Refleksja nad paraszą Szemini
Czym jest Bóg? Kim jest Bóg? Ażeby odpowiedzieć na te pytania możemy spróbować wytyczyć granice tzw. boskiej rzeczywistości, jako czegoś, co wykracza poza rzeczywistość postrzeganą przez nas zmysłami, jako coś, czego istnienie wyłącznie przeczuwamy w sposób intuicyjny i co wyjaśnia nam, i nadaje sens naszym doświadczeniom. Możemy też zrobić analizę kontekstową pojęcia Boga w rozmaitych pismach, w których ono występuje i w ten sposób spróbować przybliżyć to, kim jest Bóg. Choć to drugie podejście wydaje się bardziej „obiektywne”, wcale tak nie jest: musielibyśmy zawsze wybrać jakieś teksty, a inne odrzucić, jako że na przestrzeni historii Bóg był postrzegany na tak wiele różnych sposobów, choćby tylko w naszej tradycji, że nie da się stworzyć jasnego i spójnego obrazu Boga na podstawie tego, „co myśleli o Bogu ludzie”. Ale takie ćwiczenie intelektualne daje nam przynajmniej poczucie całokształtu i głębi tego problemu, co może skutkować pewną intelektualną pokorą, a to nigdy nie jest złe.
Jeden z obrazów Boga wyłania się z historii zawartej w przeznaczonej na ten tydzień porcji Tory – tajemniczej historii o śmierci synów Aarona:
Synowie Aarona, Nadab i Abihu, wzięli kadzielnice, każdy swoją, włożyli w nie ogień i nasypali nań kadzidła, i ofiarowali przed יהוה inny ogień, którego im nie nakazał. Wtedy wyszedł ogień od יהוה i spalił ich, tak że zmarli przed יהוה. I rzekł Mojżesz do Aarona: Oto, co יהוה rzekł: Na bliskich moich okazuje się świętość moja, a wobec całego ludu chwała moja. I Aaron zamilkł. (…) Potem rzekł Mojżesz do Aarona i do jego synów Eleazara i Itamara: Włosów na głowach waszych nie rozwichrzajcie i szat waszych nie rozdzierajcie, abyście nie pomarli i aby יהוה nie rozgniewał się na cały zbór; lecz bracia wasi, cały dom izraelski, niech opłakują ten pożar, który wzniecił יהוה. (Kpł 10, 1-3;6)
Naszym „naturalnym odruchem” jest stwierdzenie, że doszło tu definitywnie do tragedii. A zatem bezpośrednia reakcja Mojżesza wydaje się w tym kontekście dziwna czy wręcz niezrozumiała. Co tak właściwie oznaczają te słowa? Czy Mojżesz wysławia Boga bezpośrednio po tym tragicznym, potwornym wydarzeniu? A jeśli tak, to dlaczego? Jakie rozumowanie stoi za tak szybką reakcją?
Ibn Ezra zdaje się sugerować, że jest to kolejna manifestacja Bożej świętości – poprzez tych, którzy są blisko Niego: Będę wywyższony, kiedy pokażę Moją świętość poprzez tych, którzy są blisko mnie. Wtedy wobec całego ludu okaże się moja chwała i będą się mnie bać, mówi Ibn Ezra. Ale poza samym przerażaniem ludzi, co nieszczególnie do nas dzisiaj przemawia (zdaje się być raczej środkiem tyranii bądź terroru), wciąż trudno jest zrozumieć, jak tego rodzaju „wyraz świętości” może komukolwiek dobrze się przysłużyć, włącznie z Bogiem. Sprawia to wrażenie dziwacznej, pozbawionej sensu ludzkiej ofiary. Midrasz zdaje się wspierać Mojżeszowy akt wysławiania Boga:
Mojżesz powiedział tu do Aarona: „Aaronie, mój bracie! Wiedziałem, że ten Dom miał być uświęcony przez tych, którzy są blisko Wszechobecnego Boga, i myślałem, że dokona się to albo poprzez mnie, albo poprzez ciebie; teraz widzę, że ci [twoi synowie, którzy zmarli) są więksi ode mnie i od ciebie!” (Raba do księgi Kapłańskiej 12, 2)
Ramban, jak również kilku innych komentatorów, też przywołuje motywy świętości i strachu; a zatem wydaje się, że historycznie rzecz biorąc właśnie tak rozumiano tę historię, zgodnie ze słynnym stwierdzeniem Hioba:
Dobre przyjmujemy od Boga, czy nie mielibyśmy przyjmować i złego? (Hi 2, 10)
Wydaje się, że Bóg, „który dopuszczał się okazjonalnie pewnych strasznych rzeczy”, był w przeszłości bardziej przekonujący dla ludzi, zważywszy na surowość i brutalność realiów ery przednowoczesnej. Łatwiej było wierzyć, że właśnie taki Bóg jest odpowiedzialny za zachodzące wydarzenia; w pełni łagodny i w pełni miłujący Bóg mógłby wydawać się niektórym ludziom bardziej „nie z tego świata”. Bóg był postrzegany na różne sposoby w różnych czasach, lecz nie czyni to koniecznie teologii wewnętrznie sprzecznym przedsięwzięciem: możemy zawsze powiedzieć, że Bóg posiada nieskończoną ilość cech, przejawia się na różne sposoby i „mówi innym językiem” w różnych okolicznościach historycznych. Możemy uprościć jeszcze odpowiedź i powiedzieć, że starożytni potrzebowali Boga, który wzbudzał strach; współcześni ludzie lgną zaś do Boga, który jest miłosierny. Nie ma jednak dobrej odpowiedzi na pytanie, która postawa jest mądrzejsza. Wydaje się, że wiara w „strasznego Boga” zapewniała naszym przodkom nieustanną „konfrontację z rzeczywistością”; jest to coś, czego potrzebujemy coraz bardziej w naszych dziwnych czasach, w których coraz łatwiej jest się nam oddawać wszelakim iluzjom, w których można otwarcie wierzyć w fikcje i nie ponosić żadnych tego konsekwencji przez bardzo długi czas.
Szabat szalom!
Tłum. Menachem Mirski, Marzena Szymańska-Błotnicka
Leave a Reply