Shabbat 26-27 December, 2014
Pharoe, impressed by the old semitic shepherd standing in front of him asks: How many are the years of your life [Gen.47:8]? However, Jacob replies using a different noun: “The years of my sojourn (=meguray) are thirty and a hundred years… [ibid:9] why ‘my sojourn’ and not ‘my life’?
The simplest, most basic explanation is that all of us are only temporary residents in this world, we do not really settle in it but only pass through it. The Torah reminds us that even if we own a plot of land, a real-estate, it is not really ours, since God owns the entire globe and we are only tenents… “The land should not be sold beyond reclaim, for the (entire) land is Mine, (and for) you are only alien-residents with Me” [Leviticus 25:23]
Moreover, Jacob has a good reason to define himself as a ‘sojourner’ =a temporary resident. His entire life was spent as a nomadic shepherd, moving from one region to another to look for better grazing areas. Even afther he had lived with his father in law, Laban, for twenty years, he described these years with the verb “garti” (I sojourned) rather than “yashavti” (I lived, I settled).
Jacob did purchase a plot of land near the city of Shechem [Gen.33:19] but he had to abandon this field shortly after, since his sons (mainly Simon and Levi) attacked the inhabitants of Shechem and performed a massacre of its male population. Jacob had to escape with his family to the southern areas of the Promised land, and the field he had purchased would be regained several centuries later by Joshua and the descendents of Joseph… [Josh 24:32]
The feeling of ‘sojourning’ seems to accompany the descendents of Jacob-Israel forever. During most of the 35 centuries of our history, the great majority of our people were not living in the Promised Land, but in other countries where we were always reminded that we are only guests, sojourners, tolerated (or not so tolerated) minority. Yes, even in countries where we have enjoyed full equal rights, we enjoyed these rights as INDIVIDUALS but not as an ethnic group or a religious denomination or a culturally-distinct party…
Our Torah teaches that even when our entire people resides peacefully in Eretz Israel, we should not take our homeland for granted: Our very dwelling there is conditioned on our obeying God commandments and walking in the righteous path outlined by the Divine. If we deteriortate morally-religiously we will eventually be exiled by a mightier nation… I do not know of any other nation whose culture presents such a concept of conditional ownership of the national homeland…
“It is tough to get the Jews out of the Diaspora, but it is even tougher to get the Diaspora out of the Jewish mind” said one Zionist leader… When I recall the education I received as a child in the fifties and as a teenager in the early sixties –nothing was hammered into our consciousness stronger than the Zionist ideology that there is only one country where Jews should live: The land of Israel (whatever borders it has)… In spite of it there were thousands of Israelis who left our homeland and settled in other countries… It is estimated that almost 1 million ex-Israelis live in North America…
Indeed the world we live in is much more mobile than ever before in human history, and people of all nations move from one country to another to study and to do business… But the ‘Wandering Jew’ is still facing the challenge of striking roots in one country: The Land of Isreal – the Promised Land.
Rabbi Gil Nativ
26 grudnia 2014/4 tewet 5775
WaJigasz
Faraon, zafascynowany starym semickim pasterzem, który przed nim stał, zapytał go: „Ile jest lat życia twego?” (Rdz 47, 8). Jakub odpowiadając używa jednak innego rzeczownika: „Czas mojego pielgrzymowania [meguraj] wynosi sto trzydzieści lat” (Rdz 47, 9). Dlaczego Jakub użył zwrotu „mojego pielgrzymowania” zamiast „mojego życia”?
Najprostsze wyjaśnienie jest takie, że wszyscy jesteśmy na tym świecie zaledwie tymczasowymi mieszkańcami – nie osiedlamy się naprawdę, ale jesteśmy tu jedynie „przejazdem”. Tora przypomina nam, że nawet jeśli posiadamy kawałek ziemi bądź pewną nieruchomość, nie należy ona tak naprawdę do nas, to Bóg jest bowiem właścicielem całej naszej planety, a my jesteśmy jedynie jej lokatorami czy też najemcami: „Ziemi nie będzie się sprzedawać na zawsze, gdyż [cała] ziemia należy do Mnie, a wy jesteście u mnie przybyszami i mieszkańcami” (Kpł 25, 23).
Co więcej, Jakub ma dobre powody aby określać samego siebie mianem „pielgrzyma” czy też tymczasowego przybysza. Był on pasterzem, który przez większą część swojej egzystencji wiódł nomadyczny styl życia, przenosząc się z jednego regionu do drugiego w poszukiwaniu lepszych pastwisk. Choć Jakub zamieszkiwał ze swoim teściem, Labanem, przez dwadzieścia lat, opisując ów okres posługiwał się jednak czasownikiem „garti” (przebywałem [tymczasowo]) a nie „jaszawti” (mieszkałem, osiedliłem się).
Jakub zakupił wprawdzie kawałek ziemi nieopodal miasta Sychem (Rdz 33, 19), musiał jednak wkrótce opuścić swoje pole, gdy jego synowie (przede wszystkim Szymon i Lewi) zaatakowali mieszkańców Sychem i wymordowali wszystkich mężczyzn. Jakub wraz ze swoją rodziną musiał uciekać na południe Ziemi Obiecanej. Zakupione przez niego pole zostało odzyskane kilka stuleci później przez Jozuego oraz przez potomków Józefa…. (Joz 24, 32).
Poczucie „tymczasowego przebywania” zdaje się towarzyszyć potomkom Jakuba-Izraela od zawsze. Podczas znacznej części naszej liczącej 35 stuleci historii przeważająca część naszego ludu nie mieszkała na terenie Ziemi Obiecanej, ale w innych krajach, w których zawsze przypominano nam, że jesteśmy jedynie gośćmi, obcymi przybyszami, zaledwie tolerowaną (bądź nie do końca tolerowaną) mniejszością. Nawet w tych krajach, w których posiadaliśmy dokładnie takie same prawa jak inni obywatele, korzystaliśmy jednak z owych praw jako JEDNOSTKI, a nie jako odmienna grupa etniczna lub kulturowa czy też jako odrębna grupa religijna…
Nasza Tora uczy, że nawet gdy cały nasz lud zamieszkiwał będzie już w pokoju w Erec Izrael, nie powinniśmy sądzić, że nasza ojczyzna dana jest nam raz na zawsze: możliwość naszego zamieszkiwania na owym terenie zależy od tego, czy będziemy posłuszni Bożym przykazaniom i czy będziemy kroczyć wytyczoną przez Boga ścieżką prawości. Jeśli nie będziemy postępować zgodnie z nakazami moralnymi i religijnymi, zostaniemy z czasem wygnani przez potężniejszy lud. Nie znam żadnego innego narodu, którego kultura głosiłaby podobną koncepcję warunkowego prawa własności w odniesieniu do narodowej ojczyzny…
„Ciężko jest wydostać Żydów z diaspory, jeszcze ciężej jest jednak usunąć diasporę z żydowskiego umysłu” – powiedział pewien syjonistyczny przywódca… Gdy wspominam wychowanie, jakie otrzymałem jako dziecko w latach pięćdziesiątych oraz jako nastolatek na początku lat sześćdziesiątych, pamiętam jedno: szczególny nacisk kładziono na wpajanie nam syjonistycznej ideologii, wedle której istnieje tylko jedno państwo, w którym powinni mieszkać Żydzi: Ziemia Izraela (niezależnie od tego, gdzie przebiegać będą granice owego państwa)… Pomimo to, tysiące Izraelczyków opuściło naszą ojczyznę i zamieszkało w innych krajach. Szacuje się, że prawie milion byłych Izraelczyków mieszka obecnie w Północnej Ameryce…
Współczesny świat jest niewątpliwie o wiele bardziej mobilny aniżeli w jakimkolwiek wcześniejszym okresie ludzkiej historii: przedstawiciele wszystkich narodów przeprowadzają się z jednego kraju do drugiego aby studiować bądź prowadzić interesy… „Żyd Tułacz” wciąż zmaga się jednak z wyzwaniem zapuszczenia korzeni w jednym kraju: w Ziemi Izraela – Ziemi Obiecanej.
Leave a Reply