Trwające właśnie Święto Pesach znane jest pod trzema innymi imionami. Pierwsze z nich to Chag HaMacot, Święto Macy, odwołujące się do niezakwaszonego chleba spożywanego w jego trakcie na pamiątkę pośpiechu w którym Izraelici opuścili Egipt. Drugie to Chag HaAwiw, Święto Wiosny, przypominające nam o miejscu Pesach w kalendarzu żydowskim – święto to rozpoczyna się w latach nieprzestępnych w noc pierwszej wiosennej pełni księżyca. Tym samym Pesach symbolizuje odradzanie się natury do życia po zimie. Trzecie imię Pesach to Zman Cherutejnu, Czas Naszej Wolności, przypominające nam o obowiązku postrzegania wyjścia z Egiptu jako uniwersalnego żydowskiego doświadczenia, do którego mamy odnosić się tak jakbyśmy my sami byli niewolnikami faraona doświadczającymi wyzwolenia z niewoli.
Gdy byłem dzieckiem, Pesach było dla mnie zdecydowanie Świętem Macy – macy przynoszonej do domu przez mojego dziadka i tatę. Pamiętam jak upominali mnie i mojego brata żebym jadł ją nad talerzem, a nie kruszył gdzie popadnie. Muszę przyznać, że nie zawsze się ich słuchałem. Z tego powodu pomimo przedpesachowych wiosennych porządków nasze mieszkanie pełne było okruchów przypominający nam o pośpiesznym wyjściu Izraelitów z Egiptu (i równie pośpiesznym jedzeniu macy bez talerza!).
Pesach było dla mnie również Świętem Wiosny, w moim rodzinnym Wrocławiu natura zazwyczaj budziła się w jego trakcie do życia. Jako nastolatek nie byłem jednak w stanie zrozumieć dlaczego w pierwszy dzień Pesach przestajemy się modlić o deszcz i zaczynamy modlić o rosę. Dopiero wiele lat później, podczas wiosennego pobytu w Izraelu, uświadomiłem sobie, że bliskowschodnia roślinność w trakcie Pesach znajduje się w pełnym rozkwicie – nie potrzebuje już życiodajnego deszczu, wymaga za to rosy chroniącej ją przed uschnięciem pod wpływem światła i ciepła które nam, mieszkańcom Polski, kojarzą się raczej z wczesnym latem niż nadejściem wiosny.
Związek Pesach z macą – symbolem wyzwolenia Izraelitów z Egiptu i z wiosną – porą roku którą święto przypada – był dla mnie oczywisty. Jako nastolatek nie byłem jednak w stanie zaakceptować Pesach jako Czasu Naszej Wolności. Buntowałem się przeciwko temu określeniu, gdyż wolność kojarzyła mi się z brakiem przymusu, z prawem o decydowaniu o sobie samym. Wolność rozumiana w ten sposób wydawała mi się niemożliwa do pogodzenia ze świętem, w trakcie którego mamy obowiązek czuć się wyzwoleni. Z biegiem lat pojąłem, że wolność może być definiowana na wiele sposobów. Obecnie szczególnie przemawia do mnie klasyfikacja typów wolności zaproponowana przez niemieckiego filozofa Georga Wilhelma Friedricha Hegla, który pisał o „wolności od” i „wolności do”. „Wolność od” to wolność negatywna, rozumiana jako brak zewnętrznego przymusu np. wolność od prześladowań, wolność od strachu, wolność od głodu. „Wolność do” jest z kolei stanem pozytywnym, cechującym się możliwością dokonywania przez wolne jednostki samodzielnych wyborów. Myślę, że o „wolności od” musiał marzyć nastoletni galicyjski Żyd Naftali Herc Imber doświadczając antysemityzmu w jego rodzinnym Złoczowie. Marzenie o takiej wolności mogło zainspirować słowa jego wiersza Hatikwa, będącego dziś hymnem Izraela:
Nadzieja nasza nie zginie,
Wszak dwa tysiące lat przetrwała,
Być narodem wolnym w swojej krainie,
W kraju Syjonu i Jerozolimy. (tłum. Szoszana Raczyńska)
Jestem przekonany, że uczestnicy Pierwszego Kongresu Syjonistycznego w Bazylei marzyli nie tylko o „wolności od”, ale i o „wolności do”, o wolności o decydowaniu o sobie samym, o podejmowaniu samodzielnych wyborów, o samostanowieniu. Marzenie to stało się w roku 1948 rzeczywistością, już niebawem świętować będziemy 75 rocznicę uzyskania przez Izrael niepodległości. Niepodległość Państwa Izrael po wiekach rozproszenia Żydów w diasporze jest czymś tak wyjątkowym, że jeden z moich izraelskich znajomych stwierdził, że to Jom HaAcmaut – Dzień Niepodległości Izraela – a nie Pesach zasługuje na miano Czasu Naszej Wolności.
Szanuję bardzo podejście mojego znajomego i cieszę się już na tegoroczne obchody Dnia Niepodległości Izraela. Nie mogę się jednak zgodzić z jego założeniem, że przełomowy moment w historii naszego Narodu – jakim niewątpliwie było powstanie Państwa Izrael – oznacza początek trwałego Czasu Naszej Wolności. Myślę, że nie jest to właściwe rozumienie heglowskiej „wolności do”. Wolność ta wiąże się według mnie z ciągłym dokonywaniem wyborów, ze stałym przyjmowaniem odpowiedzialności za Państwo Izrael oraz za społeczeństwo w którym żyjemy. Nie jest to łatwy proces, dlatego też dobrze jest mieć w naszym kalendarzu dni, które zmuszają nas do zastanowienia się jaką rolę pełni wolność w naszym życiu. Taką rolę pełni w naszej tradycji właśnie Pesach. Dlatego zachęcam Was wszystkich do zadania sobie w trakcie tegorocznego Święta Paschy 4 zestawów pytań dotyczących wolności, odpowiadających 4 pytaniom na temat szczególnych cech nocy sederowej. Pytania te są następujące:
1. Czym jest dla mnie wolność?
Który jej aspekt jest dla mnie najważniejszy?
2. Kto w moim życiu pełni rolę biblijnego faraona? Co jest moim Egiptem?
3. Kto/co jest największym zagrożeniem dla wolności i praw obywatelskich Żydów mieszkających w Izraelu oraz w Diasporze?
4. Jakie nowe działania muszę podjąć, aby cieszyć się większą wolnością w przyszłości? Jakie działania muszę podjąć na rzecz wolności innych?
Jestem przekonany, że odpowiedzi na te pytania okażą się pomocne w procesie wychodzenia z naszych osobistych i społecznościowych Egiptów. Na razie jednan życzę Wam Szabat Szalom i moadim leSimcha, spokojnego Szabatu i radosnej reszty Święta Pesach.
Leave a Reply