Refleksja na Jom Kipur 5785
Pozwólcie, że zacznę od małego wprowadzenia. Żyjemy w czasach wojny, strasznej wojny. Nasi bracia i siostry w naszej ojczyźnie, Izraelu, doświadczają jej są przerażeni każdego dnia. Będę o nich myślał i modlił się za nich dzisiaj, do czego was zachęcam. Ale temat tej draszy nie będzie związany z sytuacją w Izraelu. Jom Kipur to święto introspekcji. Zaglądamy do środka siebie, aby dokonać ostatecznej analizy naszych wykroczeń, naszych złych uczynków, naszego stanu moralnego i ogólnie oceny samych siebie. Nie chodzi tu o to, co dzieje się na świecie, ale o to, co dzieje się w nas. Właśnie z tego powodu pościmy – nie jemy, nie pijemy, powstrzymujemy się od stosunków małżeńskich, nawet się nie myjemy (poza kwestiami zdrowotnymi, a niektóre autorytety rabinackie na to pozwalają na mycie się ze względów higienicznych). Wszystko to ma na celu wzmocnienie naszego duchowego, wewnętrznego ja przeciwko naszemu fizycznemu ja, osłabienie fizycznego ja, które często jest silniejsze od duchowego (a cały cel duchowości jako takiej polega na zbudowaniu duchowego ja, które będzie panować, nie zawsze tłumić, ale panować nad naszymi niższymi ja – psychologicznym, emocjonalnym i biologicznym. Wszystko to zmienia się z wiekiem, jak wiemy, ale to obszerny temat). Robimy to wszystko, aby ODSEPAROWAĆ się od otaczającej nas rzeczywistości. Stajemy dziś przed Świętym, Niech będzie Błogosławiony, i to jest najważniejsze. Złe i dobre rzeczy zdarzają się każdego dnia i to jest czas, aby oddzielić nas od „świata zewnętrznego”. Nie jesteśmy w niebezpieczeństwie, tak jak nasi bracia i siostry w Izraelu, i jest to w pewnym sensie przywilej nam dany. Jeśli jest dany, to z jakiegoś powodu i musimy mądrze korzystać z tego przywileju.
Jom Kipur oddziela nas, w pewnym stopniu, od siebie nawzajem – nie jemy razem, skupiamy się na naszych relacjach w bardziej abstrakcyjny sposób. Kilka tygodni temu mówiłem o przymierzu, definiując je jako trójstronną relację: między narodem żydowskim a Bogiem i jednocześnie między każdym Żydem a Bogiem. Nasze Święto podkreśla relację każdej jednostki z Bogiem, zakładając, że praca nad uzyskaniem przebaczenia od innych została już wykonana.
Jom Kipur oznacza koniec (choć nie ostateczny koniec) naszej teszuwy, naszych indywidualnych teszuwot. Rozmyślaliśmy nad naszymi złymi uczynkami przez ostatnie 10 dni, niektórzy z nas przez cały miesiąc Elul i to jest punkt kulminacyjny. To jest to, co nasza tradycja nakazuje nam robić. Chociaż, jak kiedyś powiedziała Nechama Leibovitz, wspaniała izraelska biblistka: „Chociaż ważne jest, aby postępować właściwie między Rosz Haszana a Jom Kipur, być może ważniejsze jest, aby postępować właściwie między Jom Kipur a Rosz Haszana”, to właśnie jest to CZAS wzmożonej introspekcji.
Teszuwa. Czym jest teszuwa? Przedstawię tutaj krótki zarys tego, czego nasi rabini nauczali o teszuwie. Pozwólcie, że podsumuję niektóre jej aspekty w kilku punktach:
- Pokuta, teszuwa wykonana z miłości do Boga, Tory i judaizmu jest lepsza niż pokuta wykonana ze strachu przed karą. Ta druga nie jest zła, ma swoje uzasadnienia, ale ta wykonana z miłości, z pozytywnej wizji samych siebie jako lepszych ludzi, tych, którzy czynią dobro i tylko dobro, jest cenniejsza.
- Teszuwa to cały proces: zaczyna się od uświadomienia sobie złego uczynku, żalu z powodu tego złego uczynku, zadośćuczynienia osobie, która została przez niego zraniona – ale to nie koniec! – podejmowanie wszelkiego rodzaju kroków, aby upewnić się, że to się nie powtórzy. Możemy uzyskać przebaczenie od innej osoby i Boga, ale to przebaczenie będzie tymczasowe i NIC nie będzie znaczyło, jeśli nadal będziemy robić to, co zrobiliśmy, a to w rzeczywistości często NAJTRUDNIEJSZA rzecz to zrobienia! Wymaga od nas zmiany naszych wzorców zachowań. Jeśli nadal będziemy robić to, czego obiecaliśmy nie robić, może to sprawić, że sprawy staną się DUŻO gorsze niż przed teszuwą.
- Teszuwa dotyczy również kwestii przestrzegania żydowskiego rytuału. W swojej istocie chodzi o wzorce zachowań, które należy zmienić, jeśli są błędne.
- Jak zmienić nasze sposoby zachowania? Na wiele sposobów, po pierwsze, oddzielając się od obiektów, które powodują nasze transgresje i grzech lub od sytuacji, o których wiemy, że do nich doprowadziły. Istnieje wiele sposobów i strategii, aby to zrobić, ale nie będę tutaj wnikać we wszystkie szczegóły.
- Jeden z największych filozofów żydowskich wspomina o czymś, co może wydawać się ekstremalne: chwalebne jest publiczne wyznawanie i ujawnianie swoich grzechów innym, ujawnianie wykroczeń, które popełnił wobec swoich kolegów. Oczywiście nie chodzi o ujawnianie grzechów innych ludzi publicznie, tylko swoich własnych i tylko tych, które dotyczyły innych ludzi. Te popełnione między bein adam laMakom, między człowiekiem a Bogiem, nie powinny być ujawnione; byłoby to oznaką arogancji.
Ostatni punkt, punkt numer 7:
Pokuta, jak wiele innych rzeczy w judaizmie, dotyczy relacji między nami a Bogiem, ale tak w zasadzie chodzi tu o relacje międzyludzkie. Aby dokonać pełnej, kompletnej teszuwy, musisz mieć: dobrze funkcjonujące sumienie (co dla nas oznacza zinternalizowaną etykę Tory) i empatię. Musisz być w stanie poczuć, wyobrazić sobie, jak czuje się osoba, którą skrzywdziłeś. Musisz być w stanie „wejść w czyjeś buty”, jak to ujął Hillel, aby dokonać teszuwy, ponieważ wymaga ona od nas osądzania. Chociaż z prostego znaczenia prawa może się tak wydawać, teszuwa nie jest po prostu “rytualnym zadaniem” przypisanym do wykonania w pewnym okresie roku. Tego rodzaju teszuwa zostanie odrzucona przez Boga, jak mówią nasi prorocy, tak jasno i bezpośrednio, bez owijania w bawełnę. Lepiej w ogóle nie dokonywać teszuwy, niż dopuścić się tego rodzaju “fałszywego posłuszeństwa” wobec żydowskie prawa.
Znakiem, że miałeś prawdziwą teszuwę, będzie twoja emocjonalna reakcja na popełnione zło. Właściwie możemy powiedzieć, że jest to niezbędny element: każda prawdziwa teszuwa będzie miała taki emocjonalny komponent, chociaż musi być proporcjonalny. Na przykład nie będziesz płakał do Boga i rozdzierał szat, jeśli zapomniałeś o urodzinach swojego przyjaciela lub członka rodziny. Nie jest dobrze o tym zapomnieć, poczujesz się winny, powiesz przepraszam, ale nie zrobisz z tego dramatu. We wszystkim są proporcje i należy je zachować.
Nie okłamuj siebie, ale jednocześnie bądź dobry dla siebie. Parafrazując słowa rabina Mordechaja Kaplana: jeśli twoje dzisiejsze ja nienawidzi tego ja, którym byłeś wczoraj, nie jesteś w dobrym miejscu. Staraj się nie nienawidzić siebie za to, co zrobiłeś; mamy wystarczająco dużo nienawidzących siebie Żydów na świecie, nie potrzebujemy więcej. Kochanie bliźniego zaczyna się od kochania samego siebie.
G’mar chatimah tovah,
Szabat shalom
Rabin Mirski
Leave a Reply