Refleksja nad paraszą Eikew
Dlaczego dobrzy ludzie cierpią? Dlaczego źli ludzie prosperują? Nad tym pytaniem przez wieki nurtowały umysły rabinów i filozofów. Niepokoiło ich to, ponieważ to doświadczenie wprost zaprzecza jednemu z filarów naszej wiary: najstarszej i najbardziej fundamentalnej żydowskiej doktrynie sprawiedliwości – nauce o nagrodzie i karze, którą wyrażamy każdego dnia w drugim akapicie naszej modlitwy We’ahawta, zawartej w porcji Tory na ten tydzień:
I stanie się, gdy słuchać będziecie przykazań moich, które przykazuję wam dzisiaj, abyście miłowali Wiekuistego, Boga waszego, i służyli mu całem sercem waszém, i całą duszą waszą, – Dam wtedy deszcz ziemi waszej w czasie swoim, wczesny i późny; i będziesz zbierał zboże twoje, i wino twoje, i oliwę twoję; Dam téż trawę na polu twojém dla bydła twego; i będziesz jadł, a nasycisz się. Strzeżcie się, aby się nie dało uwieść serce wasze, abyście nie odstąpili, i służyli bogom innym, i korzyli się im; Inaczej wspłonie gniew Wiekuistego na was, i zamknie On niebo, i nie będzie deszczu, ziemia téż nie wyda plonu swego; a zginiecie rychło z ziemi pięknej, którą Wiekuisty oddaje wam! (Pwt 11:13-17)
Jedna z odpowiedzi na powyższe pytania mówi, iż pełna, kompletna wersja tej doktryny sprawiedliwości nie tylko mówi nam, że dobrzy ludzie/czyny zostaną nagrodzone, a źli ludzie/czyny będą ukarane; mówi nam również, że jeśli cierpisz, to znaczy, że jesteś ukarany, ponieważ musiałeś zgrzeszyć, i odwrotnie, jeśli dobrze ci się dzieje, oznacza to, że twoje dobre uczynki przeważają nad złymi lub – jeśli ktoś jest naprawdę złym człowiekiem – w grę wchodzi Boska cierpliwość dla grzesznika, który opóźnia/unieważnia karę. Brzmi logicznie, prawda? Absolutnie nie. Na pierwszy rzut oka takie odwrócenie implikacji wydaje się nielogiczne i bez dodatkowych przesłanek w rozumowaniu w istocie z logiką nie ma wiele wspólnego. Są jednak w Torze wersety, która usprawiedliwiają to odwrócenie, przynajmniej na poziomie pragmatycznym. Są to wersety rozdziału 32 Księgi Powtórzonego Prawa, znane jako Pieśń Mojżesza:
Opoka, On, nieskazitelne zrządzenia Jego, bo wszystkie drogi Jego prawem. Bóg rzetelny i bez krzywdy, sprawiedliwy i prawy On.
Skaziło Mu się – jakoby nie byli dziećmi Jego, ku hańbie swej – pokolenie krąbrne i przewrotne! (Pwt 32:4-5)
Tekst ten definiuje naszą wyjściowa pozycję moralną jako bardzo złych ludzi. Wszyscy jesteśmy grzesznikami, strasznymi grzesznikami, a kiedy myślimy, że na coś zasługujemy, mylimy się. Nie zasługujemy na nic poza karą, a to teologicznie usprawiedliwia wszelkiego rodzaju ekstremalne kary za stosunkowo niewielkie wykroczenia. Wyraz tego rodzaju teologicznego sposobu myślenia znajdujemy rabinicznym tekście Awot de Rabbi Natan (700-900 n.e.). Tekst zawiera historię, która opowiada o śmierci młodego rabina. Jego zrozpaczona żona odwiedza synagogi i domy nauki w poszukiwaniu wyjaśnienia. Tekst nie daje odpowiedzi aż do nagłego wprowadzenia proroka Eliasza, co może być znakiem, że przyczyny takiej śmierci leżą poza zwykłym umysłem. Podczas długiego przesłuchania Eliasza kobieta przyznaje, że kiedyś spała z mężem w jednym łóżku przez ostatnie trzy dni jej cyklu miesiączkowego, chociaż była całkowicie ubrana, by zgodnie z prawem uniemożliwić intymny kontakt. Eliasz odpowiada: „Błogosławiony niech będzie Bóg, który go zabił, bo tak jest napisane w Torze: A do kobiety podczas wydzielania się nieczystości jej nie przystępuj, abyś odkrył nagość jej. (Księga Kapłańska 18:19)
Jakie nauki możemy wyciągnąć z tej historii? Zacznę od tego, czego ta historia nas nie uczy. Nie uczy nas ona niczego o Bogu. Bóg, który autoryzował by takie okrucieństwa nie byłby wartym by w niego wierzyć. Ta teologiczna mentalność mówi nam natomiast wiele na temat historycznego i ideologicznego kontekstu części zasad naszej religii, zwłaszcza tych zasad, które wydają się nam być posunięte za daleko, wręcz do absurdu i sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Jeśli stosunkowo niewielki grzech może skutkować wyegzekwowaną przez Boga karą śmierci, nic dziwnego, że rabini zbudowali tak wiele “płotów wokół Tory”. Nie oznacza to, że są one są błędne lub złe, i niezależnie od tego, czy czujemy się nimi związani, czy nie, istnieją one również po to, aby nas czegoś nauczyć. Ale ilekroć wydaje nam się, że zajmujemy pozycję by osądzać innych, ponieważ nie są wystarczająco surowi lub nie są wystarczająco „koszerni”, powinniśmy pamiętać, że ta właśnie nakreślona powyżej doktryna była kontekstem wielu halachicznych rozstrzygnięć i że ludzie, którzy nie przestrzegają praw tak jak my, mogą nie być zwyczajnie niedbali, mogą nie być ignorantami – mogą mieć istotne powody, by robić to, co robią.
Szabat szalom!
Rabin Menachem Mirski
Leave a Reply