Refleksja nad paraszą Chaje Sara
Piękno jest w oczach patrzącego. W ciągu pierwszych siedmiu sekund od poznania kogoś nowego oceniamy go wyłącznie na podstawie jego wyglądu. Oznacza to, że w ciągu siedmiu sekund nasz mózg przesądzi o tym, czy zdecydujemy się na dalsze interakcje z obcą osobą czy też nie tylko i wyłącznie w oparciu o to, co uda nam się zaobserwować. Znana jest pewna opowieść o kobiecie, która przeszła ogromną liczbę zabiegów w szpitalu, gdyż rozpaczliwie chciała wyglądać tak jak wszyscy inni. Jej najwcześniejsze wspomnienia z dzieciństwa dotyczą tego, jak ludzie odwracali od niej wzrok, przerażeni jej wyglądem. Gdy zdejmowano jej bandaże, owa kobieta miała nadzieję, że aktualny zabieg będzie ostatnim. Lekarz poinformował ją, że jeśli również i ten zabieg okaże się nieudany, odeślą ją, aby żyła z innymi osobami, które również cierpią na podobną przypadłość. Historia ta może wam się wydać znajoma. Pochodzi z pierwszej serii „Strefy Mroku”, z odcinka zatytułowanego Oko Patrzącego [Eye of the Beholder]. Co łączy odcinek „Strefy Mroku” z czytaną w tym tygodniu paraszą Chaje Sara? Idea piękna i jej znaczenie w przypadku Rebeki w sytuacji, gdy Eliezer wyruszył wypełnić swą misję znalezienia żony dla Izaaka, syna swojego pana Abrahama.
W Bereszit 24, 16 narrator opisuje schodzącą do studni Rebekę następująco: „A dziewczyna ta, bardzo piękna, była dziewicą, która z żadnym mężczyzną jeszcze nie obcowała”. Dlaczego przypisuje się tak duże znaczenie do faktu, że Rebeka była piękna? Jaką rolę odgrywa jej fizyczne piękno dla moralnej wartości tego tekstu? Czy to właśnie z powodu urody Rebeki Eliezer zapytał ją, czy może napić się trochę wody z jej dzbana? Gdyby miała ona „brzydką aparycję”, czy i tak poprosiłby ją o nieco wody? Prawdopodobnie Rebeka nie była jedyną kobietą przy studni; w owych czasach i w owej części świata studnia była miejscem, wokół którego skupiało się życie towarzyskie: można było tam zawrzeć nowe znajomości. Studnia była wówczas niczym dzisiejszy bar lub pub.
Dlaczego prawie wszystkie kobiety w Torze zostają opisane jako piękne? Za wyjątkiem Lei, której oczy były pozbawione blasku i, jak dobrze wiemy, to jej młodsza siostra Rachela była „tą ładną” w rodzinie. Ale czy ich wygląd naprawdę miał aż takie znaczenie?
Średniowieczny komentator Sforno stwierdza, że Rebeka „miała piękną karnację”. Inni komentatorzy nie mieli zbyt wiele do powiedzenia na temat jej urody, skupiali się bardziej na fakcie, iż była ona „dziewicą, która z żadnym mężczyzną jeszcze nie obcowała” (Rdz 24, 16).
Czy piękno jest zatem ważną wartością w judaizmie? Zgodnie z pewnym poglądem Biblia wspomina o fizycznych właściwościach różnych osób po to, by podkreślić ich cechy wewnętrzne. Na przykład uroda Rebeki zdaje się być powiązana z jej postawą moralną. Związek ten staje się jeszcze bardziej widoczny w następnych wersetach, Bereszit 24, 18-20, gdy Rebeka okazuje swą chesed, czyli dobroć czy też miłosierdzie, oferując wodę nie tylko obcemu człowiekowi, Eliezerowi, ale również jego dziesięciu wielbłądom; następnie zaprasza go też do swojego domu rodzinnego (Rdz 24, 25). Działania Rebeki potwierdzające jej chesed dostarczają Eliezerowi dowodów na to, iż przeszła ona z powodzeniem test etyczny, o jaki prosił Boga, aby się dowiedzieć, która dziewczyna jest godna poślubienia syna Abrahama (Bereszit 24, 12-14). Dlatego też przesłanką do określenia Rebeki mianem pięknej nie jest tylko i wyłącznie jej wygląd fizyczny, ale raczej fakt, iż – jak wynika z tekstu – była ona moralną, potrafiącą okazywać współczucie osobą. W naszym współczesnym społeczeństwie prawdą jest natomiast coś odwrotnego.
Piękno zdaje się być oparte na tym, co definiują jako piękne media oraz przemysł modowy. W latach 50. XX wieku powiedziano nam, że najpiękniejszą kobietą jest Marilyn Monroe – modelka, aktorka, śpiewaczka i starletka. Marilyn nosiła rozmiar 42-44 i miała figurę o kształcie klepsydry; poza tym wszystko inne miała sztuczne, zaczynając od jej tlenionych blond włosów aż po jej sposób chodzenia, mówienia i zachowywania się w miejscach publicznych – wszystko to było grą. Naprawdę nazywała się Norma Jean, była brunetką pochodzącą z rozbitego domu i nie mogła znaleźć pracy. Przemiana w ikoniczną Marilyn Monroe pozwoliła jej zostać gwiazdą. Oczywiście wszystko to opierało się na jej wyglądzie zewnętrznym. W głębi duszy była dobrą i życzliwą osobą, lecz przeżywała osobiste kryzysy i załamania nerwowe, zmagała się z własnymi demonami i nadużywała substancji psychoaktywnych. Marilyn nie byłaby w stanie uosabiać zasad moralnych idących w parze z pięknem w taki sam sposób, jak Rebeka.
Podsumowując, zewnętrzne, fizyczne piękno tkwi w gruncie rzeczy w oczach patrzącego. Jest ono w dużej mierze kwestią subiektywnych upodobań i konwencji kulturowych, kształtujących gust poszczególnych jednostek. W tym przypadku kategoria słuszne/niesłuszne nie ma w istocie zastosowania. W tej sferze rządzą subiektywne względy: albo coś nam się podoba, albo nie. Czy można tutaj mówić o jakiejkolwiek obiektywności? Nie możemy tego odrzucić a priori, jest to temat dla rozległych badań w dziedzinie estetyki, jako że na przestrzeni historii sformułowano pewne podstawowe kryteria piękna, które są wciąż szeroko uznawane również i dzisiaj. Piękno wewnętrzne pochodzi jednak z nieco innej sfery. Wymaga poznania danej osoby. Na początku, gdy ledwo co ją znamy, nie możemy ocenić, czy jest ona piękna wewnętrznie czy też nie. Mogą nas pociągać jakieś przebłyski jej piękna wewnętrznego, zaś po jakimś czasie odkryjemy być może również pewne przebłyski brzydoty. W tej jednak sferze po jakimś czasie, nieraz po bardzo długim czasie, zaczynamy niekiedy wyraźnie dostrzegać proporcje między wewnętrznym pięknem i wewnętrzną brzydotą. I na tym etapie z pewnością możemy mieć rację lub też jej nie mieć. Ale wówczas jesteśmy już w stanie zaakceptować oba te aspekty, zarówno wewnętrzne piękno jak i wewnętrzną brzydotę, inaczej niż na początku, gdy nie znamy jeszcze tak dobrze danej osoby i nie wiemy, skąd owe wewnętrzne piękno czy też brzydota pochodzą.
Czy piękno jest zatem w judaizmie ważną wartością? Wewnętrzne piękno, rozumiane jako wyraz doskonałości duchowej, z pewnością tak. Można je doskonalić wraz z upływem czasu. A piękno zewnętrzne? Jest ono przejawem doskonałości fizycznej, a zatem tymczasowej. Możliwości jego doskonalenia są dość ograniczone.
Szabat szalom,
Menachem Mirski
Tłum. Marzena Szymańska-Błotnicka
Leave a Reply