Wioski Swanetii, górskiego regionu w północno-zachodniej Gruzji, są niezwykle malownicze. Nic dziwnego – leżą na tle ośnieżonych szczytów Kaukazu, najwyższego pasma górskiego w Europie. Jednak ta doskonała lokalizacja nie jest ich cechą charakterystyczną. Tym, co odróżnia je od alpejskich wiosek, np. w Austrii czy Szwajcarii, jest las kamiennych wież, które przyćmiewają drewniane domy u ich stóp. Każda z tych wież wystaje z innego domu; w rezultacie duże wioski wyglądają jak średniowieczne Manhattany.
Wieże w Swanetii mogą być ładnym widokiem, ale powód ich budowy jest raczej brzydki. Jak wiele górskich społeczności, społeczeństwo Swanetii obraca się wokół klanów. Do niedawna klany te angażowały się w krwawe waśnie rodzinne. Każda różnica zdań lub uszczerbek na honorze rodziny nakręcał spiralę zemsty; w waśniach rodzinnych każdy męski członek klanu był odpowiedzialny za “zbrodnie” swoich męskich krewnych. Konflikty między sąsiadującymi klanami trwały przez dziesięciolecia i czasami kosztowały życie dziesiątki osób. W rezultacie Swanowie musieli budować wieże obronne, aby chronić się przed sąsiadami. Budowa ta była znacznym obciążeniem dla skromnych zasobów dostępnych w tym odległym regionie.
Wieże Swanetii były materialnym wyrazem kultury, w której uraza prowadziła raczej do mściwego odwetu niż do pokojowego rokowań. W tym społeczeństwie pamięć o krzywdach, niesprawiedliwościach czy nawet zwykłych zniewagach była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Podczas gdy to przywiązanie do pamięci o przeszłości wzmacniało poszczególne klany Swanów, społeczeństwo jako całość było osłabione przez wewnętrzne konflikty.
Historia Swanetii uczy nas, że źle ukierunkowana pamięć o przeszłości może uwięzić całe społeczeństwo w błędnym kole przemocy i zemsty. Przypomina nam, że musimy być szczególnie ostrożni, gdy nasza tradycja mówi nam “nigdy nie zapominać”. Powinniśmy mieć tę lekcję na uwadze w Szabat Zachor, Szabat poprzedzający Purim, kiedy dodatkowe czytanie z Tory (Pwt 25,17-19) nakazuje nam nie zapominać o tym, jak Amalek podstępnie zaatakował najbardziej bezbronnych spośród Izraelitów wkrótce po ich wyjściu z Egiptu. Mało tego, nakazuje się nam wymazać pamięć o Amaleku spod nieba (Pwt 25,19). Raszi zinterpretował to jako nakaz wytępienia wszystkich Amalekitów: mężczyzn, kobiet, dzieci, wraz z ich bydłem.
Księga Powtórzonego Prawa 25,17-19 została wybrana jako czytanie na Szabat Zachor, aby posłużyć jako tło dla Hamana, głównego czarnego charakteru Purim. Poprzez umieszczenie Hamana w szerokiej perspektywie historycznej, historia Purim została przedstawiona jako kolejny rozdział w odwiecznej waśni pomiędzy Izraelitami i Amalekitami. Dostarczyło to również wyjaśnienia dla egzekucji synów Hamana, o których nie wspomina się, że popierali ludobójcze plany swojego ojca. Zgodnie z Pwt 25,19 musieli oni zostać wyeliminowani ze względu na swoje amalekickie pochodzenie. Samo istnienie synów Hamana stanowiło zagrożenie dla narodu żydowskiego.
Megilat Estera – opowieść o Persach mszczących się na swoich ciemiężcach – cieszyła się popularnością w czasach ucisku. Ilekroć Żydzi byli prześladowani, identyfikowali swoich oprawców jako współczesnych Hamanów. W rezultacie znaczenie słowa Amalek poszerzyło się; terminem tym zaczęto określać każdy naród, który zadawał cierpienie naszemu ludowi. To uogólnienie pozwoliło naszym przodkom znaleźć pocieszenie w biblijnej narracji. Niemniej jednak wzmocniło ono przekonanie, że narody, które uciskały Żydów, będą, podobnie jak Amalekici, zawsze nas nienawidzić; że każda należąca do nich jednostka podziela tę wrogą mentalność; i że to się nigdy nie zmieni.
Czytane na tle tego szerokiego i niejasnego rozumienia pojęcia Amaleka, deuteronomistyczne wezwanie do wykorzenienia pamięci o nim było interpretowane jako uzasadnienie odwetu na każdej grupie, która stanowiła zagrożenie dla narodu żydowskiego. W ostatnich latach wielu nacjonalistycznych Żydów izraelskich zrównało Amaleka z Palestyńczykami. Ta identyfikacja Amaleka z Palestyńczykami jest szczególnie niebezpieczna w czasie poprzedzającym Purim. 19 lat temu, w Purim 1994 roku, po wysłuchaniu Księgi Estery, która opowiada wszak o zemście na rodzinie Hamana, izraelski fanatyk religijny Baruch Goldstein zastrzelił w Hebronie 29 Palestyńczyków.
W tym roku sytuacja na Zachodnim Brzegu jest również bardzo napięta. Dni po izraelskim nalocie wojskowym na Nablus, 26 lutego we wsi Huwara zabito dwóch Izraelczyków. To spowodowało, że grupa izraelskich osadników wpadła w szał w Huwarze, paląc dziesiątki domów. Izraelski minister finansów Bezalel Smotrich, odpowiedzialny za administrację cywilną na Zachodnim Brzegu, powiedział:
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]”Myślę, że wioska Huwara musi zostać wymazana. Myślę, że państwo Izrael powinno to zrobić.”[/perfectpullquote]
Te słowa są mrożącym krew w żyłach przypomnieniem tego, co się dzieje, gdy proporcjonalną i zaplanowaną reakcję zastępuje pomysł na odwet. W takich przypadkach prawo i porządek schodzą na dalszy plan, otwierając drzwi niekończącemu się cyklowi przemocy.
W tym roku, kiedy będziecie słuchać czytań o Amaleku i Hamanie, zachęcam was do zastanowienia się nad sposobami deeskalacji waszych osobistych konfliktów. Być może nie uda nam się zaprowadzić pokoju na Bliskim Wschodzie, ale niezależnie od tego, gdzie się znajdujemy, możemy promować wzorce postępowanie, które przyczynią się do budowy bardziej pokojowego świata. Szabat Szalom!
Leave a Reply