20th February, 2015/1 Adar 5775
If you ask any modern Hebrew speaker what is the meaning of the noun “Teruma” (more commonly pronounced: “Truma”) the answer would be “a donation” –a sum of money that a person gives voluntarily for a public purpose, to benefit his/her community or society at large. The origin of this noun is in this weekly portion, which begins with the collection of valuables, not only gold and silver but also materials for weaving, for the construction of the Mishkan –the portable sanctuary. The voluntary aspect is emphasized by the words “me-et kol ish asher yidvenu libbo [Ex.25:2]=from every man whose heart is gracious/benevolent.” However, this very phrase may hint that sometimes Truma is collected more as a tax rather than as a voluntary donation. Even in modern times the borderline between these two is not always clear…
However, we should keep in mind that the stem of the noun ‘Teruma’ is the verb ‘leharim’ =to lift up. I believe that the stem had to do with the manner “donations” were given in Biblical times. A person had fruit in his basket or coins in his pocket, he would take out a few in his hand, lift them up and proclaim: “This is/These are my Teruma”. In the mind of our ancestors from that moment on whatever he lifted up and proclaimed as Teruma was considered sacred and could not be used for any other purpose. Moreover, the implied meaning may be also that once you give a donation you lift yourself up, you raise yourself above the elementary human tendency, almost basic instinct, to keep whatever is yours to yourself and not give or share it with others…
Are Jews more inclined to give Teruma than other people? A cynical reply could be: Surely, since they have more money than others, they can also give more… This reply should be balanced with an observation that often the willingness to give, to donate for charitable purposes is not proportionate to what people actually own… The Sages noted that our ancestors’ willingness to give ‘Teruma’ is a double-edge phenomenon: They gave for construncting the ‘Mishkan’ with the same eagerness as they gave for the molding of the golden calf…
Whereas the “fund-raising” for constructing the Mishkan was entirely voluntary, and people gave more or less each according to their ability and their good-will, once its construction was completed, and funds were needed for its ongoing operation, a tax of half a Shekel per person was imposed, as we will soon read in the beginning of ‘Ki-Tissa’. Some human tendencies have not changed in 35 centuries: It is often easier to raise millions which are needed for the construction of a school, a university, a synagogue, then to raise thousands which are needed for the ongoing operation of these institutions…
Donors differ not only in their willingness to give, but also in the extent they expect public recognition for their generosity… One may enter some synagogues and notice that every corner, every item, large or small, bears the name of a donor… Other synagogues have one wall with placks bearing the names of all donors, regardless of the use or the purpose of their donation… None of the donors whose generosity enabled the construction of the Mishkan is mentioned by name, and there is no clue that the names of the donors were recorded anywhere by Moses and his team… I believe that this was intended so that no one among our ancestors would be able to claim that his or her family have a bigger share in God’s sanctuary: It belongs equally to all Israelites.
Rabbi Gil Nativ
20 lutego 2015/1 adar 5775
Teruma
Gdyby zapytać dowolnego współczesnego użytkownika języka hebrajskiego, co oznacza rzeczownik „teruma”, bądź, zgodnie z bardziej powszechną wymową tego słowa, „truma”, odpowiedź brzmiałaby: oznacza ono „datek” – pewną kwotę, którą dana osoba ofiaruje z własnej woli na wybrany cel publiczny, który przyniesie korzyść całej kongregacji bądź społeczności. Rzeczownik ten pochodzi z przeznaczonej na ten tydzień paraszy, która rozpoczyna się od opisu zbiórki wartościowych przedmiotów, nie tylko złota i srebra, ale również różnych innych materiałów przydatnych do budowy Miszkanu – przenośnego Sanktuarium. Dobrowolny charakter datków podkreślony został poprzez zwrot „meet kol is aszer jidwenu libo” (Wj 25, 2) – „Od każdego człowieka, którego pobudzi serce jego”. Zwrot ten sugerować może też jednak, że czasem truma przybiera raczej postać podatku aniżeli dobrowolnej ofiary. Nawet obecnie granica pomiędzy tymi dwiema opcjami nie jest do końca wyraźna…
Pamiętać należy też, że rzeczownik „teruma” wywodzi się od czasownika „leharim” – „podnosić”. Sądzę, że mogło wiązać się to ze sposobem, w jaki ofiarowano „datki” w czasach biblijnych. Osoba, która przyniosła owoce w koszyku bądź monety w kieszeni, brała kilka z nich do ręki, unosiła je i ogłaszała: „ta rzecz/te rzeczy są moją teruma”. W przekonaniu naszych przodków od tego momentu rzecz, którą dana osoba podniosła i określiła mianem „teruma”, uważana była za świętą i nie mogła zostać już użyta do żadnego innego celu. Co więcej, słowo to sugerować mogło też, że po ofiarowaniu datku sami wstępujemy niejako na „wyższy poziom”, wznosząc się ponad podstawową ludzką skłonność, stanowiącą nieomalże podstawowy instynkt, aby zachować cały nasz dobytek dla nas samych, aby nie oddawać naszej własności i nie dzielić się nią
z innymi…
Czy Żydzi są bardziej skłonni ofiarować teruma niż przedstawiciele innych ludów? Cyniczna odpowiedź mogłaby brzmieć następująco: „Z pewnością, skoro mają więcej pieniędzy od innych, mogą również więcej ofiarować…”. Odpowiedź ta zrównoważona powinna zostać obserwacją, iż często chęć dzielenia się i ofiarowania datków na cele dobroczynne nie jest wprost proporcjonalna do stanu posiadania danej osoby… Mędrcy zauważyli też, że gotowość naszych przodków do ofiarowania „teruma” naznaczona była pewną dwuznacznością: datki na rzecz budowy Miszkanu ofiarowali oni z równym zapałem i chęcią, z jakimi składali ofiary na rzecz wzniesienia złotego cielca…
Datki na budowę Miszkanu były całkowicie dobrowolne, ludzie ofiarowali zaś mniej lub więcej w zależności od ich indywidualnych możliwości i dobrej woli. Gdy budowa sanktuarium została już ukończona i potrzebne były fundusze na jego bieżące utrzymanie, nałożony został natomiast podatek w wysokości połowy szekla od każdej osoby, o czym przeczytamy wkrótce na początku paraszy „Ki-Tisa”. Niektóre ludzkie skłonności nie zmieniły się od 35 stuleci: często łatwiej jest zebrać miliony potrzebne na wybudowanie szkoły, uniwersytetu czy synagogi, niż zebrać tysiące niezbędne na bieżące funkcjonowanie tych instytucji…
Ofiarodawcy różnią się nie tylko z uwagi na chęć składania datków, ale również pod względem stopnia, w jakim oczekują publicznego uznania za swoją szczodrość… W niektórych synagogach zauważyć można, że każdy kąt, każdy przedmiot, duży czy mały, nosi imię darczyńcy… W innych synagogach na jednej ścianie znajdują się plakietki z imionami wszystkich ofiarodawców, niezależnie od konkretnego celu, na jaki przeznaczone zostały ich datki… Żaden z ofiarodawców, których szczodrość umożliwiła budowę Miszkanu, nie został wymieniony z imienia i nazwiska, nie ma też żadnych wskazówek sugerujących, iż imiona darczyńców zostały gdziekolwiek zapisane przez Mojżesza i jego pomocników… Sądzę, że postąpiono w ten sposób celowo, tak, aby nikt z naszych przodków nie mógł twierdzić, że jego/jej rodzina posiada większy udział w Bożym Sanktuarium – należy ono bowiem w równym stopniu do wszystkich Izraelitów.
Leave a Reply