It’s a bit of a holy mess, and as often happens, we’re left full of questions, wondering what the moral of the story is. What are we supposed to learn? Is there a good guy or bad guy in the story, a hero or a villain? Why are these the men and women we include in our prayers every day?
A common interpretation is to see Yitzhak and Ezav as the victims, taken advantage of by Rivka and Yaakov. And if we read for the pshat, the basic version of the text, then this is a fine starting point. But upon further reflection, we notice that Rivka and Yaakov also exhibited positive characteristics in addition to their negative qualities while Yitzhak and Ezav arguably committed even greater atrocities than Yaakov and Rivka. The story is not black and white. For example:
-Rivka convinced her son to deceive his father. However, she also loved him and had deep trust in God, who had told her years earlier that Yaakov would rule over Ezav.
-Yaakov deceived his father in a terrible way. But he also honored and learned from his mother.
-Yitzhak was a great man, a water-finder and patriarch. But he also limited his blessings both in quantity and quality at the expense of Ezav’s emotional and spiritual well-being.
-Lastly, Ezav was a man of nature, loyal to his father. However, not only does he in his wrath wish for the death of his father and brother, he was also willing to sell his birthright, his very identity– something that was not his to give in the first place.
These are our patriarchs and matriarchs, who we name to bless our children and when we stand before God in the Amidah. So why in the world do we honor such people, who hurt and deceive and lie to each other? My suggestion is this: That God does not want us to consist only of what we perceive to be “good” emotions. We are not meant to be cookie-cutter Jews, but rather human beings who wrestle with ourselves, with each other, with the world, with the Divine. When we remember the deception in this Parsha, we must also remember the faith, the love, the loyalty. And when we remember the parental pride, the ambition, the talents, and the honor, we must also remember the lies that our ancestors told to one another and themselves. All of these are bound together, and this is how we should be. While it is true that we should aim to live just, honest, loving lives, it is equally true that we must not destroy ourselves because of our nature. This is the lesson we can learn from our ancestors. In their struggles, these men and women show us that living btzelem elohim does not mean living an unblemished life.
Refleksja nad Paraszą Toledot
W paraszy Toledot znajdujemy kolejną znaną historię z Księgi Bereszit (Genesis). Prawdopodobnie jesteście z nią zaznajomieni: Icchak i Riwka mają dwóch synów – pierworodnego Ezawa oraz jego bliźniaka, Yaakowa (Jakuba). Ezaw jest człowiekiem ziemi, faworyzowanym przez Icchaka, podczas gdy Yaakow przedstawiony jest jako prosty człowiek, spędzający czas głównie w domu, faworyzowany przez matkę, Riwkę. Rywalizacja między braćmi zaczyna się w momencie gdy Yaakov daje się napić spragnionemu Ezawowi pod warunkiem, że ów odda mu swoje pierworództwo. Kulminacją opowieści jest wątek, w którym sędziwy i niewidomy Icchak leży w swoim łożu. Prosi on Ezawa aby coś upolował i przygotował mu posiłek, po którym miał mu udzielić błogosławieństwa dla pierworodnego. Riwka podsłuchuje tę rozmową i przekonuje Jaakova, by ten oszukał ojca. Jaakow to czyni i otrzymuje błogosławieństwo, które powinien otrzymać Ezaw. W tej historii nie ma wygranych, pierworodny nie otrzymuje błogosławieństwa a więzy rodzinne zostają rozbite.
Mamy więc bałagan, który, jak to się często zdarza, pozostawia wiele pytań. Zastanawiamy się jaki jest morał z tej historii i czego powinniśmy się z niej nauczyć, kto jest dobry a kto zły, kto jest pozytywnym bohaterem a kto czarnym charakterem. I dlaczego, w codziennej modlitwie, wymawiamy imiona tych mężczyzn oraz kobiet?
Typowa interpretacja przedstawia Icchaka i Ezawa jako ofiary spisku Riwki z Jaakowem. I jeśli poprzestaniemy na pszat – prostym, dosłownym znaczeniu historii – to jest to dobry punkt wyjścia. Ale wystarczy wgłębić się nieco w historię, by zauważyć, że i Riwka, i Jaakov posiadają również pozytywne cechy, natomiast Icchak i Ezaw również popełniają podobne, jeśli nie większe okropności. Historia nie jest więc czarno biała. Przykładowo:
– Riwka przekonuje syna, żeby oszukał swojego ojca. Jednakże jednocześnie mocno go kocha i de facto głęboko ufa Najwyższemu wypełniając Jego wolę, którą jej objawił lata wcześniej, według której to Ezaw miał być sługą Jaakova.
– Jaakov perfidnie oszukuje ojca, ale ma jednocześnie głęboki szacunek i zaufanie dla matki.
– Icchak jest wspaniałym człowiekiem, kopiącym studnie i dostarczającym wody, jednakże w pewnym sensie ślepo wykonuje nakaz tradycji i odmawia błogosławieństwa synowi, który również powinien je otrzymać, co skutkuje jego emocjonalnym i duchowym rozbiciem.
– Ezaw jest człowiekiem ziemi, lojalnym wobec swojego ojca. Aczkolwiek traci całkowicie nad sobą kontrolę i życzy śmierci, zarówno swojemu bratu, jak i ojcu. Wcześniej natomiast sprzedaje swoje pierworództwo, swoją tożsamość, do której nie przywiązuje szczególnej uwagi, a powinien.
To są nasi patriarchowie, których imiona przywołujemy błogosławiąc nasze dzieci, jak również gdy stajemy przed Bogiem recytując naszą codzienną Amidę. Dlaczego oddajemy cześć ludziom, którzy kłamali, krzywdzili i oszukiwali siebie nawzajem? Moja sugestia jest następująca: Bóg nie żąda od nas, abyśmy składali się z tego, co uważamy za „dobre” emocje. Nie zostaliśmy stworzeni według jednej formy, lecz jako ludzie, którzy mocują się z sobą wewnętrznie, ze sobą nawzajem, ze światem, czy z samym Bogiem. Gdy mówimy o oszustwach w tej paraszy, musimy także wspomnieć o wierze, miłości i lojalności. I gdy mówimy o rodzicielskiej dumie, ambicji, talentach i szacunku, musimy też wspomnieć np. jak nasi przodkowie okłamywali siebie nawzajem. Wszystko to jest ze sobą powiązane. Powinniśmy dążyć do życia sprawiedliwego, uczciwego, pełnego miłości; w ramach tego powinniśmy pamiętać, iż nie wolno nam niszczyć samych siebie postępując zgodnie z naszą naturą. To lekcja, której możemy się nauczyć od naszych przodków. W swoich zmaganiach ci mężczyźni i kobiety pokazują nam, że życie „na obraz Boga” wcale nie oznacza życia bez skazy.
Leave a Reply