet jeśli tylko czasami – niepewne i zawodne, nie jest najlepszym pomysłem. Zwykle nie ufamy ludziom, którzy nas zawiedli. A więc nie powinniśmy całkowicie ufać również rzeczom albo ludzkim wynalazkom, które mogą nas zawieść, nie wspominając już o oddawaniu im czci.
Bałwochwalstwo jest nieodłącznie powiązane z redukcjonizmem, z przekonaniem, że nic poza naszym obiektem kultu nie ma prawdziwej wartości. Taki redukcjonizm może być – i często bywa – czasowo przydatny. Ale o negatywnych skutkach tych redukcjonizmów dowiadujemy się późno, czasem za późno, aby wprowadzić zmiany w naszym życiu.
Szabat szalom!
Menachem Mirski
Tłum. Marzena Szymańska-Błotnicka
Leave a Reply