10th April, 2015
To keep kosher or not to keep kosher? That is the question! I believe that the question for many Jews today is not whether to keep kosher, but rather what degree of kashrut to keep and for what purpose. Are there various degrees of kashrut? Should keeping ‘somewhat kosher’ be comparable to being ‘somewhat pregnant’? These two are not the same! It is indeed not possible to be ‘somewhat pregnant’- a woman is either pregnant or not, but the rabbinic laws of kashrut have degrees of observance. We may assert that for every Jew who is convinced that his kitchen is strictly kosher, there is another Jew who would not let a crumb from the first Jew’s kitchen pass his lips because the kitchen of the first Jew is only ‘slightly kosher’ according to the kashrut standards of the second one.According to the Book of the Maccabees, following the edicts of Antiochus Epiphanes Jews chose to die rather than eat pork (or other non-kosher meat). Professor Ilana Rosen (Ben Gurion University) shares a true story about a Jew in a concentration camp who refused to eat his daily allowance of soup since it had been cooked in a non-kosher pot…
On the other hand, there is evidence that some leading rabbis were often linient toward shechita (=slaughter) that was carried out with a non-kosher knife, because the livelihood of a Jewish family could be endangered as a result of the rejection of the meat of this cow. How did such conflicting policies arise? Mainly due to different circumstances! The main justification of all the laws of kashrut is “I, the Lord, have severed you from other peoples that you should be mine” [Lev 20:26]. Our special eating habits are designated to “color the food” of the Jews with food coloring to differentiate it from the food of other groups.
Therefore in places and circumstances where Jewish existence is in peril due to assimilation and loss of Jewish identity – there is a need to struggle to retain the laws of kashrut. To the martyrs of Kiddush HaShem during the edicts of Antiochus, the choice before them was either to eat pork and lose their Jewish identity or refuse to eat pork and to sacrifice their lives in order to ensure the continuity of Judaism as a nation and as a religious culture… They chose the second option! In the ‘shtetel’ (small town) of Eastern Europe during the 18th century, Jewish identity was not endangered. The danger was the physical annihilation of Jews through pogroms and of children suffering from malnutrition due to their parents’ economic distress. Under such conditions, it was a mitzvah to lighten the burden of keeping a kosher home in order that “the seed of Abraham should not be diminished”.
Some Jews pray three times a day: Shacharit, Mincha and Maariv. Other Jews remind themselves three times a day -at breakfast, lunch and dinner- that they belong to a distinct group while carrying out a basic life-function: eating and drinking.
For those who believe that the diet known as ‘kashrut’ is good for one’s health and prolongs life, as R. Aharon Halevi, the author of Sefer HaChinuch (the Book of Education) did, I have the following message: Even if keeping kosher had elements of health benefits in the past, today there is no need for it when every home has a refrigerator with a freezer, and scientific research provides precise data of the source of food and the nutritional and caloric values of all foodstuffs, hence the health aspect of kosher food is much less relevant.
How strictly should one follow the laws of kashrut? Strictly enough to supply a daily reminder that “I am a Jew!” In Jewish tradition, not only the words which come out of my mouth are important, but also what enters into my mouth and his stomach. We should keep in mind what Rabbi El’azar Ben ‘Azria said 19 centuries ago: “A man should not say: ‘I do not want אי אפשי to eat pork’, but I do want, however I will obey the restriction which my Father in Heaven imposed upon me…Thus he accepts upon himself the yoke of Heavenly Kingdom” [based on Sifra, Kedoshim, 10] Ostensibly this is an exercise in discipline in carrying out the laws of Torah even if they seem to have no hygienic or logical explanation.
Is the separation of Jews from gentiles a recommended ‘bi-product’ of observing the Kashrut diet? Not necessarily! The windows of our Jewish homes should be wide-open, our ears should be tuned to the sounds and voices of the gentile world, and our eyes should be acquainted with the literature, art, science and Philosophy of the artists and scholars of all nations, however our sense of taste should limit itself to food that is cooked according to our laws…
If a Jew and a gentile cannot break bread at the same table, will this affect our ability to taste also the culture and the spirit of the nations of the world? Not necessarily! The laws of kashrut do not prevent the gentile from being a guest in the home of a Jew, and a Jew may eat all vegetarian foods in a non-Jewish place. Kashrut should not shut off the Jew hermetically in a ‘Getto’ of his community. One law that may offend the non-Jewish guest or host is the law of libation wine (‘Yeyn nesech’). The Conservative Movement established that wine produced, bottled or poured by non-Jews nowadays is ordinary wine (‘Stam Yeynam’) and may be drunk by all Jews.
We should find the correct balance between strengthening our unique Jewish identity around the dinner table through the food we eat and the blessings we bless, without losing the openness and contact with the world around us. This balance may be applied to observing other mitzvot between man and God. These mitzvot should be kept in a way that will bestow a certain degree of holiness on our daily routine, without overburdening our lives with restrictions that will not allow us sufficient time, energy or creativity to fulfill the mitzvot between man to his fellowman, and without blurring the paramount vision of making the world a better place for all human beings!
Rabbi Gil Nativ
10 kwietnia 2015/ 21 nisan 5775
Szmini: Koszerny czy nie-koszerny?
Przestrzegać kaszrutu czy nie przestrzegać kaszrutu? Oto jest pytanie! Sądzę, że obecnie wielu Żydów nie zastanawia się nad tym, czy przestrzegać zasad koszerności, czy nie, ale raczej nad tym, w jakim stopniu zachowywać kaszrut i w jakim czynić to celu. Czy istnieją różne stopnie przestrzegania kaszrutu? Czy „częściowe” przestrzeganie kaszrutu porównywać należałoby raczej do bycia „trochę w ciąży”? Nie są to porównywalne zjawiska! Nie można być „trochę w ciąży” – kobieta albo jest w ciąży, albo nie jest, w przypadku rabinicznych praw kaszrutu istnieją natomiast różne stopnie „przestrzegania koszerności”. Dla każdego Żyda, który przekonany jest, że w swojej kuchni przestrzega najsurowszych praw koszerności, istnieje inny Żyd, który nie zjadłby nawet okruszka z kuchni tego pierwszego – wedle standardów kaszrutu wyznawanych przez tego drugiego Żyda kuchnia owego pierwszego jest bowiem tylko „nieco koszerna”….Wedle Księgi Machabeuszy po dekretach Antiocha Epifanesa Żydzi woleli raczej umrzeć niż zjeść wieprzowinę (bądź inne nie-koszerne mięso). Profesor Ilana Rosen (z Uniwersytetu Ben Guriona) przytacza (prawdziwą) historię o pewnym Żydzie w obozie koncentracyjnym, który odmówił zjedzenia swojej dziennej porcji zupy, ponieważ ugotowano ją w nie-koszernym garnku…
Z drugiej strony, istnieją dowody na to, że niektóre autorytety rabiniczne wykazywały się często liberalnym podejściem w przypadku szechity (uboju) dokonanej nie-koszernym nożem. Dlaczego? Gdyż możliwość przeżycia danej żydowskiej rodziny mogłaby być zagrożona, gdyby owo krowie mięso zostało odrzucone jako niekoszerne. Jak wytłumaczyć współistnienie tak sprzecznych ze sobą stanowisk? Powodem są odmienne okoliczności, w jakich ogłaszane były poszczególne interpretacje! Głównym uzasadnieniem dla wszystkich praw kaszrutu są słowa: „Ja, Pan, oddzieliłem was od innych ludów, abyście byli moimi” (Kpł 20, 26). Nasze wyjątkowe zwyczaje żywieniowe służyć mają „zabarwieniu” jedzenia Żydów swoistym „barwnikiem” – tak, aby odróżniało się ono od potraw spożywanych przez innych ludzi.
Właśnie dlatego w miejscach i w okolicznościach, gdy w wyniku asymilacji i utraty żydowskiej tożsamości zagrożone jest samo istnienie Żydów, niezbędna jest walka o zachowanie praw kaszrutu. Dla męczenników Kidusz HaSzem w czasach obowiązywania dekretów Antiocha jedynym wyborem było albo jedzenie wieprzowiny i utrata żydowskiej tożsamości, albo odmowa jedzenia wieprzowiny i poświęcenie własnego życia, aby zapewnić ciągłość trwania Żydów i judaizmu jako narodu i jako odrębnej kultury religijnej – wybrali oni zatem tę drugą opcję! W sztetlu (małym miasteczku) w Europie Wschodniej w XVIII wieku żydowska tożsamość nie była zagrożona, istniała zaś groźba fizycznej zagłady Żydów w wyniku pogromów oraz groźba złego stanu zdrowia dzieci cierpiących na niedożywienie z powodu problemów finansowych ich rodziców. W takiej sytuacji micwą było złagodzenie ciężaru prowadzenia koszernego domu, tak, aby „potomstwa Abrahama nie ubywało”.
Niektórzy Żydzi modlą się trzy razy dziennie: podczas nabożeństw Szacharit, Minchy i Maariw. Inni Żydzi przypominają sobie zaś o tym, że należą do oddzielnej grupy, podczas śniadania, obiadu i kolacji, gdy wykonują najbardziej podstawowe czynności: jedząc i pijąc.
Tym, którzy wierzą, że dieta zgodna z prawami kaszrutu jest korzystna dla zdrowia i że przedłuża ona życie, tak jak uważał rabi Aharon Halewi, autor Sefer HaChinuch (Księgi Nauczania), chciałbym powiedzieć: nawet jeśli w przeszłości przestrzeganie kaszrutu wiązało się z pewnymi korzyściami zdrowotnymi, dziś sytuacja ta nie ma już miejsca, w każdym domu znajduje się bowiem lodówka z zamrażalnikiem, a dzięki badaniom naukowym posiadamy dokładne dane dotyczące źródła pochodzenia pożywienia oraz odżywczej i energetycznej wartości wszystkich produktów spożywczych, dlatego też korzyści zdrowotne wynikające z jedzenia koszernej żywności mają o wiele mniejsze znaczenie.
Do jakiego stopnia należy przestrzegać praw kaszrutu? Na tyle szczegółowo, aby przypominały nam one codziennie: „Jestem Żydem!”. W tradycji żydowskiej ważne są nie tylko słowa, które wychodzą z naszych ust, ale również to, co wkładamy do naszych ust i do naszych żołądków. Powinniśmy pamiętać o słowach wypowiedzianych dziewiętnaście stuleci temu przez rabiego Eleazara Ben Azarię: „Żyd nie powinien mówić: ‘Nie chcę jeść wieprzowiny’, ale raczej: ‘Chcę [ją jeść], będę jednak posłuszny ograniczeniom, jakie nałożył na mnie mój Ojciec w Niebie…’. Tak więc przyjmuje on na siebie (jarzmo) Królestwa Niebiańskiego” (na podstawie: Sifra, Kdoszim 10). Jest to ewidentnie ćwiczenie mające nauczyć nas dyscypliny w wypełnianiu praw Tory, nawet wtedy, gdy wydaje się, że nie ma dla nich ani wyjaśnienia logicznego, ani wiążących się z nimi korzyści zdrowotnych.
Czy odseparowanie Żydów od nie-Żydów jest pożądanym „produktem ubocznym” przestrzegania zasad kaszrutu? Niekoniecznie! Okna naszych żydowskich domów powinny być szeroko otwarte, nasze uszy powinny być wyczulone na dźwięki i głosy ze świata nie-żydowskiego, nasze oczy powinny dostrzegać literaturę, sztukę, naukę i filozofię artystów i uczonych ze wszystkich narodów, nasz zmysł smaku powinien jednak ograniczać się do pożywienia, które przygotowywane jest zgodnie z naszymi prawami…
Czy jeśli Żyd i nie-Żyd nie będą mogli przełamać się chlebem przy wspólnym stole, czy wpłynie to niekorzystnie na naszą zdolność zasmakowania kultury i duchowości innych narodów świata? Niekoniecznie! Prawa kaszrutu nie uniemożliwiają nie-Żydowi bycia gościem w domu Żyda, Żyd może zaś jeść wszystkie wegetariańskie potrawy z nie-żydowskiej kuchni. Kaszrut nie powinien zamykać Żyda w hermetycznym „getcie” jego własnej społeczności. Jednym prawem, które może urazić nie-żydowskiego gościa bądź gospodarza, jest prawo dotyczące wina ofiarnego (jejn nesech). Ruch konserwatywny orzekł jednak, że wino, które zostało wyprodukowane, zabutelkowane bądź nalane przez nie-Żyda, uznawać należy dziś za zwykłe wino (stam jejnam), i że mogą je pić wszyscy Żydzi.
Powinniśmy znaleźć odpowiednią równowagę pomiędzy pragnieniem umacniania naszej wyjątkowej żydowskiej tożsamości za sprawą jedzenia, jakie pojawia się na naszym stole, oraz za sprawą wypowiadanych przez nas błogosławieństw, bez zatracania jednak otwartości i styczności z otaczającym nas światem. Równowaga ta zastosowana może być również w przypadku wypełniania innych micwot dotyczących relacji pomiędzy człowiekiem a Bogiem. Micwy te powinny być przestrzegane w sposób, który nada naszym powszednim czynnościom pewien stopień świętości, bez nadmiernego obciążania jednak naszego życia ograniczeniami, które nie pozostawią nam wystarczająco dużo czasu, energii i kreatywności, aby wypełniać micwot dotyczące relacji pomiędzy człowiekiem a jego bliźnimi, i bez zacierania najważniejszego celu – czynienia świata lepszym miejscem dla wszystkich ludzi!
Leave a Reply