Refleksja nad paraszą Ree
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]„Po upływie siedmiu lat urządzaj odpuszczenie. A oto sposób odpuszczenia: odpuszczać ma każdy wierzyciel wierzytelność swoję, którą wypożyczył bliźniemu swemu; nie będzie nalegał na bliźniego i na brata swego, gdy ogłoszono odpuszczenie gwoli Wiekuistemu. Na cudzoziemca możesz nalegać, ale co masz u brata twego, odpuści ręka twoja. Tylko że nie powinien być wpośród ciebie ubogi; gdyż błogosławić ci będzie Wiekuisty na ziemi, którą Wiekuisty, Bóg twój, oddaje tobie w posiadanie, abyś władał nią. Jeżeli tylko słuchać będziesz głosu Wiekuistego, Boga twojego, starając się spełniać wszystkie te przykazania, które przykazuję ci dzisiaj; Albowiem Wiekuisty, Bóg twój, pobłogosławiłby ci jako ci przyrzekł, i byłbyś wypożyczał wielu narodom, a sam nie zapożyczał, i byłbyś panował nad wielu narodami, a nad tobą by nie panowały!” (Deut 15:1-6, tłum. I. Cylkow)[/perfectpullquote]
Gdy wyrwiemy ostatni z powyższych wersetów z kontekstu, możemy go interpretować rozmaicie. Żydowscy szowiniści (w każdej grupie etnicznej lub religijnej spotykamy takowych) mogą w tym widzieć ekspresję „żydowskiej wyższości”, usankcjonowanej najwyższym, boskim mandatem. Podobną proklamację będą w tym widzieć antysemici, dokładając do tego kilka innych idei, np. teorię o żydowskim spisku mającym na celu realizację tejże wizji. Werset ten jednakże znajduje się w kontekście praw dotyczących sprawiedliwości społecznej. Szczęśliwość, dobrobyt, a w konsekwencji i siła społeczeństwa są skutkiem relacji, jakie panują między jednostkami i grupami w danym społeczeństwie i zależą od tego, jak sprawiedliwe owe stosunki są. Jeśli idea sprawiedliwości jest powszechnie szanowana i poddawana głębszemu namysłowi ze strony rządzących (a więc nie w sposób prymitywny na przykład, streszczający się w tezie, że ci, którzy nie odnieśli w życiu sukcesu są sami sobie winni etc.) istnieją wówczas warunki dla zaistnienia sprawiedliwego podziału dóbr i efektywnej, społecznej kooperacji w każdej dziedzinie życia. To m.in. tworzy fundamenty silnego społeczeństwa oraz państwa, które ma szansę dominować (po spełnieniu kilku jeszcze warunków) nad innymi państwami i społeczeństwami, które ze sprawiedliwością są na bakier i nie wytworzyły u siebie sprawiedliwych reguł wspólnego, społecznego życia.
Oczywiście istnieją państwa i społeczeństwa rządzone niesprawiedliwie, które mimo tego są silne i dominują nad innymi na różne sposoby – militarnie, liczebnościowo itd. Tego rodzaju systemów nie będziemy tu jednak brać pod naszą rozwagę, bowiem generalnie wizja państwa rządzonego przez dyktaturę oraz przemoc jest antytezą biblijnej wizji państwa oraz stosunków społecznych.
Temat sprawiedliwości jest niezmiernie obszerny, wiec skupimy się tu na jednym aspekcie: szczęściu i jego roli w osiąganiu sukcesu, w powyższych wersetach jest bowiem mowa o tym, iż należy pomagać tym, którym się w życiu, w aspekcie materialnym, nie powiodło. Jest to rzecz niezbędna aby utrzymać porządek w danym społeczeństwie. Pytanie, które tu postawię, brzmi następująco: czy sukces jest (wyłącznie) wynikiem własnej pracy oraz umiejętności, takich jak inteligencja czy spryt, czy może w osiągnięciu sukcesu kluczową rolę pełni po prostu szczęście? Przynajmniej kilka studiów psychologicznych przeprowadzonych na ten temat w ostatnich dwóch dekadach wykazało, że mężczyźni i kobiety różnie pojmują rolę szczęścia w osiąganiu sukcesów, i odmiennie odpowiadają na te pytania. Mężczyźni mają silną tendencję do przypisywania swoich sukcesów swoim umiejętnościom, kobiety natomiast – szczęściu. Jeśli zaś chodzi o porażki, to rzecz wygląda odwrotnie – kobiety, z reguły, znajdują przyczyny swoich niepowodzeń we własnych brakach – umiejętności, wiedzy itd., mężczyźni natomiast swoje niepowodzenia przypisują zwykle czynnikom zewnętrznym, np. pechowi.
Co natomiast na ten temat głosi nasza tradycja? Wiemy, iż zasadniczo odcina się (i zabrania) rozmaitych praktyk wróżbiarskich, mających przywołać owo szczęście. Jednakże wątek szczęścia pojawia się zarówno w źródłach biblijnych, rabinicznych, jak i kabalistycznych. Po raz pierwszy znajdujemy go w kontekście urodzin Gada, syna Jakuba:
I rzekła Lea: „Przyszło szczęście!”. I nazwała imię jego: Gad. (Gen 30:11, tłum. I. Cylkow)
Raszi, w swoim pierwszym wyjaśnieniu tego wersetu, tłumaczy znaczenie imienia Gad jako mazal tow, co dosłownie oznacza właśnie łut szczęścia, powodzenie (potocznie mazal tow to oczywiście „gratulacje”). Ale kwestia szczęścia i wiary w nie nie jest taka oczywista w naszej tradycji. W Talmudzie (Szabat 156a) w kontekście rozważań nad astrologią znajdujemy wypowiedź ein mazal le’Israel, co dosłownie oznacza „Nie ma szczęścia dla Izraela”, lecz prawidłowo tłumaczone jest jako „Nie ma konstelacji (gwiazd) dla Izraela”. Innymi słowy, powodzenie lub niepowodzenie Izraela nie jest „zapisane w gwiazdach”. Tym samym Żydzi nie powinni wierzyć horoskopom. Majmonides odnosi owo mazal do „praw historii naturalnej”, którym według niego historia Izraela nie podlega.
Tym samym nie ma także predestynacji. Nawet jeśli coś jest „zapisane w gwiazdach” lub w historii, Żydzi nie podążają za tym ani temu ostatecznie nie podlegają, bowiem posiadają moc przemiany swojego losu, także jeśli jest on „niefortunny”. Czyżby więc w judaizmie dominowała typowa, „męska” odpowiedź na kwestię szczęścia i jego roli w życiu?
Bynajmniej. W innym miejscu Talmud (traktat Moed katan 28a) powiada, iż długość życia, (posiadanie) dzieci oraz zarobkowanie nie są zależne od czyichś zasług, lecz od losu. A więc – od szczęścia. Kabalistyczna natomiast interpretacja ein mazal le’Israel mówi, że owo szczęście pochodzi z miejsca, które jest poza czasem i przestrzenią, poza naturą i jej przyczynowo-skutkowymi związkami, poza wszystkimi możliwymi poziomami duchowości człowieka; pochodzi z miejsca zwanego ein sof („bez końca”), czyli najwyższej rzeczywistości duchowej Boga, będącej ponad jego wszelkimi manifestacjami i de facto ponad jego wolą, zamysłem i działaniem. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że nasze szczęście pochodzi z „boskiej podświadomości”.
Konkludując, odpowiedź naszych mędrców na kwestię szczęścia nie jest ani typowo „męska”, ani typowo „kobieca” – zawiera oba komponenty w sobie. Nasze pomyślność, powodzenie w życiu zależne jest zarówno od czynników, które są w nas i nad którymi mamy kontrolę, takich jak nasze wysiłki, praca oraz umiejętności, jak i od czynników, nad którymi kontroli nie mamy, czyli od tego, co ludzie określają mianem szczęścia. Owo szczęście, które na nas skapuje (rzeczownik mazal posiada ten sam rdzeń co czasownik linzol, oznaczający właśnie kapać) ma swoje źródło w ein sof, a więc w najgłębszym wymiarze boskiej rzeczywistości – w „boskiej podświadomości”. Bóg, przekazując nam prawa mające na celu zaprowadzenie sprawiedliwości w świecie ludzkim koryguje niejako zrządzenia swojej „podświadomości”, tak, ażeby szczęśliwości mógł zaznać każdy, który zaprosił Boga do uczestnictwa w swoim życiu.
Szabat szalom!
Leave a Reply