Dzisiejszą draszę rozpoczniemy od przeanalizowania kilku następujących po sobie wersetów Księgi Dewarim (Powtórzonego Prawa), wchodzących w skład porcji Tory przeznaczonej na szabat w 8 dzień święta Pesach:
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Tylko, że nie powinien być wpośród ciebie ubogi, gdyż błogosławić ci będzie Wiekuisty na ziemi, którą Wiekuisty, Bóg twój, oddaje tobie w posiadanie, abyś władał nią. Jeżeli tylko słuchać będziesz głosu Wiekuistego, Boga twego, starając się spełniać wszystkie te przykazania, które przykazuję ci dzisiaj.
(Dewarim 15:4-5, tłum. I. Cylkow)[/perfectpullquote]
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””] Gdyby zaś był u ciebie ubogi, którykolwiek z braci twoich, w jednem z miast twoich, na ziemi twojej, którą Wiekuisty, Bóg twój, oddaje tobie – nie zatwardzaj serca swojego, ani nie zawieraj ręki twojej przed bratem twoim ubogim.
(Dewarim 15:7, tłum. I. Cylkow) [/perfectpullquote]
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Ponieważ nie zabraknie ubogich na ziemi, przeto przekazuję ci, mówiąc: otwierać otwieraj rękę twoję bratu twojemu, biednemu i ubogiemu twojemu na ziemi twojej.
(Dewarim 15:11, tłum. I. Cylkow)[/perfectpullquote]
Czyżby powyższe wersety były logicznie niespójne? W hebrajskim tekście wydaje się to być bardziej jaskrawe, w wersecie 15:4 jest לֹא יִהְיֶה־בְּךָ אֶבְיוֹן – (lo jihje beha ewjon) – co można dosłownie przetłumaczyć jako Nie będzie wśród ciebie ubogiego, potem, w wersecie 15:7 mamy
כִּי־יִהְיֶה בְךָ אֶבְיוֹן (ki jihje beha ewjon) a więc: Jeśli (lub ponieważ) będzie wśród ciebie ubogi, na końcu zaś mamy כִּי לֹא־יֶחְדַּל אֶבְיוֹן – (ki lo jehdal ewjon) czyli Nie zabraknie ubogiego… Oczywiście, wszystkie te zdania wyrażone są w trybie niedokonanym (bowiem w hebrajskim biblijnym nie mamy czasu przeszłego i przyszłego sensu stricto, jedynie aspekty niedokonany/dokonany), a ów tryb służy nie tylko opisu wydarzeń w czasie przyszłym, lecz także jako tryb przypuszczający, modalny i polecający, dzięki czemu powyższe tłumaczenie tych wersetów jest adekwatne.
No dobrze, ale jak to jest z tymi ubogimi i potrzebującymi? Będą oni istnieć w społeczeństwie, którego funkcjonowanie oparte jest na boskim prawie, czy nie będą? Wytłumaczenie tej pozornej niespójności wydaje się być proste: otóż rzecz się rozbija o słowa „Jeżeli tylko słuchać będziesz głosu Wiekuistego…” z wersetu 15:5. Wszystko wskazuje na to, że mówiący ustami Mojżesza Bóg od razu zakłada, że system Jego praw nie będzie działał idealnie, z uwagi na ludzki komponent będący kluczowym elementem całego systemu. Mamy tu więc całe spektrum możliwości, w którym ilość osób potrzebujących w społeczeństwie jest zależna od tego w jakim stopniu przestrzegane jest w nim boskie prawo, od poziomu wrażliwości społecznej i tego, w jaki sposób to społeczeństwo jest rządzone.
Temat oczywiście aktualny, bowiem nie ma na świecie społeczeństwa bez biednych i potrzebujących, jedynie proporcje są tutaj różne. Dlaczego jednak troska o potrzebujących jest ważna zawsze i wszędzie? Ponieważ jej brak, w dłuższej perspektywie, prowadzi do wzrostu poziomu społecznej frustracji, postaw resentymentu, a to z kolei stanowi grunt dla erupcji wszelkiego rodzaju postaw negatywnych, nienawistnych, fanatycznych. To, w konsekwencji, prowadzi do rozpadu więzów społecznych, zwłaszcza gdy dochodzi do ostrej, społecznej polaryzacji pomiędzy grupami, czy to realnej, czy wymyślonej przez polityków-demagogów, mających za cel przejęcie władzy – efekt będzie, z grubsza, ten sam. Największe niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, gdy granice klasowe zaczynają się pokrywać z granicami rasowymi, narodowościowymi czy religijnymi w danym społeczeństwie.
Jak powinniśmy pomagać potrzebującym? Nie będę wnikał w kwestie polityczne i systemowe, bowiem żaden jak dotąd wymyślony system polityczny sobie z tym tak naprawdę nie radzi, dlatego też tym większa odpowiedzialność spada na nasze barki. Ponadto najskuteczniejsza pomoc może zaistnieć tylko pomiędzy indywiduami, nie zaś grupami ludzkimi – w tym drugim przypadku bardzo często otwieramy pole do wszelakich nadużyć. Jak więc pomagać? Tora przykazuje nam dwie rzeczy: nie zamykać serca oraz nie zamykać dłoni przed potrzebującymi. Nie zamykać serca to znaczy posiadać wrażliwość na los słabszych i potrzebujących. Wysłuchać ich, poświęcić im odrobinę czasu, by zaznajomić się z ich problemami, historią itd. To może być – i bardzo często jest – dobra lekcja dla nas wszystkich, zwłaszcza dla wszystkich tych, którym się w życiu powodzi. Nie zamykać dłoni nie musi natomiast koniecznie oznaczać pomocy materialnej, można ją rozumieć szerzej, jako aktywą pomoc przez podjęte działania.
Przede wszystkim musimy znać przyczyny, dla których dana osoba znalazła się w trudnym położeniu, gdyż tutaj nie ma żadnej reguły, bowiem losy ludzkie stanowią szerokie spektrum zdarzeń. Na jednym krańcu owego spektrum są ludzie, którzy znaleźli się w trudnym położeniu na skutek nieszczęśliwych wydarzeń, jak śmierć kogoś bliskiego, wypadek, katastrofa itd., którzy funkcjonowali dobrze w społeczeństwie zanim przydarzyło im się nieszczęście. Na drugim końcu spektrum są ludzie, którzy sami zapracowali sobie na swoje trudne położenie, którzy nigdy naprawdę nie funkcjonowali właściwie wśród innych ludzi. W każdym innym przypadku, pomagać należy inaczej. W przypadkach ludzi dobrze funkcjonujących w społeczeństwie niezbędna pomoc bywa zwykle doraźna, krótkotrwała i niewymagająca wielkich wyrzeczeń z naszej strony, ani brania specjalnej odpowiedzialności za nich. W przypadku ludzi źle funkcjonujących jest to rzecz dużo bardziej skomplikowana. Pierwszą rzeczą, którą należy uczynić, to pomóc im naprawić ich złe funkcjonowanie, którego przyczyny mogą być bardzo rozmaite, by nie doprowadzić do sytuacji, że poprzez pomoc „utwierdzamy” kogoś tak naprawdę w złej sytuacji. Później, w zależności od skali problemu, musimy ocenić skalę odpowiedzialności, której wzięcia wymaga od nas dana sytuacja. Jeśli ta odpowiedzialność okazuje się dla nas zbyt wielka, do tego stopnia, że zagraża porządkowi w naszym życiu, mamy prawo, z czystym sumieniem, pomocy odmówić.
A ponieważ sądzę, że każdy zasługuje na pomoc (a przynajmniej na szansę jej otrzymania, bowiem jest ostatecznie prawdą, że fortuna kołem się toczy i nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć położenia, w jakim może się znaleźć w przyszłości) zanim zdecydujemy się komukolwiek pomóc, zawsze zaznajomijmy się z przyczynami położenia osoby, której pomagamy, z jej historią. To właśnie z tego powodu, jak sądzę, Tora mówi najpierw o niezamykaniu serca, a potem o niezamykaniu dłoni, a nie na odwrót. Postępując w ten sposób, w tej kolejności, będziemy w stanie realnie ocenić, czy i w jaki sposób jesteśmy w stanie pomóc danej osobie, a w konsekwencji żyć z czystym sumieniem, jeśli komuś pomocy odmówimy.
Szabat szalom,
Menachem Mirski
Leave a Reply